- Robimy "pit stopa" ?? - zapytał z nadzieją w głosie Pan N.
- Czas najwyższy !! - odpowiedziałam, zajmując miejsce na leżaczku...
Ufff...
- Poczytam Ci gazetkę...- oznajmił Ślubny biorąc do ręki smartfona...
- Poczytaj...- zgodziłam się chętnie, bo nawet w cudownej głuszy przyda się odrobina informacji...
Pan N. zaczął wywijać smartfonem we wszystkie strony...
- Nie mam połączenia...- wymruczał, kontynuując gimnastykę nadgarstka...
- Spróbuj wystawić nogę...- odmruczałam, i zachichotaliśmy zgodnie...
Wiele lat temu mieliśmy telewizor, który cudnie działał tylko wtedy, kiedy Pan N. wystawiał nogę spod kołdry i unosił ją wysoko...Taka technika...;o)
Tym razem obyło się bez dodatkowych "przekaźników"...Fale niesione wiatrem trafiły w końcu w dłoń Ślubnego i w Jego smartfona...
Nastąpiła chwila ciszy, a Pan N. pracowicie przewijał strony...
- Nic Ci nie poczytam...- oznajmił po kilku minutach...- Tu nic nie ma...
- Czego chcesz ?? Sezon ogórkowy, to nawet newsy siedzą na polach...- i odruchowo zerknęłam na zagony, na których Ukraińcy uwijali się wśród ogórków...
- Ty wiesz, że nawet Gordyjka nic nie pisze !! - z udawanym oburzeniem stwierdził Ślubny, a ja wybuchnęłam śmiechem...
- Bo to leniwa Baba jest !! - skomentowałam i umilkłam...
Sad tętnił życiem...Liście szemrały na wietrze...Ptaki pracowicie zbierały pokarm z wykoszonego trawnika...Jaskółki uczyły się latać, nurkując tuż nad naszymi głowami...Gdzieś tam zapiał kogut...Pies zaszczekał bez przekonania...
"Pójść na Wrzosowisko i zapomnieć wszystko"...
Właśnie tak...
Gdzieś tam, ludzie żrą się między sobą...
Gdzieś tam, jeden na drugiego szczuje...
Gdzieś tam, pieniądz jest ważniejszy niż uśmiech...
Gdzieś tam...
I niech to "tam" trzyma się ode mnie z daleka...
"Róbmy swoje"...
Tajemnica Wszechświata...
To jest właśnie to, co dało mi Wrzosowisko...
Inną perspektywę...
Skoro jedyną istotną rzeczą w życiu jest czas, to po co rozmieniać go na drobne ??
Uśmiechnęłam się bezwiednie usiłując wyśledzić, gdzie jaskółki mają gniazda...Pan N. przyłączył się do śledzenia...
Pojawiały się na niebie z nagła, kręciły niewyobrażalne piruety, i znikały...
Robiły swoje...
- Może się kawusi napijemy ?? - zapytałam prawie szeptem...
- To ja czajnik nastawię...- Pan N. zerwał się z leżaka...
Raj dopieszczony...
Jak sielsko..
OdpowiedzUsuńOd czegoś musiałam zacząć...;o)
UsuńPięknie. Jak ja to rozumiem. Nie mam wprawdzie sadu, ale mój ogródek na dachu i "pokój nad światem", to taki raj. Enklawa. Ale u mnie dopieszczania nie ma końca ;-) no i kawy nie ma mi kto nastawić :(...
OdpowiedzUsuńPrzesłać wrzątek kurierem ?? ;o)
UsuńEch, przydałby się "pod ręką" jakiś... nastawiacz kawy... ;-) Ale tylko czasem :-). Generalnie jest mi dobrze jak jest :-).
UsuńNie ma dobrze !! Taki "Nastawiacz" jest tylko w opcjach "z dobrodziejstwem inwentarza"...;o)
UsuńCudny raj:)
OdpowiedzUsuńTaki być musi...;o)
UsuńEch ta Gordyjka, siedzi sobie w raju a blog zarasta perzem ;)
OdpowiedzUsuńDobrze żeś sobie o nas przypomniała :)
Tam pielę, tu zarasta...I vice versacze...;o)
UsuńNo tak, pracowników zatrudniliście do ogórków, to kawusie się spija i w smartfoniku siedzi ;) heheheh ;)
OdpowiedzUsuńO co Ty nas podejrzewasz?? Do jednej grządki?? ;o)
UsuńA kto bogatemu zabroni? 😉
UsuńTak już pomijając wszystko, z nasluchu działkowych rozmów wynika, że są osoby, które krzywo patrzą na spijanie kawki na działce. Bo na działce trzeba zasuwac, nawet trawę trzeba skosic co sobotę 😂
To nas właśnie zniechęciło do posiadania tzw.: działki...;o)
UsuńPotrzebne są takie chwile, kiedy to "tam" jest daleko i nie trzeba się nim przejmować. I najlepiej, jak wtedy jest kawusia, róże i Natura.:)
OdpowiedzUsuńTylko powroty do rzeczywistości trudne...;o)
UsuńZaglądaj do nas częściej, mój ogród też jest taką enklawą, gdzie wszystko biegnie i żyje jakby inaczej... Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńUrlopek się niestety skończył...;o)
UsuńNajwspanialszy Raj a tej ziemi :-))
OdpowiedzUsuńCzłowiekowi niewiele trzeba...Chyba, że go kasiora opęta...;o)
UsuńMiłego Rajcowania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNieustannie do jesieni...;o)
UsuńRozumiem, popieram, mam tak samo. W tym roku mam niesamowite zatrzęsienie ptaków w ogródku, więcej gatunków się pojawiło, aż wzięłam atlas i uczę się je rozpoznawać. Poza tym ratuję cywilizację! Znaczy pszczoły ;-)
OdpowiedzUsuńTeż rozważam taki zakup...;o) Pszczółki dopieszczamy z wolnego wybiegu (niedaleko jest mobilna pasieka)...;o)
UsuńAż westchnęłam, czytając:) Do takiego raju się dojrzewa...
OdpowiedzUsuńDo wielu rzeczy musimy dojrzewać...;o)
UsuńW pracy mam radio, które lepiej odbiera, gdy trzymam antenę, ale nie mogę przy nim ciągle stać!
OdpowiedzUsuńRaj dopieszczony mamy w domu, lubimy wyjeżdżać, ale najmilsze są powroty...
I to jest opcja "wypaśna"...;o)
UsuńKiedyś uwielbiałam Edzia Stachurę i Stare Dobre Małżeństwo...Dziś uwielbiam wrzosowisko. Im większa głusza tym fajniej. To się nazywa starzenie? Kiedyś uwielbiałam miasto tętniące życiem teraz uwielbiam ciszę spokój zdala od zgiełku miasta
OdpowiedzUsuńDojrzałość !! To się nazywa "dojrzałość"...;o)
UsuńAch... jak cudownie uchwyciłaś tę chwilę z kawą... Normalnie czuję jej aromat...
OdpowiedzUsuńW takich chwilach kawa smakuje inaczej...;o)
UsuńW takich chwilach WSZYSTKO smakuje inaczej! Niech Wam trwa!
OdpowiedzUsuńA niech tam...;o)
Usuń