Jednym z objawów wiosennego przesilenia jest...Wylęg...
Tak, tak...
Nie jakieś tam zmęczenie wiosenne, ani inne przesilenia, ale właśnie wylęg Nielotów...
Osobiście już od początku marca spoglądam tęsknie w stronę sąsiadującego ze sklepikiem Przedszkola...
Wyjdą, czy nie wyjdą ??
Oto jest pytanie...
W tym roku, jak wszystkie wiosenne symptomy Nieloty z wylęgiem się spóźniły...
No cóż...Nieloty potrzebują słoneczka prawie tak samo jak Gordyjki...
Siedzę sobie teraz, drzwi otwarte, ptaszęta świergolą, a Nieloty harcują na placu zabaw...
Wiosna pełną gębusią...
Dagusia ze swoimi Nielotami też wylęgła...
Ale, że Nieloty ździebełko starsze, to wylęgła ambitnie...Do teatru...
Już sobie wyobrażam tą zawieruchę...
Banda Nielotów i Dagusia...
Teatr jeszcze stoi...
Przynajmniej w necie nie ma informacji, żeby popadł w ruinę z przyczyn nieznanych, więc zakładam, że stoi...
Dagusia też to jakoś przeżyła, bo sprawozdanie otrzymałam na "gadułę"...
Co prawda, mam pewne podejrzenia co do stanu Dagusiowego umysłu, bo sprawozdanie mi przysłała o 5:00 (!!), ale się przecież czepiać nie będę...
Po nakarmieniu duszy swoich Nielotów, Dagusia, jako Niewiasta rozsądna postanowiła wkupić się nieco w łaski swoich Podopiecznych i zaprosiła swoją Klasę na lody...
Nie to, żebym zaraz jakąś korupcję w tym wyczuwała, ale jak nic był to chyba dowód wdzięczności, że tego Teatru nie zdemolowali...
Nieloty zajęły się zlizywaniem i mlaskaniem, a Dagusia łapała oddech...
I nagle zmroziła Ją myśl okrutna...
Jeden z odprowadzających Ich Tatusiów, prosił gorąco, żeby Jego Syn lodowego przysmaku nie konsumował...
Przyczyna była zdrowotna, a konsekwencje owej konsumpcji katastrofalne...
Dagusine kolana ugięły się w rozpaczy...
Spojrzała na owego Ucznia, zaklinając w myślach rzeczywistość...
Liże !!
Energicznie...Zachłannie...Z lubością...
Można by nawet uznać, że wiedzie prym w owym lizaniu...
Spora część śmietankowego przysmaku zniknęła już w Jego paszczęce...
Dagusia poczuła zaciskające się na Jej gardle dłonie Tatusia...Poczuła pęd z jakim jutro wpadnie do klasy z wyrzutami...Wręcz usłyszała ten słowotok okrutny, który podważał będzie Jej pedagogiczne umiejętności...
Niczym tygrysica ruszyła w stronę Chłopaka...
Pewnie, gdyby się Chłopczyna ataku spodziewała to i opór byłby większy, a tak...
Stateczna zawsze Dagusia loda jednym ruchem z małej rączki wyrwała i niczym cykutę z obrzydzeniem do kosza wrzuciła...
Nim Dzieciak się zorientował, już dzierżył w dłoni batonika...
Batonik Chłopakowi nie zagrażał...Ufff...
Nazajutrz Dzieci miały w czasie lekcji narysować obrazek "z wycieczki"...
I tak oto prezentuje się dzieło owego antylodowego Chłopczyka...
I bądź tu nauczycielką w dzisiejszych czasach...
OdpowiedzUsuńŚwietny rysunek, adekwatny :-)))
Jest idealny...:o)
Usuń:-)))) Super historyjka :)
OdpowiedzUsuńMiałam pyszne przebudzenie...;o)
UsuńPrzyznam, ze zamroziło
OdpowiedzUsuńjego talent malarski, bo rysunek
wygląda na pierwszaka,
ale treści najmniej na
trzecią klasę.
LAW
Bardzo dowcipnie i dosadnie...;o)
UsuńA tak na marginesie,
Usuńto ile lat ma chłopak?
LAW
To pierwszak,
OdpowiedzUsuńna dodatek
sześciolatek :)
Masz prawdziwy talent w swojej Klasie Dagusiu...:o)
UsuńI po co się pytam,
Usuńzamiast czytać wszystkie
komentarze?
LAW
Ale piękna
OdpowiedzUsuńGusomania,
było 38883.
LAW
Piękna...:o)
UsuńDobrze, że nie wylizał do końca, bo patrząc na jego dzieło można wnioskować, że przez Dagusię drugi Picasso by się rozchorował:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Koniec talentu przez lizanie loda...
UsuńTrochę byłoby szkoda...;o)