Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 29 października 2024

Psie wędrowanie...

     Kiedy przeczytałam tą wiadomość, zrobiło mi się przykro...

     Zarządzający Doliną Chochołowską będą obradować nad zamknięciem szlaku dla psów...W Tatrach udostępnione są tylko dwa szlaki, Dolina i Droga pod reglami...

Rozumiem zamknięcie szlaków, bo przecież dzikie zwierzęta są w Parkach Narodowych priorytetem, ale zamknięcie Chochołowskiej ma być spowodowane przez psy, a właściwie, przez ich właścicieli...

Incydentów z gryzieniem i napaściami było tak wiele, że sprawa bezpieczeństwa stała się priorytetem...Przykre...

     Jaki więc plan mieli Dziadkowie na przedłużony weekend ??

Dolina Chochołowska !!

Póki nie zamkną...;o)

     Pogódkę nam Matka Natura przygotowała taką...

Nic się poprawić nie dało...;o)

     Lucki w bojowym nastroju psa zdobywcy...

I drepczemy...
     Plan ambitny nie był, jak to w przypadku trójki "prawie Emerytów"...Oczka nacieszyć, prawdziwego "łoscypka" zjeść i już będzie fajnie...
     Ale Luckiemu się zdobywanie spodobało...


A potoczki były idealne !!
     Napić się można (bo pachną należycie) i łapki pomoczyć (bo woda zimniusia)...No to człapaliśmy od zejścia potoczkowego do zejścia, a psisko żadnemu nie przepuściło...Nawet kąpiel zaliczył...;o)
     I w drogę...


I potoczek...

     Nie samą wodą żyje człowiek, więc i jakąś kanapkę wrzucić trzeba...

Też lubię kanapki...

I w drogę...

I potoczek...

A oczka się pasie tak...


     Tak żeśmy człapali, człapali, człapali...Aż doszliśmy, nie wiadomo kiedy, do Schroniska...


Luckuś zjadł kilka smaczków, my szarlotkę...

Do spółki z rezydentką...

     Słoneczko nas dopieszczało...


I było cudnie !!

     Ale trzeba było pożegnać Grzesia i Czerwone Wierchy (już bardziej czerwone nie będą)...Nabyć u Gaździny "łoscypki"...I człapać...


Piękne to było wędrowanie...

     Przeszliśmy prawie 20 kilometrów, spokojnym, spacerowym tempem, aż...

Aż Luckiemu się przerzutka przestawiła !!

     W drodze powrotnej, kiedy zeszliśmy ze szlaku na drogę asfaltową, psisko narzuciło tak wysokie tempo, że kilka kilometrów pokonaliśmy na najwyższych obrotach...Ewidentnie bał się, że nie da rady dotrzeć do samochodu i pędził, żeby pokonać jak największy dystans...Zupełnie jak umęczeni marszem piechurzy (podświadomie człowiek też przyspiesza w takiej sytuacji)...

Tak nam psisko zafundowało zakwasy następnego dnia...;o)

Trener personalny najwyższego lotu...;o)

     Na trasie spotkaliśmy 18 psiaków (więc Chochołowska jest wręcz uwielbiana przez Psiarzy)...Szesnaście psiaczków było bardzo grzecznych, jeden "maszerował" w plecaku u Pani, a jeden był mało grzeczny, ale miał rozsądnego Opiekuna...Czyli, dziewiętnaście psiaków spotkało się na szlaku (różnych ras i rozmiarów) i wędrówka przebiegała bezproblemowo...Może to Zarządzający Doliną też wezmą pod uwagę...:o)

     Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Lucki uwielbia "łoscypki"...;o)

Śpiący rycerze...;o)

Trener chyba też miał zakwasy...;o)

sobota, 26 października 2024

Imprezowanie na szczycie...

     Tyle okazji i bez świętowania ??

A gdzieżby...!!

     Impreza była taka, że Górale długo będą ją wspominać !! My jeszcze dłużej...;o)

     Imprezowaliśmy wyjazdowo, tam gdzie Góry z niebem się stykają...W Zakopanem...;o)

Był tort i świecące baloniki...

     Ogólnie rzecz biorąc, to baloników była cała masa...Ale zachowały się tylko wiszące...;o)

     Pogoda niestety była "krupówkowa", więc z turystycznych planów niewiele zostało...Odpadło też taplanie się w wodzie, bo nasze Nieloty były przeziębione...Ale góralskie frykasy musiały być...;o)

     Taką minę miała Babcia przed zobaczeniem rachunku...;o)

A potem to już była tylko zabawa, zabawa, zabawa...;o)

Było niewyobrażalnie wesoło !! Jak to z Misiową Rodzinką...♥

     Tylko weekendy takie krótkie...:o(

Jeszcze tylko odwiedziny u papug...

