Przez kilkanaście tygodni uważnie rozglądałam się po okolicy, wkoło lasy, Osiedle zazielenione w stopniu znacznym, spora grupa Mieszkańców już w połowie listopada wywiesza karmniki, paśniki i smakołyki...No to co jest ??
- Kiedy ostatnio widziałeś wróbla ?? - zapytałam w końcu Pana N. bo psimi spacerami dzielimy się sprawiedliwie, a w plenerze Ślubny bywa częściej niż ja...
Może tylko przede mną się chowają ?? Może je zawstydzam ??
Pan N. dłuższą chwilę milczał...
- Nie pamiętam...Dawno...Chyba jesienią...-podsumował...
To gdzie się te nasze wróble podziały ??
Przez lata były wiernymi przyjaciółmi Osiedla...Zamieszkiwały śmietnikowe wiaty, prowadziły obserwacje z gęstych żywopłotów, i robiły taki rwetes, że nawet szaro-bure dni bywały radosne...
Teraz na Osiedlu królują sikorki...Jest ich sporo, ale do liczebności wróbli jeszcze im daleko...
Zaczęłam szperać...
Skoro ja naocznie braki stwierdziłam, chociaż z ornitologią mam tyle wspólnego, że wiem co to słowo oznacza, to specjaliści wiedzieć powinni...
No i się doszperałam...
Przez ostatnich trzydzieści lat populacja wróbli w Wielkiej Brytanii spadła o połowę, i trend się pogłębia...
U nas nie jest lepiej...W Warszawie liczebność ćwirćwirków spadła o 1/3 i trend się pogłębia...
Badacze na całym Świecie potwierdzają fakt...Wróble znikają !!
Winą obarcza się pestycydy, zanieczyszczenie powietrza, zabiegi pielęgnacyjne miejskich terenów i hermetycznie zamykane pojemniki na śmieci...Wypisz, wymaluj, nasz Zaścianek...
A właściwie, wszystkie "Zaścianki" Świata...
Wróblom brakuje pokarmu i żerowisk, więc nie zakładają gniazd i się nie rozmnażają...Proste jak konstrukcja cepa...
Nasz skrzydlaty towarzysz żyje ledwie trzy lata, więc...Za kilkanaście lat czytając bajki o Elemelku, trzeba będzie tłumaczyć dzieciakom, co to był wróbel...Bardzo smutna perspektywa...
I ledwie kilka dni temu, w czasie spaceru zauważyłam małe stadko...Ledwie dziesięć sztuk...Siedziały na wiacie śmietnikowej i rozglądały się zaciekawione...Nie było radosnego ćwierkania...Ale mnie ten widok ucieszył ogromnie...;o)
Jednak całkiem nas nie porzuciły...Czy my nie porzucimy ich ??
P.S. Ponieważ problem z komentowaniem wciąż nas gnębi, a chcielibyście podzielić się ze mną swoim zdaniem, zostawiam maila: gordyjka@gmail.com
Chyba także sroki prześladują wróble, bo nigdy u nas nie było tylu srok, a sama widziałam, jak jedna wyjadał pisklęta z wróblego gniazda...
OdpowiedzUsuńjotka
U nas srok w normie...;o)
Usuń(Dalej komentuję z linka)...:o(
Jest jeszcze problem z gniazdowaniem. Dwa lata temu miałam okazję obserwować wróble w okolicy domu z cegły z niezamieszkanym strychem do którego miały dostęp wróble. Były ich tam ogromne ilości. Miały jeszcze do dyspozycji szpaler wysokich i gęstych tui. To musiało być dla nich dobre otoczenie i były.
OdpowiedzUsuńU nas bytowały w chaszczach koło śmietnika...Chaszcze są, śmietnik jest, a wróbli jak na lekarstwo...
UsuńNa szczęście ja je jeszcze widuję, codziennie przy śniadaniu obserwuję stadka kicające radośnie po krzakach forsycji.
OdpowiedzUsuńTatiana
Musisz je zacząć dopieszczać !! ;o)
UsuńMelduje, że u nas wróbelków jeszcze sporo. ale fakt że od jakiegoś czasu jest ich coraz mniej. Kilka lat temu popełniłam post w którym o tym pisałam, a ty w komentarzach napisałaś że na Wrzosowisku jest ich pełno :)
OdpowiedzUsuńLink do posta mego : https://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2017/06/mae-ptaszyny.html
Pamiętam !! Z tym, że na Wrzosowisku stanu zimowego nie znam (dzisiaj nie widziałam, ale mroźno, więc mogły siedzieć w pustostanach), będę monitorować sytuację od wiosny...;o)
UsuńU nas trochę tych wróbelków jest jeszcze, chociaż teraz zimą, faktycznie ... gdzieś się przeniosły, chyba.
OdpowiedzUsuńMusimy tego przypilnować !! Najwyżej adoptujemy po kilka sztuk...;o)
UsuńU nas na podworku pelno srok, golebi i rybitw tlum, a wrobla to ja juz wieki nie widzialam. Sroki rzadza sie i terroryzuja inne ptaki. Jakbym nie widziala to bym nie uwierzyla ze takie agresorki z nich. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKiepsko to wygląda z pozycji wróbla...;o)
UsuńW miastach wróbelkom coraz trudniej, już parę lat temu bratowa opowiadała, że w Łodzi spotkać wróbla to sztuka. U mnie na całe szczęście jeszcze są, ale fakt faktem że ich liczebność maleje w zastraszającym tempie.
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie pomyśleć o adopcjach...;o)
Usuń25 km od Warszawy na mojej działce wróbelków w bród.... natomiast w samej Warszawie coraz ich mniej. Przeniosły się na wieś, bo tam im lepiej...
OdpowiedzUsuńTo macie wróbelkowy azyl...;o)
UsuńMoże ludzie się wreszcie opamiętają i przestaną truć tej planety...
OdpowiedzUsuńNa opamiętanie bym nie liczyła, "mojsze" interesy zawsze zwyciężą...;o)
UsuńNa naszych oczach rozgrywa się wielkie wymieranie gatunków, niektórzy badacze twierdzą, że to szósta wielogatunkowa zagłada w dziejach Ziemi, tylko dawniej trwało ono tysiące lat, a teraz wystarczy 20 i kilkadziesiąt gatunków skrajnie zagrożonych przestanie istnieć całkowicie
OdpowiedzUsuńObawiam się, że badacze mogą mieć rację...My jesteśmy następni w kolejce...;o)
UsuńPo nas nikt nie będzie płakał.
UsuńOstatni zgasi światło...;o)
UsuńKosmolodzy oszacowali, że światło, znaczy Słońce samo zgaśnie mniej więcej za 10 mld lat, nas już wtedy na pewno nie będzie
UsuńGorzej będzie, jak się gdzieś w kosmos "przeniesiemy"...;o)
UsuńPozdrawiam i informuje że u nas wróbli pod dostatkiem. Wiolka z lubuskiego.
OdpowiedzUsuńWyśmienicie !! W naszym stadzie zaściankowym też z dnia na dzień wróblowatych przybywa...Ewidentnie były na jakimś "gigancie"...;o)
UsuńW koncu karnawał trwa to i wróblom się należy rozrywka.
UsuńTo przyszalały, bo ich od listopada nie było...;o)
UsuńNo właśnie też ostatnio zastanawiałam się z sympatycznymi wróbelkami, które kiedyś chowały się niemal w każdym krzewie. I też ze smutkiem muszę przyznać, że dawno ich nie widziałam...
OdpowiedzUsuńPrawie wszędzie jakoś ich mniej...;o)
Usuń