Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 27 listopada 2022

Srebrny Gród dla Nielotów...

     - Babciu...Jak daleko jeszcze ?? - zapytał Księciunio kiedy uszliśmy niecały kilometr...

     - Osiem kilometrów...- odpowiedziałam, uśmiechając się dyskretnie...

     Choroba XXI wieku, ludzie przestają korzystać z własnych nóg...;o)

     Dzieciaki podnoszą bunt kiedy trzeba przejść kilkaset metrów...

     - To jak Ty chcesz w górach chodzić, jak już jesteś zmęczony ?? - zapytałam Wnuka...

     - W górach to co innego...W górach nie ma równego !! - odkrył "Hamerykę" Księciunio...

Ale człapał...

     Najpierw poczłapaliśmy pod Kaplicę, żeby zobaczył gdzie Tata przyjął Komunię...Potem poszliśmy porównać Kościół...Który większy ?? Misiowy, czy dziadkowy ??

     A potem pod Halę MOSiR-u, gdzie Tata będzie brał udział w turnieju koszykówki za tydzień...Może się uda zdobyć kolejny Certyfikat Grzeczności ??

Ale cel ciągle był daleko...;o)

     Humor odrobinę poprawiły "Gwarki", które panoszą się po całym Zaścianku i przyciągają wzrok Nielotów...

     Muzeum Pożarnictwa okazało się klapą (chociaż wiedziałam wcześniej, że jest zamknięte)...Tyle, że nie rozumiem...

Skoro nie w weekend, to kiedy ??

Tłumów Turystów w Zaścianku nigdy nie było (chociaż ambicje Włodarzy bywają ogromne), wielkich atrakcji nie mamy, to dlaczego nie korzystamy z tego co jest ??

Echhh...

Dobrze, że ostatnio utworzone atrakcje były dostępne...

     Podziemia w Rynku...

     W czasie remontu płyty Rynku okazało się, że mamy kilka ciekawostek pod ziemią ukrytych...Właściwie, wszyscy o tym wiedzieli już wcześniej, tyle że na prace konserwatorskie pieniędzy nie było...Teraz się znalazły...

Podziemia odkryto, ekspozycję przygotowano, coś mamy...;o)

     Księciunio był trochę zdziwiony, bo przechodził koło tej szklanej wiaty wiele razy i nic Babcia do tej pory nie zdradziła...;o)

Trasa długa nie jest, raczej skromna, ale...

     Wzrok Wnuka przyciągnęła wizualizacja wyświetlana w jednej z komór...Proces powstawania brył rud ołowiu rozpoczęta wielkim wybuchem...Na suficie konstelacje znad Zaścianka...Efektowne i wizualnie ładne...

Przesiedzieliśmy dwie tury emisji...;o)

A że Pani w kasie poinformowała nas o "dwupaku" (bilet był na dwie ekspozycje) poczłapaliśmy do budynku starego Starostwa...

     Przez dziesięciolecia budynek niszczał, ponieważ prawa własności były pogmatwane, a partia, która miała tam siedzibę jakoś nie była skłonna oddać Miastu własności...

Kiedy już tynki odpadały, a Konserwator groził zamknięciem obiektu na głucho, negocjacje zakończyły się z korzyścią dla Mieszkańców...Budynek niezbyt wiekowy (XIX wiek nie powala starożytnością), ale podziemia...

I jak ekspozycja na Rynku przeznaczona jest ewidentnie dla starszego Odbiorcy, przynajmniej nastoletniego, tak w Starostwie...Klękajcie Narody !!

Wypieki Wnuka mówiły wszystko !!

     Gabloty na wysokości metra, więc Nieloty wszystko widzą...Wszystko oświetlone tak, że wyobraźnia podsuwa od razu wizję grudek srebra, aż oczy się jarzą...Wszystkiego można dotknąć !! Mało !!

Wszystkie urządzenia przygotowane tak, że Dzieciaki od razu mogą wypróbować...Kołowroty...Śruby...Dźwignie...