I pożegnanie...

     Misiowa Rodzinka wyściskana, wymiziana, wycałowana należycie, ruszyła do Misiowego Domku...A Dziadkowie zostali pozachwycać się Górami...;o) (Ten fakt wywołał burzę u Wnuków)...;o)

     Ale przy okazji świętowania, udało się nam spełnić jedno z marzeń Nielotów...

     Mieszkaliśmy ściana w ścianę, taras w taras, ogródek przy ogródku, a w płotku była furteczka !! Dokładnie tak jak wymyśliły sobie kiedyś nasze Wnuki...Tylko dwa dni, ale to już coś...;o)

wtorek, 22 października 2024

Urodzinowy październik...

     Dziadek październik zaczął na słodko...


Od razu wiadomo co jest najważniejsze...;o)

     3 października Pan N. skończył 60 lat !!

Czego trzeba Mu życzyć ??

     Zdrowia...Sił...I kolejnych sześćdziesięciu lat...Tak sobie wyliczył, żeby zdążyć z realizacją pomysłów...;o)

     (Tylko miejcie litość i pomysłów już Mu nie życzcie, bo się nawet do 200-setki nie wyrobimy)...;o)

     No Ptyśku, ten tego...Wszystkiego Najlepszego !!

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

sobota, 19 października 2024

Co nam wrześniu dasz ??

     Po tak intensywnym sierpniu, wrzesień wydawał się znacznie spokojniejszy w dostarczaniu przeżyć...Z rozpędu wpadliśmy w drugą 40 rocznicę ślubu i od 8 września staliśmy się w pełni uprawnionymi Rubinkami...;o)

A 14 września...

"Bardzo nam wyrosłeś Panie Sebastianie

i nie jest to tylko Babci, Dziadka zdanie.

Dekada, cóż zrobić, to zobowiązuje,

bo człek już powoli dorosłym się czuje.

Niech Ci Los sprzyja, a Fortuna pieści

i niech Twoje życie wciąż nabiera treści !!

A że wirtualnie żyjesz w jeszcze jednym Świecie,

więc niechaj w Minecrafcie też się dobrze plecie.

Niech się tworzą biomy piękne i rozległe,

i niech wszystkie stwory będą Ci podległe,

tylko dobre moby spotykaj na drodze,

a gdy spotkasz Zombiaki - nie ulegaj trwodze.

Kiedy skończysz rozgrywkę - a na to czekamy,

to Cię w Świecie realnym mocno wyściskamy !!"

Nasz Księciunio skończył 10 lat !! ;o))

     Dziadkowie niestety nie uczestniczyli w obchodach głównych, bo Dziadek wyczerpał możliwości wzięcia wolnego...Ale, co się odwlecze, to nie uciecze...;o)

     Tym razem prezent testował Dziadek...;o) Konsola mogła by Babcię wciągnąć na długo...;o)

     A my z wypiekami na twarzach oczekiwaliśmy października...;o)

środa, 16 października 2024

Sierpień 2024 miesiącem imprezowym...

     Pisałam Wam na początku roku, że czeka nas kumulacja imprezowa...;o) Sierpień 2024 był prawdziwą kumulacją...

10 sierpnia Lucky obchodził 5 u-Rodziny !!

     Echhh...5 lat !! ;o) (zgodnie z szacunkami weterynarzy w lutym skończył 10 lat)...

     Właściwie to już całkiem inny psiak niż ten po adopcji...;o)

     Impreza była godna !! Torcik był mięsny (dla solenizanta) i czekoladowy (dla gości)...

Sukces tego roku ??

     Lucky bez blokad korzysta z rzecznych i jeziornych kąpieli (z pływaniem), ale prawdziwy entuzjazm wzbudził, kiedy skorzystał ze swojego basenu na Wrzosowisku (przez tydzień korzystał z niego jak z miski z wodą)...;o)

24 sierpnia Princeska skończyła 7 lat !!

     Impreza była wyjątkowa, bo Goście w większości wystąpili w strojach kąpielowych...Upał był niemiłosierny !! A głównym miejscem obchodów był ogrodowy basen...;o)


" O Królowo Kiełbasy, pierwsza w tej Rodzinie,

niechaj Twój wielki rekord, na Świecie zasłynie,

pobiłaś w kategorii i Tatę, i Dziadka,

sądząc po apetycie, dla Ciebie to wprawka.

