On, Informatyk z zamiłowania,
Ona, Dziewczyna "od obliczania".
Nie wiedzieć czemu, w słoneczny dzionek,
pomysł szelmowski błysnął im w głowie...
Zamiast wieść życie stadne leniwie,
postanowili błysnąć na niwie.
I nim rozsądek do głów powrócił,
Notariusz aktem o biurko rzucił.
Precz poszły kompy, na bok papiery,
czas zwalczać chwasty, na ręce cztery...
"Nagusek" zyskał nową swą rolę
i teraz będzie zasiedlał pole..
Dlaczego ?? Po co ?? Skąd pomysł taki ??
By miast "ikonek" posadzić krzaki ??
By zamiast krzesła i biurka w domu,
wydzierać chaszcze pod miejsce plonu ??
Po co motyką machać w strug pocie,
albo szpadelkiem babrać się w błocie ??
Odpowiedź prosta, jak cep w budowie,
bo o tym marzy miastowy człowiek !!
Po to na urlop w plener ucieka,
bo tam go kusi pole i rzeka,
i czas, co zegar go nie odmierza,
bryza powiewu pośród drzew świeża,
rosa co błyszczy brylantów mgnieniem...
I takie sobie, zwykłe istnienie...
P.S. Sezon na "Wrzosowisku" ogłaszam otwarty...:o)