     Księciunio biegał od gabloty do gabloty, analizował "co do czego" i wprawiał w ruch gwarkowe urządzenia...Zabawa była przednia (że o hałasie nie wspomnę)...;o)

     Piękne makiety wizualizujące pracę Gwarków...Komputerowe spoty do procesów bardziej niebezpiecznych (na przykład wytop rud ołowiu)...Na ścianach banery z legendami...I ogromny stół z wirtualnymi szufladami, które ukrywają archiwum map, dokumentów, zdjęć, rycin...Stukasz w szufladę i słyszysz dźwięk starej, drewnianej szuflady...Robi to wrażenie i ogromnie się Nielotom podoba (i nie tylko Nielotom)...

Za tą ekspozycję Zaścianek od Babci dostaje "5+" !!

Do "6" zabrakło, bo Autorzy pomylili nazwę babcinego Osiedla, a że Babcia ma "parszywe oczko", więc byka od razu wychwyciła...;o)

Nie mniej księciuniowe...

     - Babciu !! My tu musimy koniecznie przyjść jeszcze raz !! Z Princeską !! Ona to musi zobaczyć !! Ja Jej wszystko wytłumaczę i pokażę !!

Taki Mądrala...;o)

Ale fakt...Pójdziemy tam na pewno...Warto...

Przy okazji wstąpiliśmy po zaściankowe pamiątki...Dla Princeski magnesik z serduszkiem, bo kocha Zaścianek...Dla Tygryska magnesik z panoramą, żeby wiedział jak jest w Zaścianku pięknie...I dla Księciunia oryginalne trojaki do kolekcji numizmatycznej...Pani Sprzedawczyni kiwała głową nad argumentacją młodego Klienta i mało mu nieba nie uchyliła biegając po całym sklepiku (i zerkając na Babcię, czy jest gotowa to szaleństwo zakupowe sponsorować)...A kiedy na koniec poprosiliśmy o pieczęć z herbem do książeczek PTTK, Sprzedawczyni została rozmiękczona kompletnie...;o) 

     - To teraz zapraszasz Babcię na kawę... - rzuciłam nieopatrznie widząc entuzjazm Wnuka...

     Księciunio zamarł, zbladł i widać było jak intensywnie coś analizuje...Nagle ruszył przed siebie powoli, wpatrując się uważnie w betonowe płyty pod nogami...

     - Co Ty robisz ?? - zapytałam, bo mnie inteligencja zawiodła...

     - Pieniążków szukam, bo portfel zostawiłem w plecaku...Mówiłaś, żebym nie brał...- wyjaśnił Wnuk dalej penetrując chodniki...

Masz babo placek...

     Ryknęłam takim śmiechem, że chyba cały Zaścianek mnie słyszał, a Straż Miejska uważniej śledziła monitoring...

     Przytuliłam Księciunia mocno, uszy wycałowałam i na czekoladę z ciachem zaprosiłam...;o)

A potem ruszyliśmy powolutku do domu...

     - Szkoda, że na Osiedle nie jeżdżą autobusy...- westchnął Nielot kiedy mijał nas jeden z autobusów...

     - Jeżdżą !! Dlaczego by nie jeździły ?? Ale z Babcią będziesz chodził...- wyjaśniłam zdziwionemu Wnukowi...- Kręgosłup i nóżki potrzebują ruchu...Trzeba chodzić, żeby wędrować po górach, żeby grać w koszykówkę, żeby się mięśnie rozwijały...

Księciunio kiwał głową ze zrozumieniem...

     - Żeby tu chociaż jakaś górka była...- westchnął...

     A Babcia znowu się uśmiechała do siebie...Dobrze, że Osiedle jest na górce...;o) 


P.S. Przeszliśmy 5 kilometrów 400 metrów, ale fakt, lepiej się chodzi w górach niż po asfalcie...;o)

środa, 23 listopada 2022

Certyfikat Grzeczności...

     Pamiętacie nasze "dziadowskie weekendy" ?? Ależ to była wyśmienita zabawa...Echhh...

     Niestety, Księciunio nam się "zestarzał" do szkoły poszedł i "dziadowskie weekendy" wymarły niczym dinozaury...

     Princeska była trochę poszkodowana, bo przecież "przedszkole" aż takim obowiązkiem nie jest i można przywagarować, ale przystopowanie było wskazane...Księciunio kiepsko zniósł "obowiązek szkolny", a zawirowania "covidowe" narobiły Dzieciakom strasznego bałaganu w głowach...