Niech Ci kiełba da siłę i energię kosmosu,

najpiękniejszych darów życzymy od losu.

Zdrówko niech Ci sprzyja, fortuna niech służy

i niech uśmiech błyszczy na Twej pięknej buzi...♥

(Princeska "wcięłła" 3 "śląskie" z grilla !! Po prostu - uwielbia kiełbachę)...;o) 

     A przy okazji urodzin Wnusi, Babcia Gordyjka miała okazję spróbować czegoś nowego...


     Szaleć, nie szalałam - ale spróbowałam...I żyję...;o) Kości całe...;o)

29 sierpnia - Pierwsza 40 rocznica ślubu Dziadków !!

Awansowaliśmy do Grona Rubinowych...

A ledwie co...


niedziela, 13 października 2024

Spisek pod tujami...

     W niedzielny poranek wnuki buszowały po Wrzosowisku, a Babcia pakowała Ich torby...Nadeszło to co nieuchronne...Koniec wspólnych wakacji...

     Nastroje Starszaków były kiepskie...

     Tygrysek wszedł do Orzeszka, a że materace i pościel były już poskładane, wypalił...

     - Zepsułaś spanie !! Babcia !! Gdzie ja będę spał ??

     Babcia nie odpowiedziała...Jakaś klucha jej w gardle utknęła...Czy coś...

     Wzięła łubiankę i poszła do warzywniaka...Sprawdzić, czy nie ma tam lepszego nastroju...;o)

     Starszaki w tym czasie przeniosły się na obrzeża sadu, za tuje i usiadły na leżakach...

Schylonej w warzywniaku Babci nie widziały...

     - Trzeba coś zrobić !! Babcia torby pakuje...Dzisiaj niedziela...Odwiozą nas...- smutno peroruje Księciunio...

     Princeska zrywa się z leżaka i biegnie w dół Wrzosowiska...

     Księciunio rusza za Siostrą pokrzykując:

     - Co się stało ?? Co Ci jest ??

     Zatrzymują się na samym dole, o czymś zawzięcie dyskutują, machając rękami...

Awantura ??

Powolutku wracają na leżaki...

     - Jest mi tak bardzo smutno...- wyjawia Princeska...- Tak smutno, że będę płakać...

     - Trzeba coś zrobić !! - postanawia Księciunio...- Tylko Tygryskowi ustąpią !! My byliśmy z Dziadkami po dwa tygodnie...On był tydzień...

     - To On zostanie, a my pojedziemy...- łzawo duka Princeska...

     - A kto Dziadkom pomoże z Tygryskiem ?? - pyta Księciunio...

     - Babcia da radę...- chlipie Wnuczka...

     - Ale jak Młodego namówimy, to będzie chciał, żebyśmy zostali !! - racjonalizm Wnuka lekko mnie przeraża...Skulona za płotem warzywniaka już całkiem ścierpłam...

Sad zaczyna rozbrzmiewać nawoływaniem na dwa głosy...

     - Tygrysek !! Tygrysek !!

     Najmłodszy nie jest jednak skłonny wyjść z basenu, mimo kuszenia "najlepszym" leżakiem...

     Kilka minut później przyjeżdżają Misiowi Rodzice i spisek wydaje się "rozmywać" w powitaniach...

Księciunio się cieszy...

Princeska przylepia się do Misiowej Mamy...

Tygrysek podskakuje z radości...

Uffff...

     Brykanie z Misiowym Tatą wydaje się rozwiewać wszystkie smuteczki...

Pod wieczór pada:

     - Już czas się zbierać...

     - Ja zostaję z Babcią !! - odpowiada na to Tygrysek...

     - Jak to zostajesz ?? - dopytuje Misiowy Tata...

     - Tu !! Zostaje !! Z Babcią i Dziadkiem...- wyjaśnia Najmłodszy swoje zamysły...

     W oczach Starszaków widać tak ogromną nadzieję, że babcine serducho rozpada się na kawałeczki...

     - A pytałeś Babcię i Dziadka ?? - docieka Misiowa Mama...

     Tygrysek spogląda na Babcię swoimi błękitnymi oczkami i obdarza Ją uśmiechem numer 7...

     - Babcia chce !! - wyjaśnia Rodzicom...

     - Niestety Kochanie...Dziadziusiowi kończy się urlop...Jeszcze nie raz przyjedziesz na Wrzosowisko...- usiłuje ratować sytuację...

