Nie lubię Świąt Wielkanocnych...
Nie lubię i już...
Może dlatego, że wiele lat temu, w Wielkanoc, zmarł mój ukochany Dziadzio Stefan ??
Wcześniejszych Świąt nie pamiętam, ale te wyryły mi się w czerepie na zawsze...
Święta wypadały wtedy prawie dokładnie jak w tym roku...Pogoda też była podobna...
Dziadzio był w szpitalu (od lat miał zdiagnozowanego raka płuc, o czym oczywiście nie wiedziałam), więc Mamciaśka była zmuszona zabrać mnie na świąteczny dyżur do pracy...
Lubiłam te dyżury z Mamciaśką...
Paradowałam w czepku pielęgniarskim po długaśnych korytarzach, wszyscy się do mnie uśmiechali z sympatią, dostawałam do zabawy strzykawki i stetoskop, do gabinetu ciągle ktoś wpadał na pogaduchy...
Wtedy było tak samo...
A nawet lepiej, bo pogoda była piękna, więc Mamciaśka pozwoliła mi na spacer w ogrodzie i zabawę na gabinetowym balkonie...
Był jeszcze bonus...
W sobotę podsłuchałam, że pójdę w odwiedziny do Dziadzia, że będzie można, bo Dziadzio w Sobotę czuł się dobrze...
Nie widziałam Go kilka dni i tęskniłam bardzo...Nie wiedziałam jeszcze, że to tęsknota...Nie miałam jeszcze 9-ciu lat...
Bawiłam się na tym balkonie, kiedy zadzwonił telefon...Dzwonił wiele razy, więc nawet nie reagowałam, ale...
Mamciaśka nagle krzyknęła tak przerażająco...I zaczęła płakać...
A potem wybiegła z gabinetu...
Zostałam sama na tym balkonie, ze strzykawką jednej ręce i stetoskopem w drugiej, i z echem krzyku Mamciaśki w uszach...
Kiedy wróciła, opuchnięta i załzawiona, zakomunikowała mi bezbarwnym głosem...
- Dziadek umarł...
Koniec komunikatu...
Nie miałam pojęcia co to znaczy...
Nie miałam pojęcia, że tak skończyło się moje dzieciństwo...
Zadzwonił telefon i już nic nie było takie samo...
Przed pogrzebem pozwolono mi się z Nim pożegnać...
Leżał w trumnie, wokół stały setki osób, których nie znałam, a On pierwszy raz nie uśmiechnął się na mój widok, nie wyciągnął dłoni, żeby pogłaskać mnie po głowie, nie zachwycił się moją sukienką...
Zdradził mnie...Zostawił...
Nie lubię Wielkanocy...
Takie smutne wspomnienia z dzieciństwa rzutują na całe życie...
OdpowiedzUsuńTeż mam kilka podobnych ale nie związanych w Wielkanocą.
Masz absolutną rację...Śmierć Dziadka "ustawiła" mój życiorys na zawsze...Ale to już inna opowieść...;o)
UsuńChyba każdy ma taką "zadrę" w CV...;o)
Niesamowite, mój dziadek Tomasz też zmarł w Wielkanoc...tyle lat temu, a ja dobrze pamiętam, leżeliśmy z bratem w łóżku, w domu dziwna atmosfera, w końcu przyszedł tato i powiedział, że dziadek nie żyje...mój brat był malutki, ale ja już wiedziałam, co to znaczy i pomyślałam - to świąt nie będzie?
OdpowiedzUsuńDziadkowie chyba lubią robić takie "numery"...;o)
UsuńNikt z mojej rodziny w żadne święta nie umarł, a i tak przez kilkadziesiąt lat świąteczny kociokwik był na tyle traumatyczny, że od kilku lat staram się odpuszczać sobie święta. Tegoroczna Wielkanoc to była perfekcja w tym względzie! Nie spodziewałam się niczego przyjemnego w te Święta, a okazało się wręcz naprzeciwko :)
OdpowiedzUsuńI tej wersji się trzymajmy !! Niech każde Święta będą niespodziankowate...;o)
UsuńNie dziwię się, że nie lubisz tego święta...
OdpowiedzUsuńIstnieje spora szansa, że już nie polubię...;o)
UsuńPrzykro mi, Gordyjko ...
OdpowiedzUsuńTegoroczna już za mną, a do przyszłorocznej daleko...;o)
UsuńDzięki...;o)
Zmarł w saą Wielkanoc? To błogosławiona śmierć. Oczywiście dziecko rozumuje inaczej, ale kiedyś wkraczamy w dorosłość.
OdpowiedzUsuńDla Dziadka to było błogosławieństwo, a dla mnie "dorosłość" dzień po pogrzebie...;o)
UsuńPrzytulam...
OdpowiedzUsuńTo będzie nam cieplutko...;o)
UsuńPomyśleć, jak traumatyczne przeżycia z dzieciństwa wpływają na dorosłe życie. I jak długo nie pozwalają o sobie zapomnieć.
OdpowiedzUsuńJa to nazywam "szkołą życia"...;o)
UsuńNie dziwię się, że nie lubisz. Ja ostatnio święta robię dla dzieci, niech poznają zwyczaje, tradycje itp., ale sama jakoś za nimi nie przepadam.
OdpowiedzUsuńPrzy Dzieciakach kierowałam się tym samym, teraz kontynuuję dla Wnuków...;o)
UsuńZ dziadkami zawsze kojarzą nam się najpiękniejsze wspomnienia i może dlatego Ich odejście tak dobrze pamiętamy. W tym roku i moje święta były nijakie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo chyba największa tajemnica "dziadkowania"...;o)
Usuń