     A potem nastał wspaniały lipiec, masę "nockowania" u Dziadków i wycieczkowania do woli (szkoda, że pogoda płatała psikusy)...Dzieciaki zostały Dziadkami nasycone "po kokardy"...;o)

     Sierpień jakoś zleciał...We wrześniu rozpoczęła się szkolna zawierucha...W październiku Dzieciaki zaczęły głośno domagać się "nockowania"...Szczególnie Princeska, bo Księciunio jak zawsze w takich sytuacjach zdaje się na Siostrę (gdzie diabeł nie może tam Princeskę pośle) i Jej twarde negocjacje...;o)

Kilkugodzinne spotkania tylko "rozjątrzały" nasze Nieloty...

Problem był jednak głębszy...

     Każdy kto wychowywał dzieciaki wie, że co jakiś czas dopada je "syfon" (to nasza autorska nazwa), "dusza" wyrasta z ciała, bunt zastępuje wszystkie inne zachowania i dzieciaki usiłują wypróbować jak daleko mogą się w tym oportunizmie posunąć...Zjawisko pojawia się mniej więcej co trzy lata i jakoś Doroślaki muszą sobie z nim poradzić...Jeśli różnica wieku Nielotów wynosi trzy lata, to "klękajcie Narody", Doroślaki obrywają "deblem"...;o)

No to Misiowi Rodzice oberwali...

     Księciunio jak "grochem o ścianę"...

     Princeska jak "grochem o ścianę"...

     A skoro na Twardzieli trafiło to Tygrysek jest właśnie na etapie "Świat jest mój" !! ;o)

     Każdy telefon kończył się litanią rzeczy dziwnych, niesamowitych i niewyobrażalnych, które nasze Wnuki zmajstrowały...Utalentowana w tym kierunku jest cała Trójka...;o)

     Tych talentów jakoś nikt z Doroślaków rozwijać nie miał ochoty...

No dobra...

     Niektóre "eksperymenty" Wnuków doprowadzały nas do spazmatycznego śmiech, czasem dostawaliśmy nawet czkawki...Ale...

     Zatroskane oblicza Misiowej Mamy i Misiowego Taty (chociaż też chichotali) wymagało pochylenia się nad tematem...

I się Babci z nagła "wylęgło"...

     Wyczekała moment jakiej takiej koncentracji, poważnie spojrzała na Wnuki (te starsze) i zaproponowała "Certyfikat Grzeczności"...

     W każdym tygodniu Dzieciaki się starają przygotowywać do zajęć, dbać o porządek w pokojach i pomagać Misiowej Mamie, a w piątek Misiowy Tata przyznaje Certyfikat Grzeczności, który upoważnia do weekendu u Dziadków...

Nie powiem...Babcia miała sporo wątpliwości...

     Bo czy Wnukom będzie aż tak zależało na nockowaniu ?? Czy mobilizacja nie skończy się totalną klapą ?? Echhh...

     Pierwszy tydzień zakończył się fiaskiem pomysłu...

     W drugim tygodniu Babcia nawet nie zadzwoniła, żeby dusza nie bolała...

     Certyfikat Grzeczności krążył gdzieś w Kosmosie i wcale nie zamierzał wylądować w Misiowym Domku...Echhh...

     Aż tu nagle...Wieczorem Babcia bierze komórkę, a tu nieodebrane połączenie (Babcia Gapa miała wyciszony telefon !!)...Na rozmowy było już za późno...Echhh...

     A może jednak ten Certyfikat drogę znalazł ??

Raniutko dzwoni fonek...

     - Babciu !! Czy ja mogę przyjechać na nockowanie ?? - pyta rozradowany Księciunio...

     - Pewnie, że możesz !! Będziemy w domku o 18-tej !! - odpowiada równie rozradowana Babcia...

A w tle słychać żałosny płacz Princeski...

To się porobiło !!

     Syn przejmuje komórkę, bo Młody dostaje totalnej głupawki...Biega...Skacze...Po prostu, roznosi Misiowy Domek...

     - Obstawialiśmy Princeskę...- wyznaję Pierworodnemu...