     - Jutro !! - obwieszcza Tygrysek, a Starszaki podrywają się z leżaków i pędzą w dół Wrzosowiska na złamanie karku...

Echhh...

     Zrozumieli, że z tych wakacji nie wycisną nic więcej...:o(

     Przy pożegnaniu ocieramy się o "cienką czerwoną linię łez"...Tygrysek ponownie zapowiada przyjazd "jutro"...A Princeska szepcze...

     - Babciu...Ale na moje urodziny przyjedziecie ??

     I Znowu Dziadkom trudno się będzie pozbierać...;o)

czwartek, 10 października 2024

Podżegacz drogowy...

     Kiedy tylko Dziadek przekręci kluczyk w stacyjce, a nasz samochód włączy się do ruchu, z tylnej kanapy rozlega się:

     - Dziadziuś !! Nie widzę !!  - to Princeska domaga się włączenia pomiaru prędkości w kamerze...;o)

     Dziadziuś natychmiast prostuje niedopatrzenie, a potem to już jest z górki...

     - Dziadziuś !! Tu jest "70", a Ty jedziesz "64"...- karci Dziadka Princeska...

     - Dziadziuś !! Tu jest "50", a Ty jedziesz "47"...- żaden znak Jej nie umknie...

     - Dziadziuś !! A ile tu można ?? - pyta, kiedy Jej znajomość przepisów nie jest wystarczająca...

     - "120"...- odpowiada Dziadek...

     - A my jedziemy "102" !! - nagana jest słyszalna...

     - Nie mogę więcej jechać...- tłumaczy Dziadek...

     - Dlaczego ?? - docieka Wnuczka...

     - Bo wiozę nasze Skarby...- pada wyjaśnienie...

Babcia chichocze...Księciunio chichocze...

Princeska pyta:

     - Jakie skarby ??

     - Trzy największe nasze Skarby !! - wykrzykuje Dziadek...

Chwila ciszy...

     - To my !! - radośnie woła Princeska...

     - To my !! - wtóruje Jej Tygrysek...

     - Dziadziuś !! Tu jest "70", a ty jedziesz "67" !! - droczy się dalej z Dziadkiem Młoda...

Echhh...

     Dobrze, że wyrosła już z "szybciej Dziadziuś!! Szybciej"...Bo trzeba by było wprowadzić "rezerwę budżetową" na mandaty...;o)

niedziela, 6 października 2024

Już Tygrysy poszły spać...

     Po kilku dniach na Wrzosowisku nasze Nieloty się wyciszyły..."Wentyle" popuściły nagromadzoną energię...Gejzery emocji wyrównały "ciśnienie"...Młodość się wyszumiała...;o)

     Starszaki znamy już dobrze i wiemy kiedy poziomy opadają i trzeba wyluzować, ale ambitny Trzylatek, który we wszystkim chce dorównać starszemu Rodzeństwu, a jeśli jest taka możliwość to Ich wyprzedzić ?? Dla Niego sam pobyt na Wrzosowisku był zaskoczeniem, "nockowanie" na podłodze, posiłki w plenerze...Do tego wycieczki...

Nie odpuszczał na krok !!

     Aż pewnego dnia, jemy zupkę przy stole w kuchni, a główka Tygryska się kiwa...Łapka z łyżką nie trafia do buzi...Oczka się same zamykają...

Nasz Kotecek będzie drzemał !!

     Babcia w momencie przygotowała odpowiednią miejscówkę, reszta Stada się wyciszyła...Może się uda ??

Chociaż słowo "drzemka" jest zakazane w naszym słowniku...

     - Babciu...Co to ?? - pyta Tygrysek...

     - Ptaszek śpiewa...- odpowiadam...

     - Jaki ptaszek ??

     - Dlaczego śpiewa ??

     - Co śpiewa ??

Echhh...

     - Babciu...A to co ?? - drugi wątek Tygryska...

     - Traktor jedzie...- odpowiadam...

     - A gdzie jedzie ??

     - Kto jedzie ??

     - Po co jedzie ??

Echhh...

     - Babciu...Kto tak gada ?? - trzecie podejście Tygryska...

     - Sąsiedzi przyjechali...- odpowiadam...

     - A po co ??

     - A dlaczego ??

     - Czemu gadają ??

Echhh...

     W kuchni drzemki nie będzie...Może w hamaczku pod orzechami ??

Księciunio lubił tak zasypiać, jak listki powiewały...

Ułożyłam Tygryska, otuliłam, lekko kołyszę...

