piątek, 16 października 2015

Głupota mnie boli...;o)

     Od wiosny pokasływałam...Fakt...
     Od wiosny drapało mnie w gardle...Fakt...
     Ale totalnie zakręcona Wrzosowiskiem bagatelizowałam objawy i wyczekiwałam chwili kolejnego wyjazdu...
Na Wrzosowisku nie dolegało mi nic...Czasu nie miało...
Potem dołożyłam sobie lipcowe odwodnienie...
Potem kilka przeraźliwie zimnych nocy w Orzeszku...
Kaszel się nasilał...Drapanie w gardle zmieniło się w długotrwały ból...
     - Kaszlujesz...- zauważał Pan N. - brzydko...- sugerował...
Oj tam...
     - Może byś do medyka poszła ?? - pytał nieśmiało...
Oj tam !!
     - Pójdę w listopadzie, jak już na Wrzosowisku chaos okiełznamy...- wyjaśniałam...
     Ale sadzenie lawendy w strugach lodowatego deszczu doprawiło mnie do reszty...
Nawet syropek nie pomógł...
     - Wyciągnę Ci kartę...- sugerował Ślubny...
     - Może byś do lekarza poszła...- marudziła Dagusia...
I tak mi dziurę w brzuchu wiercili...
Jedno realnie...Drugie wirtualnie...
Chwili spokoju nie miałam...
     - A może do Antygamonia idź ?? - kombinował Pan N. - Przegląd okresowy Ci zrobi od razu...Wszystko na miejscu...- zachęcał...
     To już było po dwóch nocnych akcjach, gdzie ja dusiłam się na potęgę, a Pan N. usiłował ratować udręczone ciałko Połowicy...
Trzeba było skapitulować...
Poszłam do Antygamonia...
     - Musi mnie Pan naprawić Doktorze...- wysapałam...
     - Słyszę...- odpowiedział...- Nawet mi stetoskop nie potrzebny...
Ale osłuchał...Osłuchał z przodu...Osłuchał z tyłu...Nawet do gardzieli zajrzał...
     - Gdzie się Pani tak załatwiła ?? - zapytał zatroskanym głosem...
     - Mąż mi działkę kupił...- wyznałam...
Popatrzył na mnie...Mądrą głową pokiwał...
     - To ja już chyba wolałem jak była Pani pracoholikiem...- oświadczył...
Ło Matko i Córko !!
To ze mną aż tak źle ??
Toż Antygamoń wszystkich sił dokładał, żeby mnie z tego pracoholizmu wyciągnąć...Prosił...Tłumaczył...Argumentował...
Chociaż sam czystego sumienia nie miał...
A teraz mi takimi tekstami w oczy rzucał ??
     - O diagnostyce w takim stanie nawet nie mamy co marzyć...- przerwał bazgranie w karcie...
??
Agonia !!
Antygamoń nie chce mnie diagnozować !!
Świat się kończy...
On, uwielbiający wręcz dogłębne badania...Sprawdzający wszystko do ostatniego "flaczka"...Monitorujący stany zastana i przypadłości "ewentualne", mówi "nie"...
Przegięłam ??
     - Antybiotyk dla dorosłych...Dwa razy dziennie...Do tego... - litania trwała i trwała...
"Dla dorosłych" ??
"Dwa razy dziennie" ??
Nie będzie przeliczania dawki na kilogramy chudego ciałka ??
Żadnej taryfy ulgowej ??
     - I nie życzę sobie objawów alergicznych !! - oświadcza na koniec...
Orzesz...(ko)
     - A tak właściwie, to co mi jest, Doktorze ?? - pytam nieśmiało, bo mina Antygamonia niczego dobrego nie wróży...
     - Zapalenie tchawicy...- mruczy pod nosem...
Ufff...
     - I zapalenie oskrzeli...- dodaje po chwili...
Hmmm...
     - I zapalenie płuc...- rzuca dobitnie i spogląda na mnie wzrokiem bazyliszka...- A jakby chciała Pani jakiegoś urozmaicenia, to jest jeszcze ropna angina i infekcja błon śluzowych...
Trafiona...Zatopiona...
     - Nie zakładam cudu, więc pewnie antybiotyk nie poradzi sobie z tym wszystkim na raz...Przez kilka dni będzie się Pani czuła paskudnie...A za tydzień się widzimy...Ja nie żartuję !! Za tydzień kontrola !! - i patrzy na mnie ten mój Antygamoń, czy pozbierałam już wszystkie szare komórki do kupy...
     - Za tydzień kontrola...Będzie paskudnie...- pokornie potwierdzam zalecenie...
     - No właśnie !!
Na korytarzu czeka Pan N.
     - I co ??
     - Zapalenie tchawicy, oskrzeli i płuc...- wyliczam jednym zdaniem...
Nie było nawet:
     - A nie mówiłem...
Nic nie powiedział...
     - Do apteki ?? - zapytał...
No cóż...
     - Do apteki...
     Pierwszy raz w życiu będę zażywać dawki "dla dorosłych"...Jakiś progres jest...
     Głupoty progres jest największy...

P.S. Dagusi się nie przyznałam...;o)

20 komentarzy:

  1. No to "masz Babo placek"..... Do wyra natychmiast!!! (możesz wiąć laptop ewentualnie).
    Przytulam, głaskam i robie wirtualne okłady :-)
    Dochodż szybko do żywych :;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tylko jedno powiem:
    trzeba szanować zdrowie!
    Życzę szybkich postępów
    w leczeniu!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szlachetne zdrowie
    nikt się nie dowie
    jako smakujesz
    aż się zepsujesz...
    (Jan Kochanowski)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, Dagusia to się na pewno nie dowie.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marsz do łóżka!!!! I wygrzewać się, spać, dobrze odzywiać, lekarstwa zazywać i filmy o miłości oglądać.
    No czasami można jeszcze do jakiejś Stokrotki zajrzeć.
    Trzymaj się!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. OOOOoooooojejku!!!!
    Od Gordyjki choróbska uciekajcie!
    Może to takie PRZESILENIE po-działkowe z tęsknoty za ukochanym kawałkiem poletka??
    Proszę zdrowiej szybko! ....................:o)

    OdpowiedzUsuń
  7. I weź tu skomentuj... Żądna jestem Twoich literek, zachłannie i bez umiaru, zatem nakazuję zdrowieć, bo jak nie, to... się zapłaczę.

    OdpowiedzUsuń
  8. To nie będę ))) Ale bądź zdrowa, czego z całego serca życzę

    OdpowiedzUsuń
  9. Groka trzeba sobie strzelić by nogi się rozgrzały :))) Zdrowiej dziewcze i łagodnie przechodz chorobę! Pozdrawiam cię zdrowo!

    OdpowiedzUsuń
  10. masz szczęście żem daleko .....

    OdpowiedzUsuń