     - I słusznie...- przyznaje Misiowy Tata...- Już tydzień temu mogła jechać, ale przywlekła z przedszkola "zarazę" i już tydzień siedzi w domu...U Księciunia coś drgnęło, ale to bardziej na zachętę...- dodaje Syn...- Może zadziała teoria "małych kroczków"...

     - Ważne, że ruszyło... - przyznaję z ulgą...

     - Tak szczerze mówiąc, to na Certyfikat Grzeczności najbardziej zasługuje Misiowa Mama... - rzuca Pierworodny ze śmiechem, a że rozmawiamy na "głośnomówiącym" rzucam, żeby się pakowała (miny Dzieciaków ponoć bezcenne)...

Takie telefony "robią" dzień...

     Babcia z Dziadkiem cały czas chichotali z radości...

     Księciuniowi udało się nie roznieść Misiowego Domku...

     Princeska dostała słowo, że przyznanego tydzień wcześniej Certyfikatu nikt już Jej nie odbierze...

     Misiowa Mama na samą myśl o weekendzie w ciszy i spokoju wypieków dostała...

     Certyfikat Grzeczności to jednak bardzo ważna sprawa...;o)   

piątek, 18 listopada 2022

Panie Ministrze B. ...

     Po przeczytaniu pańskich wypowiedzi medialnych dotyczących eskortowania naszych Kopaczy i Piłkarza (mamy jednego, więc warto podkreślić) zreasumuję...

     Reprezentacja otrzymała przelot rządowym samolotem jako nasze "dobro narodowe"...

     Asystę F16 do granic Państwa należy potraktować jako standardowe ćwiczenia wojskowe...

     Granice Polski są dobrze strzeżone, a Polacy są bezpieczni...

     To jako skromna Obywatelka tego Kraju, składająca się poniekąd na dziurawy budżet, oczekuję w przyszłości analogicznych działań na rzecz naszych Reprezentacji...Może się Pan ograniczyć do zawodów o randze światowej...

     Niech ten rządowy samolot wozi również nasze Koszykarki i Koszykarzy, nasze Siatkarki i Siatkarzy, nasze Szczypiornistki i Szczypiornistów, i rewelacyjną zawsze Reprezentację Polski w lekkiej atletyce...To jest nasze Dobro Narodowe !! Dobro, które nawet jeśli przegrywa, to walczy zawzięcie, pozostawia na parkietach i stadionach "krew, pot i łzy"...Niech Pan również nie zapomina o naszych Niepełnosprawnych Reprezentantach, którzy od zawsze traktowani są "po macoszemu", a niewątpliwie zasługują na nasze i rządowe wsparcie...

     Niech mi wybaczą Reprezentanci innych dyscyplin, ale nie chciałam zanudzać Czytaczy wyliczaniem Was wszystkich...Tak samo jesteście Wspaniali...;o)

     Proponuję również na stałe delegować dwa F16 do obsługiwania tej "szopki", jak mają bez sensu latać i granic pilnować, to niech w końcu zrobią coś "pożytecznego"...Bo pilnowanie tych granic wychodzi Im średnio...I nie do Pilotów i Żołnierzy mam zastrzeżenia...

A skoro już o bezpieczeństwie granic mowa...

     Bardzo proszę Pana Ministra o określenie: ile kilometrów od polskiej granicy zaczyna się teren bezpieczny ?? Od kilku dni Prezydent, Premier i Ministrowie powtarzają w swoich wypowiedziach jak mantrę: Obywatele są bezpieczni !!

Są bezpieczni bo ??

     Kolokwialnie w niektórych kręgach nazwano by to, że "daliście d**y"...

     I totalnie jest mi wszystko jedno, czy była to "pomyłka" ruskich orków, czy Ukraińców...Zwisa mi wasze wsparcie dla Mieszkańców i Rodzin Ofiar...Na teren Polski spadła rakieta, a wy przez kilka godzin czekaliście na wytyczne...Od kogo ?? No cóż...Pan B. spał snem sprawiedliwego i pewnie nie chciano go budzić...Niech się chłopisko wyśpi...

A Wy NA-TO jak na lato...

     Wojna za naszą wschodnią granicą trwa od lutego jakby wam ta informacja umknęła), w listopadzie chcecie rozmawiać z Ukraińcami o zestrzeliwaniu rakiet zmierzających w naszą stronę nad Ich terytorium...Jaja jak berety...

