Jak one strasznie tęskniły !! Jak tęskniły !! Echhh…
To
prawda, że nasza tęsknota też była ogromna, ale czego by nie mówić one tęskniły
bardziej…
Nie łkały, nie pisały łzawych listów, nie robiły wyrzutów…Po prostu
tęskniły i czekały…
Pogódka we wtorek była przepiękna…Słoneczko…Błękitek…I to
delikatne tchnienie wiosny…Ziemia jeszcze oddycha zimnem, ale ciepłe zefirki
napawają otuchą…
Będzie lepiej…A może już jest ??
W każdym razie Matka Natura
postanowiła udowodnić Synoptykom, że zmarnowali kilka lat edukacji, bo pogoda
jest jak Kobieta i nadążyć za nią trudno…
Pogódka piękna to i w człowieka jakaś
taka radość włazi nieziemska…energia kosmiczna…albo inne licho…
Moje licho
musiało być jakoś ponadprzeciętną ruchliwe, bo nijak usiedzieć na miejscu nie
mogło…
A to podskakiwało na siedzeniu w takt muzyki, a to szperało po plecaczku
w poszukiwaniu smakołyków, a to machało łapeczkami niczym dyrygent jakiś światowej klasy…
Jak to mówi jeden z naszych
Satyryków: „nosi mnie…wodzi mnie”…
Co mnie tak nosiło-wodziło ??
Po prostu nie
mogłam się doczekać !!
Trasę znam od lat i wiem dokładnie, że w pewnym momencie…kiedy
„nagusek” pokona jedno ze wzniesień, będą one…
Były !!
Ostatnie metry i w szybie zalśnił widok…Delikatna
pastela…Wydawało się, że jeszcze nie wierzą,
że delikatnie machają na powitanie jakby lekko zawstydzone…
One…
Najpiękniejsze
z pięknych…
Wtedy dopiero mnie opętało…
Nadpobudliwość jakaś, żeby nie
powiedzieć ADHD…zupełnie tak jakby w siedzenie powbijane było pinezki…
A One
prężyły się pięknie…Błyszczały…Połyskiwały…Ich grzbiety coraz wyrazistsze na
tle nieba zachwycały oczy i duszę…
Czy jest coś piękniejszego niż ośnieżone
górskie szczyty na tle błękitu w promieniach Słońca ??
Hmmm…
No może zachód
Słońca nad jeziorami, ale jezior to ja teraz nie mam w harmonogramie, a góry
miałam i to w zasięgu wzroku…
No więc chłonęłam ów widok każdą cząstką swojej
chudzielcowatości…
A One popisywały się okrutnie…prężyły się…wyginały…Jakby
czuły, że to ta jedyna chwila, w której są Gwiazdami w najważniejszej sesji
fotograficznej…
Tak było…
Potem stały rytuał…Właściwie to miał być stały…
Na
basenach okazało się niestety, że nie ma siły żebym przepłynęła chociaż
kawałeczek bo ból rozsadzał mi makówkę i promieniował do każdej cząsteczki spragnionego wody ciałka…
Pozostało udawać matronę, władować
cielesność na łóżko wodne i poddać się rozpuście…
Nie wiem jaki cud to
spowodował, ale pierwszy raz odkąd gościmy w Bukowinie można było dopaść
wolne łóżko…Wylegiwałam się więc przez godzinkę masowana ciepłym masażem, z
ryjkiem wystawionym na te 10 stopni i widokiem łach śnieżnych między świerkami…
Pan N. pobuszował
po innych „sadzawkach” a ja niczym przyspawana wylegiwałam się leniwie…
Echhh…
Cudnie
było…
Były i masażyki inne, i bulgotnik, no i obowiązkowy serniczek z kawusią,
żeby była siła na leniowanie…
Sponiewierani okrutnie przez różnorakie strumienie wodnej
kipieli ruszyliśmy na górski spacerek…
Co prawda za Zakopcem nie przepadamy, ale
na pohybel…Czasem i do Zakopca trzeba…
Krupówki pokonane tempem iście
sprinterskim i…Gubałówka…Może lekko „zadeptana”, może bardziej pasaż handlowy
niż góra, ale sentyment pozostaje…
No i tyle dobrego…Wracamy…
W planach było, że wstąpimy po
drodze do jakiegoś marketu meblowego, bo czas na elementy wykończeniowe naszego
lokum…
Ło Matko i Córko…
Czarno to widziałam, bo moja wizja ma się z reguły nijak
do wizji „Producentów”, ale jak mus to mus…
Jest Market…
Wchodzimy i „szczena” mi
do kolan opada !!
Jest !!
Pożądana…Wymarzona…Idealna…
Nawet ciężko osiągalny
kolor „średnia olcha” był jedynym na stanie…
Ławeczka…
Co prawda według planu miała stać gdzie
indziej, ale jej widok spowodował, że bez zbędnych dyskusji lokalizacja została
natychmiast zmieniona…
Nasza ławeczka…prawdziwa…drewniana…olchowa…
No to teraz
mamy kawałek górskiego lasu w domeczku…
Będzie wspominanie wieczne:
OdpowiedzUsuńjak kupiłam Tę ławeczkę?
Gratuluje
i pozdrawiam.
LW
A jak ona pięknie pachnie !! ;o)
UsuńPięknie musiało być:) I nawet tym razem nie zazdraszczam, bo należała się Wam chwila relaksu. A tą ławeczką zaintrygowałaś mnie, ciekawa jestem jak wygląda:)
OdpowiedzUsuńDzięki za fotki i pozdrawiam serdecznie:)
Będzie i prezentacja ławeczki...czekam tylko na "wiechę"...;o)
UsuńTakich wrażeń się nie spodziewałem
OdpowiedzUsuńBo takie cuda JanToni to tylko niedaleko Nowego Targu...;o)
UsuńMając takie cuda
UsuńNowy Targ się udał.
LW
Już myślałąm, że poszliściew góry, ale spokojnie basen Bukowina ok, zaakceptowano, bo ja gór nie lubię , niestety
OdpowiedzUsuńj
Niestety Jadwiniu...tym razem było strasznie stabilnie...deptak...kolejka górska...ławeczka...echhh
UsuńAle Ci zazdroszczę, podeptałbym sobie chociaż odrobinke po ścieżynkach moich ukochanych...
OdpowiedzUsuńA ławeczkę czasem warto zmajstrować samemu ;) wtedy wiesz co masz... i radocha z dzieła własnego jest.
Pozdrawiam
No sorry Piotruniu, ale czasem coś trzeba kupić ;o) wystarczającą ilość mebelków mamy już własnej konstrukcji :o)
Usuń