Kiedy Gordyjka znika z bloga na dłużej, nie trudno zgadnąć gdzie znika...Wiadomo, na Wrzosowisku...Tam internet dalej zawraca przy furtce, a Gordyjka z lubością zamienia klawiaturę na "dziabaczkę" i "dziabie, dziabie, dziabie"...A jeśli do tego ma doborowe towarzystwo ??
Klękajcie Narody !!
I to właśnie był ten czas...
Tydzień z Księciuniem !!
Ajajaj !!
Misiowy Tata przywiózł Księciunia w poniedziałkowe popołudnie, nie mówiąc wcale dokąd zmierzają i jaki "wredny plan" został uknuty mailowo (z rozmów telefonicznych Księciunio wyłuskuje słowa, skleja je w całość i żadnej tajemnicy nie udaje się utrzymać)...
W Zaścianku oczekiwały na Księciunia dwa wypaśne czołgi zdalnie sterowane, które od marca cichutko pomrukiwały naładowanymi bateriami: Gdzie ten Księciunio ?? No gdzie ??
Zabawa była przednia !!
Czterech Chłopców bawiło się wyśmienicie !!
I wszyscy mieli po pięć latek...;o)
Misiowy Dziadziuś...
Misiowy Tatuś...
Księciunio...
No i Lucky !!
Trzech pierwszych musiało się wykazywać dobrym refleksem, żeby pieseł nie złapał któregoś czołgu za lufę i nie zaanektował na swoim dywaniku...;o)
Radocha była ogromna !!
A kiedy Księciunio zauważył, że Babcia rozpakowuje bagaże i układa Jego rzeczy w szufladzie...
Echhh...
Taką radość to trzeba zobaczyć, a nie opisywać...
Misiowy Tata odjechał...Babcia poczytała "Pik Poka" (chyba setny raz)...A o świcie...
- Babciu...- wymruczał Księciunio wpatrując się w Gordyjkę wielkimi, brązowymi oczami...- Babciu...Może byśmy już jechali na to Wrzosowisko ??
I co było robić ??
Trzeba ruszać !!
Niech się zacznie nasza pierwsza w tym roku, wrzosowiskowa przygoda !!
Aż sama się uśmiecham do tych Twoich pięknych chwil z Księciuniem :)
OdpowiedzUsuńTakie coś jest w stanie przebić tylko...Chwilka z Księciuniem i Princeską...;o)
UsuńNo i jak długo mam czekać na ciąg dalszy? Litości!
OdpowiedzUsuńSpokojnie...Teraz neta już mam...;o)
UsuńPrzygodo trwaj! Księciunio musi być w siódmym niebie! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńA cóż innego mogą robić Dziadkowie ?? ;o)
UsuńTak myślałam że wsiąkłaś po uszy :-))
OdpowiedzUsuńNawet już uszu nie widać...;o)
UsuńWrzosowiskowa przygoda- no brzmi bajecznie! :)
OdpowiedzUsuńBo taki był właśnie plan...;o)
UsuńEch ci kochani dziadkowie, no i oczywiście te kochane wnuki, bez nich o tyyyyyle miłości mniej byłoby na świecie!!!
OdpowiedzUsuńA cóż byłby wart świat bez miłości ?? ;o)
UsuńAle fajnie napisane! I Księciuniowi się nie dziwię. Czołgiem na wrzosowisko, bo chyba tak podróż zaplanował:))
OdpowiedzUsuńDzięki...;o) Na Wrzosowisko to Księciunio może i na piechotę...Do podróżowania to Złoty Chłopak !! ;o)
UsuńTo czekam na ciąg dalszy.:)))
OdpowiedzUsuńJuż przebieram paluchami...;o)
UsuńJaki cudny wpis pełen radości :-)
OdpowiedzUsuńInaczej się nie da...;o)
UsuńWrzosowiska i wnuka zazdroszczę, ale przede wszystkim cieszę się, że Rodzina jest zdrowa i może podróżować. Ukłony.
OdpowiedzUsuńBez podróżowania to by się Rodzinka pochorowała...;o)
Usuń