Takie głupie te rakiety, geograficznie niedouczone, spadają gdzie bądź...

     Panie Ministrze B. ...

     Niech Pan ochłonie, niech się Pan zimnej wody napije, bo ewidentnie strzela Pan "na ślepo"...

     Powtarzanie Polakom po stokroć, że są bezpieczni niczego nie zmieni, a już na pewno nie zmieni faktu, że za wschodnią granicą toczy się wojna i bezpiecznie czuć się nie możemy...

     Wysyłanie Kopaczy i Piłkarza rządowym samolotem, było znacznie zawyżonym standardem dla Ich zasług...Szczególnie po Ich ostatnich popisach...I trudno nie czuć obawy, że wrócą MIG-iem (zaraz po fazie grupowej), bo teraz Pan pewnie F16 uziemi (żeby nam ich jakieś zabłąkane rakiety nie strąciły)...

     Eskorta, o przepraszam, "ćwiczenia", były co najmniej nie na miejscu, przynajmniej w tym kierunku i z tym celem...Może bardziej by się nad wschodnią granicą przydały ?? A może skoro taki nadmiar tego sprzętu posiadamy, to przekażmy je Ukraińcom...Wiedzą do czego służy...Może szybciej orków przegonią...Pokój nastanie...

     Czego wszystkim Nam życzę nieustannie...

niedziela, 13 listopada 2022

Zmumifikowana historia...

     Jeden z naszych Komików w bardzo obrazowy sposób przedstawił to zagadnienie...

     "Idziemy do podstawówki, uczymy się historii:

Od starożytności - dokąd zdążymy...

     Potem było gimnazjum i historia:

Od starożytności - dokąd zdążymy...

     W szkole średniej scenariusz się powtarza:

Od starożytności - dokąd zdążymy...

     A jeśli komuś mało było historii, to idzie na studia i zakuwa:

Od starożytności - i zdążyć musi ze wszystkim..."

     Genialne podsumowanie !!

     Co prawda, Autor skeczu sugeruje, że jest to zamierzona polityka egipskiego Rządu, ale trudno Mu racji odmówić...Starożytność mamy "obcykaną"...;o)

Poniekąd...

     Ostatnio trafiłam na niszowym kanale TV na kontrowersyjny film dotyczący historii starożytnego Egiptu (i nie tylko)...Autor od razu zastrzegł, iż Jego poglądy nie są akceptowane przez środowiska egiptologów, bo...

     Macie rację !!

     Wywracają historię do góry nogami...

     I wcale nie mówię o teorii kosmicznych technologii, wkładzie ufoludków, czy innych dyrdymałach, które od dwóch wieków pojawiają się i znikają z kosmiczną prędkością...Autor korzysta ze współczesnej matematyki, fizyki, astronomii...Dorzuca garść geografii, topografii i wiedzy z dziedziny architektonicznej...Wszak odrobinę tej wiedzy liznęliśmy przez dwa wieki...

Nikt nikogo nie zmusza to natychmiastowej zmiany podręczników, jest tylko sugestia, że powinniśmy się naukowo pochylić nad teoriami, które kilka pokoleń przyjmowało za pewniki...

     Potrzebujemy ludzi z otwartymi umysłami...

     Potrzebujemy środków na przeprowadzenie badań...

     Potrzebujemy potrzeby ich przeprowadzenia...;o)

Ale po co ??

     Czy przeszkadza nam fakt, że tłoczy się nam do głów wiedzę traktowaną jak aksjomat ??

     Matematycy już wielokrotnie zmieniali obowiązujące prawa, bo nauka udowodniła błędy w tezie...

     Fizycy ze zrozumieniem pochylają się nad nowymi teoriami i rzadko korzystają ze słowa "pewnik"...

     Astronomowie z ekscytacją przyjmują nowe odkrycia...

     Geografowie skrupulatnie przeprowadzają badania i ciągle odkrywają, że wiele mają jeszcze do odkrycia...

     Topografowie nieustannie nanoszą poprawki, bo Matka Ziemia lubi zmiany...

     Architekci dążą do doskonałości...