     - Babciu...Co to za drzewo ?? - pyta Młody...

     - Orzech włoski...- odpowiadam...

     - A dlaczego orzech ?? - kontynuuje Tygrysek...

     - A dlaczego włoski ??

     - A gdzie są orzechy ??

     - A czemu zmarzły ??

     Babcia wyciszonym głosem odpowiada, jakby bajkę wieczorem czytała...Tygrysek zaczyna miarowo posapywać...Oczka się zamykają...Babcia uśmiecha się delikatnie...Odpocznie Maluch odrobinę...

     - Ty mnie Babciu tak nie bujaj !! Bo usnę !! - kategorycznie rzuca Tygrysek...

     Koniec drzemki...;o) 

wtorek, 1 października 2024

Spadek...

     Wnuki kończyły obiadek, Babcia zmywała naczynia...

     - Za trzy lata dostaniesz smartfona...- zaczął temat Księciunio zwracając się do Princeski (która ogromnie cierpi z powodu braku telefonu)...- będziemy sobie siedzieć na leżakach i grać...Tylko Tygrysek biedny będzie...Siedem lat to bardzo długo...

     Princeska zgarniała ziemniaczki na widelec i kiwała potakująco głową...

     - To Wy chcecie przyjeżdżać na Wrzosowisko, siedzieć na leżakach i grać na smartfonach ?? - zapytałam...- Za trzy lata Babcia i Dziadek będą mieli mniej siły, a za siedem to już wcale...

     - My będziemy pomagać !! - zgodnie zadeklarowały Starszaki...

     - Cały dzień będziemy pomagać, a wieczorami będziemy grać...- doprecyzował Księciunio...

     I zanim Babcia się zorientowała, przy stole rozgorzała namiętna dyskusja...

     - Potem Wrzosowisko będzie Taty...- wniosek Księciunia był prosty...- A potem nasze...

     Mało nie wsadziłam głowy do mytego garnka...Rechotałam jak ropucha, a musiałam być dyskretna...;o)

     - Trzeba się będzie podzielić...- jasno postawiła sprawę Princeska...

     - Ja chcę Orzeszka...- pertraktował Księciunio...

     Perspektywa posiadania Stodoły nie przeszkadzała Princesce...;o)

     - Muszę wyjść za mąż...- oświadczyła Wnuczka...- Bez męża nie dam rady...

     - Pewnie, że musisz...Twojego ogarniał nie będę...- kategorycznie obwieścił Księciunio...

     - Ale za którego ?? Mam trzech...- wyjawiła Princeska...

     - Za pracowitego !! Roboty będzie masa !! - podpowiadał starszy Brat...

     - Noooo...Nawet Babcia z Dziadkiem nie dają rady...- wymruczała zamyślona Wnuczka, rozważając w myślach, który z kandydatów jest najbardziej pracowity...

     I kiedy Starszaki dobijały targu między sobą, a los Wrzosowiska wydawał się przesądzony...

     - A ja ?? - zapytał Tygrysek odsuwając pusty talerz...

Mało się nie udusiłam śmiechem...

     Wrzosowisko pięknie podzielone "na dwa", stanęło przed kolejnym dylematem...;o)

     Starszaki jednak nie protestowały, przez aklamację przyjęły prawa Tygryska do dziedziczenia i zgodnie przeszły z 1/2 na 1/3...;o)

     Mąż Princeski będzie musiał tylko zrobić drugie drzwi do Stodoły...Mąż Filip...Tylko jeszcze nie wiadomo który, bo Filipów jest dwóch i ostateczna decyzja o zamążpójściu nie została jeszcze podjęta...Princeska postanowiła czas w pierwszej klasie poświęcić na obserwację...;o)

     Wieczorem, kiedy Dzieciaki brykały w sadzie, a Dziadkowie mieli już chwilę wytchnienia, postanowiłam podzielić się z Dziadkiem swoją wiedzą...

     - Nie musimy się martwić o Wrzosowisko...- zaczęłam...

     - Bo ?? - dopytywał Dziadek...

     - Bo dzisiaj po obiedzie Dzieciaki pięknie się nim podzieliły...Księciunio bierze Orzeszka...Princeska z Tygryskiem - Stodołę...Tylko drzwi jedne wprawią...Reszta na trzy równe części...

     Nasz śmiech było słychać daleko !! ;o)

     Tak daleko, że zwabione oznakami dobrej zabawy Wnuki, przybiegły zajrzeć do kuchni...

     Jeden problem mamy z głowy...;o)