Dokonałam odkrycia...
Nie mam pojęcia czy to wpływ rosyjskich Uczonych (tych od wiewióra), czy nieopatrznie walnęłam się w łepetynkę gumowym młoteczkiem, w każdym razie wena spłynęła na mnie z nagła i w momencie najbardziej zaskakującym z możliwych...
Pełna poświęcenia klęczałam w przedpokoju i mierzyłam wymiary następnej płytki (zostały nam same takie z malowniczymi wcięciami, każde inne), kiedy zamarłam z owym odkryciem w mózgownicy...
Orzesz...(ko)...
Wiem...
Wiem dlaczego budynki budowane w czasach tak zwanej "komuny" są takimi "niedoróbami"...
Wiem dlaczego bloki oddawane "na rocznicę", jedynie cudem opatrzności trzymają się "kupy"...
To takie proste jak konstrukcja cepa...
Nie wiem czy pamiętacie jak to onegdaj bywało...
Kiedy w wieku wczesnoszkolnym trafił się jakiś egzemplarz wyjątkowo na wiedzę odporny, wówczas po kilkukrotnym powtarzaniu klasy, kiedy ów delikwent osiągał wiek siedemnastu lat następowało relegowanie do...
No właśnie !! Relegowano owego opornego Ucznia do "budowlanki"...
Przynajmniej w moim rodzinnym mieście tak bywało...
Po dwóch latach tak zwanego "przysposobienia zawodowego" taki Budowlaniec pojawiał się na rynku pracy, a że wówczas każdy kto nie był "niebieskim ptaszkiem" pracę miał, więc nomen omen, pojawiała się taka "gwiazda" na budowie...
No i co robił ?? Budował...
Hmmm...Pobieżnie rzecz ujmując...
Głównie to taki Budowlaniec symulował budowanie od rocznicy do rocznicy...
W końcu jednak dzieło szło pod klucz i oddawane było potencjalnym Mieszkańcom...Miej Ich Panie w swojej opiece...
Kto dostawał lokal w tamtych czasach wie o czym mówię...
I kiedy tak pełzałam po tej naszej nowiuśko położonej podłodze z linijkami, ekierkami, szablonami i kartkami pełnymi wyliczeń, wiedza owa na mnie spłynęła...
Bez matematyki to byśmy sobie mogli ewentualnie te płytki mazakiem narysować (zakładając, że nas matka natura jakimś darem twórczym obdarzyła)...
Jak wyliczyć niezbędne kąty bez geometrii...?? Jak wyprofilować odpowiedni układ płaszczyzny bez fizyki ?? Jak w końcu dokonać prostego rozliczenia proporcji do przygotowania zaprawy, kleju, czy innego błocka bez arytmetyki ??
Nie ma mowy !!
Wtedy to już lepiej wezwać ekipę budowlaną (chociaż wówczas też trzeba liczyć, choćby wydawane nominały) i mieć nadzieję, że to Ci z powołania, a nie z relegowania...
P.S. Dzisiaj z pomocnika budowlanego przekształciłam się w szefa kuchni, a Pan N. restrukturyzował się na ślusarza (montował to co zdemontował i wszystkie części Mu pasowały)...jutro rewizyta Swatów.
Kiedy czytam, panie święty,
OdpowiedzUsuńtoż to terminarz napięty.
Sił życzę.
LW
Na budowlańca bym się nie nadawała, zawsze byłam kiepska z matmy i tak mi zostało:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Może tylko nie trafiłaś na dobrego Nauczyciela...;O)
UsuńWtrącę swoje trzy grosze,
Usuńa ja miałem szczęście
i bardzo dobrych nauczycieli,
od czwartej klasy podstawówki,
aż do matury.
LW
Ja do dzisiaj błogosławię swoich Matematyków...;o)
UsuńDlatego najwyższa pora
OdpowiedzUsuńzatrzymać zegar-potwora...:o)
Cholera, zeby przyjąć swatów, to wy modernizację chałupy robicie, a nie tylko kuchni? Ło Matko i córko, toż to się można pochlastać, a co będzie bliżej dnia zero?
OdpowiedzUsuńj
Jadwiniu...toż wizytacja Swatów wypadła właśnie w trakcie prac remontowych długofalowych...:)...na cześć Swatów są tylko roladki wieprzowe...;o)
UsuńJuż po wizycie. Żyjecie?
OdpowiedzUsuńJak ja kocham remonciki... ;) Rewizyta udana?
OdpowiedzUsuń