A Historycy nie !! ;o)

     Jeden ze znanych i znamienitych Egiptologów zapytany o potrzebę badań, uśmiechnął się z politowaniem i stwierdził autorytatywnie, że badania są zbyteczne, bo wiadomo jak było...

Wiadomo ??

     Z tego co wiem, a laikiem jestem totalnym, nie rozczytano hieroglifów, nie otworzono wszystkich komór, nie znaleziono wytłumaczenia na setki detali i szczegółów...Nawet na podstawowe pytania Egiptolodzy posiłkują się stwierdzeniem: " jest teoria, że..."

     Klękajcie Narody przed taką wiedzą...

     Wiedzą, którą wtłacza się kolejnym pokoleniom jako aksjomat, pomijając skrupulatnie "jest teoria"...

Wiedza, czy teoria ??

     Bo teoretycznie to ja jestem osiłkiem 2 metry wzrostu i gram w NBA...

     Wiedza ?? Jestem "szczypiorkiem", który lubi koszykówkę...

Jakaś różnica jest...;o)

     Skoro jeden problem mamy już wyjaśniony...Bo ludziom z otwartymi umysłami zamula się szare komórki...Przejdźmy do punktu numer dwa...

Środki na badania...

Środków na badania "nie ma i nie będzie"...;o) Bo po co badać zbadane ??

A poza tym...

     W XIX i XX wieku badania archeologiczne przeprowadzano ze środków "sponsorskich", że tak to określę...Organizowano zrzutki (czyli kwesty), darowizny dodawały splendoru, a zapisywanie majątków testamentami na rzecz odkrywców było w dobrym tonie...

     W XXI wieku Archeolodzy są bez szans (szczególnie, że już przecież wszystko o piramidach wiemy)...;o)

     Aż jestem ciekawa, kto z Was wie, że na terenach Chin są piramidy totalnie nie zbadane, że władze usiłują je ukryć zalesiając tereny, i że do tej pory wydały jedno (!!) zezwolenie na ich sfilmowanie (zewnętrze)...??

     A kto wie, że piramidy na całym świecie zbudowane są w analogiczny sposób z zastosowaniem tych samych zasad architektonicznych, eliminujących na przykład zniszczenie w przypadku trzęsienia ziemi ??

To może jeszcze jedno pytanko:

     Kto wie, że piramidy łączą linie przechodzące przez Gizę ??

Dzielą je odległości, terytoria, cywilizacje, czas budowy...

     Zakuwaliśmy zmumifikowaną historię w podstawówce, niektórzy w gimnazjum, w szkole średniej, na studiach...A kiedy możemy zacząć zadawać pytania i rozsupłać bandaże z tej mumii, okazuje się, że w środku jest przysłowiowy "dyzio"...Sumarycznie: guzik wiemy...

Ale pozostał punkt trzeci...

     Czy mamy potrzebę na zgłębienie tej prawdy (nawet jeśli badania potwierdzą narzucane aksjomaty) ??

     Wczujmy się w naszych starożytnych:

     Posiadamy pewną wiedzę, której utrata może doprowadzić do katastrofy...

     Wiemy, że nasza cywilizacja dobiega końca i nie mamy na to wpływu...

Co robimy ??

     No cóż...Można się przykryć prześcieradłem i czołgać w kierunku cmentarza...

     Ale można też pozostawić widomy i rozpoznawalny znak dla potomnych, można pismem obrazkowym przekazać wiedzę (wszak alfabety bywają zwodnicze), można stworzyć budowle, które przetrwają nie tylko wieki, ale i trzęsienia ziemi, potopy, wulkaniczną lawę...Niech Ci, którzy przetrwają, mają lżej, niech będą mądrzejsi...Niech zauważą, że trud ich przodków nie poszedł na marne...

     Dlatego pewnie, ta starożytność jest taka ważna...

     Szkoda, że przodkowie nie założyli, jak wielkimi będziemy ignorantami...;o)

poniedziałek, 7 listopada 2022

Lądowanie z telemarkiem...

     Świat jaki znaliśmy do tej pory odchodzi do lamusa...Może małymi kroczkami...Może tip topami, ale nieuchronnie do przodu...Jedni pomstują, że mamy "pod górkę"...Inni ubolewają, że to "równia pochyła"...Jedno jest pewne...Idziemy w nieznane...

