Nie jestem zwolenniczką prezydentury...Kandydatury pojawiające się w czasie wyborów są, no cóż, nijakie ??
Raz na pięć lat przeżywam koszmar wyboru, wyboru "mniejszego zła"...
A jeśli uważam, że ze złem jest jak z połowami ?? Jeśli ono zawsze jest równe ??
Brrr...
Moje poglądy też nie mieszczą się "w ramach"...Mogę, bo nie przygniatają mnie partyjne zobowiązania, kontrakty, konszachty i inne "achty"...
Pic na wodę...
Przecież wiadomo, że nasz Prezydent niewiele może...Chyba, że obiecywać...Obiecywać może bez ograniczeń...
A kiedy już będzie po przeprowadzce, obietnice pójdą w kosmos, jak tysiące innych, których wysłuchałam przez swój żywot...
Ale trzeba wybrać...
Nie zazdroszczę nam...
Dotychczasowe wybory też nie napawają optymizmem...
Jak to było ??
Rys historyczny z przymrużeniem oka...
1. Nikt Go nie wybierał, większość Nim gardziła,
w historię się wpisał, taka prawda była.
2. Dał nazwisko "Marce", odcinał kupony,
mógł się stać Postacią i spajać Miliony,
ale tak uwierzył w swoją wielką misję,
że co się odezwie, wywołuje scysję.
3. To historia całkiem żywa,
każdy wiedział, że "spożywa",
miał prezencję i gadane -
przyznawały wszystkie Panie,
życie lekkie wiódł, szalone,
i debeściarską miał Żonę.
4. Następnego ani nie zganię, ani nie pochwalę,
bo o zmarłych albo dobrze, albo wcale.
5. Czas był bolesny, żałoba, pogrzeby,
więc się Marszałkowie wepchnęli w szeregi.
Taki nasz pech,
było Ich Trzech.
6. Wspomnienie tego, uśmiech wywołuje,
bo gafy popełnia i tego nie czuje,
trochę zagubiony, trochę zadumany,
i chociaż był trzeźwy, bredził jak pijany.
7. Ten ma ksywek wiele, czyta co Mu każą
i chociaż jest kiepski, estymą Go darzą,
dla tych co pracują i uczciwie żyją,
podaje "marchewkę" przy pomocy kija.
Niestety, w historii nie było takiego,
który by mówił coś sensownego...
Niech więc moc będzie z nami,
w dniu kiedy będziemy Wyborcami...;o)