Od wiosny pokasływałam...Fakt...
Od wiosny drapało mnie w gardle...Fakt...
Ale totalnie zakręcona Wrzosowiskiem bagatelizowałam objawy i wyczekiwałam chwili kolejnego wyjazdu...
Na Wrzosowisku nie dolegało mi nic...Czasu nie miało...
Potem dołożyłam sobie lipcowe odwodnienie...
Potem kilka przeraźliwie zimnych nocy w Orzeszku...
Kaszel się nasilał...Drapanie w gardle zmieniło się w długotrwały ból...
- Kaszlujesz...- zauważał Pan N. - brzydko...- sugerował...
Oj tam...
- Może byś do medyka poszła ?? - pytał nieśmiało...
Oj tam !!
- Pójdę w listopadzie, jak już na Wrzosowisku chaos okiełznamy...- wyjaśniałam...
Ale sadzenie lawendy w strugach lodowatego deszczu doprawiło mnie do reszty...
Nawet syropek nie pomógł...
- Wyciągnę Ci kartę...- sugerował Ślubny...
- Może byś do lekarza poszła...- marudziła Dagusia...
I tak mi dziurę w brzuchu wiercili...
Jedno realnie...Drugie wirtualnie...
Chwili spokoju nie miałam...
- A może do Antygamonia idź ?? - kombinował Pan N. - Przegląd okresowy Ci zrobi od razu...Wszystko na miejscu...- zachęcał...
To już było po dwóch nocnych akcjach, gdzie ja dusiłam się na potęgę, a Pan N. usiłował ratować udręczone ciałko Połowicy...
Trzeba było skapitulować...
Poszłam do Antygamonia...
- Musi mnie Pan naprawić Doktorze...- wysapałam...
- Słyszę...- odpowiedział...- Nawet mi stetoskop nie potrzebny...
Ale osłuchał...Osłuchał z przodu...Osłuchał z tyłu...Nawet do gardzieli zajrzał...
- Gdzie się Pani tak załatwiła ?? - zapytał zatroskanym głosem...
- Mąż mi działkę kupił...- wyznałam...
Popatrzył na mnie...Mądrą głową pokiwał...
- To ja już chyba wolałem jak była Pani pracoholikiem...- oświadczył...
Ło Matko i Córko !!
To ze mną aż tak źle ??
Toż Antygamoń wszystkich sił dokładał, żeby mnie z tego pracoholizmu wyciągnąć...Prosił...Tłumaczył...Argumentował...
Chociaż sam czystego sumienia nie miał...
A teraz mi takimi tekstami w oczy rzucał ??
- O diagnostyce w takim stanie nawet nie mamy co marzyć...- przerwał bazgranie w karcie...
??
Agonia !!
Antygamoń nie chce mnie diagnozować !!
Świat się kończy...
On, uwielbiający wręcz dogłębne badania...Sprawdzający wszystko do ostatniego "flaczka"...Monitorujący stany zastana i przypadłości "ewentualne", mówi "nie"...
Przegięłam ??
- Antybiotyk dla dorosłych...Dwa razy dziennie...Do tego... - litania trwała i trwała...
"Dla dorosłych" ??
"Dwa razy dziennie" ??
Nie będzie przeliczania dawki na kilogramy chudego ciałka ??
Żadnej taryfy ulgowej ??
- I nie życzę sobie objawów alergicznych !! - oświadcza na koniec...
Orzesz...(ko)
- A tak właściwie, to co mi jest, Doktorze ?? - pytam nieśmiało, bo mina Antygamonia niczego dobrego nie wróży...
- Zapalenie tchawicy...- mruczy pod nosem...
Ufff...
- I zapalenie oskrzeli...- dodaje po chwili...
Hmmm...
- I zapalenie płuc...- rzuca dobitnie i spogląda na mnie wzrokiem bazyliszka...- A jakby chciała Pani jakiegoś urozmaicenia, to jest jeszcze ropna angina i infekcja błon śluzowych...
Trafiona...Zatopiona...
- Nie zakładam cudu, więc pewnie antybiotyk nie poradzi sobie z tym wszystkim na raz...Przez kilka dni będzie się Pani czuła paskudnie...A za tydzień się widzimy...Ja nie żartuję !! Za tydzień kontrola !! - i patrzy na mnie ten mój Antygamoń, czy pozbierałam już wszystkie szare komórki do kupy...
- Za tydzień kontrola...Będzie paskudnie...- pokornie potwierdzam zalecenie...
- No właśnie !!
Na korytarzu czeka Pan N.
- I co ??
- Zapalenie tchawicy, oskrzeli i płuc...- wyliczam jednym zdaniem...
Nie było nawet:
- A nie mówiłem...
Nic nie powiedział...
- Do apteki ?? - zapytał...
No cóż...
- Do apteki...
Pierwszy raz w życiu będę zażywać dawki "dla dorosłych"...Jakiś progres jest...
Głupoty progres jest największy...
P.S. Dagusi się nie przyznałam...;o)
No to "masz Babo placek"..... Do wyra natychmiast!!! (możesz wiąć laptop ewentualnie).
OdpowiedzUsuńPrzytulam, głaskam i robie wirtualne okłady :-)
Dochodż szybko do żywych :;-)
Placka nie mam...;o)
OdpowiedzUsuńJa tylko jedno powiem:
OdpowiedzUsuńtrzeba szanować zdrowie!
Życzę szybkich postępów
w leczeniu!!!!!!!
Będę się starać...;o)
UsuńTrzymam
Usuńkciuki!
Szlachetne zdrowie
OdpowiedzUsuńnikt się nie dowie
jako smakujesz
aż się zepsujesz...
(Jan Kochanowski)
Samo się spsuło...;o)
UsuńNo tak, Dagusia to się na pewno nie dowie.... ;)
OdpowiedzUsuńPowołam się na fikcję literacką...;o)
UsuńMarsz do łóżka!!!! I wygrzewać się, spać, dobrze odzywiać, lekarstwa zazywać i filmy o miłości oglądać.
OdpowiedzUsuńNo czasami można jeszcze do jakiejś Stokrotki zajrzeć.
Trzymaj się!!!!
A filmy o miłości to w ramach pokuty ?? ;o)
UsuńOOOOoooooojejku!!!!
OdpowiedzUsuńOd Gordyjki choróbska uciekajcie!
Może to takie PRZESILENIE po-działkowe z tęsknoty za ukochanym kawałkiem poletka??
Proszę zdrowiej szybko! ....................:o)
Raczej "przedterminowe zakończenie sezonu"...;o)
UsuńI weź tu skomentuj... Żądna jestem Twoich literek, zachłannie i bez umiaru, zatem nakazuję zdrowieć, bo jak nie, to... się zapłaczę.
OdpowiedzUsuńLiterkom nic nie grozi...;o) Tylko nie rycz !!
UsuńTo nie będę ))) Ale bądź zdrowa, czego z całego serca życzę
OdpowiedzUsuńBędę się starać...;o)
UsuńGroka trzeba sobie strzelić by nogi się rozgrzały :))) Zdrowiej dziewcze i łagodnie przechodz chorobę! Pozdrawiam cię zdrowo!
OdpowiedzUsuńNa domowe nalewki to już trochę za późno...;o)
Usuńmasz szczęście żem daleko .....
OdpowiedzUsuń