     Najpierw "ześwirowany" Covid...Potem wojna na Ukrainie...

Echhh...

Świat, a właściwie jego przywódcy, zaczął niebezpieczną zabawę...

     O Covidzie pisać nie będę, bo moje poglądy się nie zmieniły...Wojna na Ukrainie trwa, więc też trudno wnioski wyciągać...Ale...

     Czy zauważyliście jak bardzo zdewaluowały się w tym czasie organizacje międzynarodowe ?? Jak czytelnym się stało, że poza niezliczoną ilością "krzesełek" nie mają nic do zaoferowania ?? Już chyba same nie pamiętają po co powstały...

     WHO - Światowa Organizacja Zdrowia...

     To co wyczyniali w czasie "pandemii" wołało o pomstę do nieba, ale ich dziwaczne wnioski i wytyczne zaskakują do dzisiaj...

Ich ostatnią "perłą w koronie" był raport dotyczący depresji...

     Problem globalny przez dwuletnią izolację społeczną urósł do rangi wręcz kosmicznej...

     Ale raport zawiera dziwny wniosek...Głównymi ofiarami według nich są kobiety w przedziale wiekowym 35-45 lat...

Ki czort ??

     Czy w tym "szacownym" gronie nie ma jednego analityka, który umiałby "połączyć kropki" ?? Czy wiedza medyczna wyklucza podstawy matematyki i statystyki ??

     Kobiety w wieku 35-45 lat szukają pomocy medycznej i wsparcia, bo ich świadomość medyczna jest na "wyższym" poziomie...Chociaż bardzo mnie kusi napisać, że terapie w niektórych środowiskach stają się modne...;o)

     Mężczyźni 35-45 lat ?? W życiu żaden nie przyzna, że ma problemy !! Z resztą, środowisko by tego nie zaakceptowało...

Mężczyzna w tym przedziale wiekowym "zalewa robaka", imprezuje separując rzeczywistość, a jak już nie daje rady to bierze sznurek i "robi pętelkę"...Wystarczy sprawdzić statystyki...

Lepiej być wisielcem niż "wariatem"...

     A co ze starszą grupą ??

     Tutaj obie płcie (sorry, ale dalej uznaję dwie płcie) są w takiej opozycji do wizyt psychologiczno-psychiatrycznych, że prędzej "poczołgają się w kierunku cmentarza", niż zrobią z siebie "wariatów"...

Czy to się zmieni ??

Owszem...Jak wymrzemy...;o)

     Pozostają dzieci i młodzież...

     Co z nimi, po pandemicznej zawierusze ?? Jak reagują na realne zagrożenie wojną światową ??

Są w czarnej d****...

     Psychologów brakuje (nie tylko u nas)...Psychiatria dziecięca leży (nie tylko u nas)...Rodzice borykają się z milionem problemów, więc często nie zauważają zapaści (nie tylko u nas)...Nauczyciele...Hmmm...Wybaczcie !! Nauczyciele mają pana CZ. i więcej problemów nie ogarną, a ci z małopolski mają jeszcze panią N. (widocznie bardziej nagrzeszyli)...- To akurat u nas...;o)

Pozostają smartfony, internet, alienacja...

     Wychodzi na to, że w zdrowiu psychicznym pozostaną tylko kobiety 35-45 lat...Kwadratura koła...;o)

(25-latki jak wiadomo - bo prezes powiedział - chleją na potęgę, więc już są społecznie stracone)...

     Aż strach się bać jakim problemem zajmie się WHO następnym razem...

     Następny "skrót" godny omówienia to MKCK - Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża...

Jak oddziały krajowe spisują się nieźle, tak centrala powstała...Ku idei ??

     Kiedy orkowie napadli na Ukrainę, a Europa stanęła na krawędzi zapaści migracyjnej, "mądre" głowy z Genewy ogłosiły, że nic zrobić nie mogą, wspierać nie będą, bo działania wojenne są w toku, więc trzeba poczekać aż się skończą...Eureka !!

Dobrze, że raczyli dodać, że jak oddziały krajowe chcą, to jednak pomagać mogą...;o)

Ale wtedy, to nasze PCK już na granicach stało, organizowało transport, przygotowywało posiłki i obejmowało opieką medyczną...

     To po kiego nam "centrala" ??

     Gdyby nie dodali (bardzo szlachetnie), że jednak PCK może zrobić (co już zrobiło) to na granicach pomoc świadczyliby tylko "Kowalski" z "Nowakiem"...

     A jak się już wojenka rozkręciła na dobre, a Ukraińcy udowodnili po co spodnie noszą (Dziewczyny też walczą w spodniach), to się Centrala w sobie zebrała i wysłała delegację...Do Rosji !!

Klękajcie Narody !!

     Pierdzenie w krzesełka ma jednak wpływ na pracę szarych komórek...Albo to szwajcarskie powietrze nie jest jednak tak zdrowe (powołując się na klasyka)...

To, że z czasem zaakceptowali rzeczywistość nie zmienia niczego...

     Który "skrót" jeszcze mi podpadł ??

No cóż...

Może nie powinnam kopać leżącego ??

     UE...Tłumaczyć skrót ??

     Tego, co wyłoniło się z UE po pierwszych bombardowaniach Ukrainy nawet starożytni Filozofowie by nie wymyślili...

     Niemcy rozbrojeni totalnie, energetycznie zdruzgotani, rosyjskie powiązania tak głębokie, że Rów Mariański to przy tym płycizna...W sprawie "atomu" już sześć razy zmienili zdanie, a teraz czule przytulają się do Chińczyków...Ich "Anioł" otworzył "piekło" i zostawił klucz na Kremlu...

     Francuzi wyciągają spragnioną energii dłoń do zubożałej Hiszpanii i Portugalii, bo po wyliczeniach okazało się, że nawet 50% zabezpieczenia energetycznego nie mają...Ale prawdziwą perełką jest fakt, że zamierzają zlikwidować enklawy migracyjne jakie powstały wokół Paryża...

Ich uwadze umknęło chyba, że Stolicę już mają w okrążeniu, a migranci prędzej Paryż spalą niż oddadzą...

     Dania też doznała olśnienia i też będzie "odzyskiwać" terytorium...Pocieszne...Zamierzają przesiedlać migrantów z Kopenhagi, żeby odzyskać równowagę społeczną...Powodzenia !!

     Z perełek jest jeszcze Szwecja...Po latach zachwytów nad transakcjami bezgotówkowymi (a wierzcie, życie bez plastykowego kartonika jest w Szwecji niemożliwe) ogłoszono z nagła, że...Szwecja wraca do obrotu gotówkowego...Bo systemy bankowe nie spisały się właściwie...

     Przy tablicy pozostały Włochy...

     Tam to dopiero zawierucha się zacznie...;o) Ale przesłanki już widać...

     Jeden z ministrów ogłosił, że ratowani na morzu migranci mają być odstawiani do kraju, którego banderę reprezentuje statek ratowniczy...Nie będzie podrzucania "kukułczych jaj"...

     O Norwegii szkoda pisać, bo oni teraz mają jeden problem...Skąd wziąć taką ilość liczarek do banknotów, żeby zastoju w handlu gazem nie było ??

     Może być tak, że teraz Polacy będą jeździć do Norwegii nie na truskawki, czy obrabiać ryby, ale liczyć kasiorę...Migracja zarobkowa nabierze innego znaczenia...;o)

     Co z europejską "drobnicą" ??

     Właściwie nic...Ci co wierzyli w europejskie wartości swojej wiary nie tracą...Ci co nie wierzyli objawienia nie znajdą...Ale na brukselskich korytarzach tłoczno, wszyscy biegają ze sztućcami w dłoniach i swój kawałeczek "tortu" usiłują dziabnąć...;o)

     A my ??

     My ??

     Jesteśmy twardsi od szczurów...Czym jest gorzej, tym jest lepiej...Tacy jesteśmy "popaprani"...

     Ale jeśli w kimkolwiek z Was tliła się jeszcze nadzieja i wiara w organizacje europejskie, czy światowe, to przepraszam, chociaż niewielki miałam wpływ na ich działania...Ktoś jednak przeprosić powinien...

     Człowieczeństwo rozmieniono na drobne...Na naszych oczach i z naszym udziałem...

     Pozostało zachować równowagę na tej "równi pochyłej" i wylądować z telemarkiem...Czego i sobie, i Wam życzę...