Wiadro, szmata, pot na plecach
i zadarta w górę kieca.
Zapach płynu, spryskiwaczy,
bo nie może być inaczej.
Mycie, pranie, prasowanie,
układanie też na stanie,
w głowie się przebija myśl:
Czego ja nie zrobię dziś ??
Ręce mdleją, krzyż wysiada,
twarz z wysiłku całkiem blada.
Pozostały dwa tygodnie,
gdy rozsiądę się wygodnie
i gdy w głowie myśl zaświta,
myśl doprawdy znakomita...
Taka co w człowieku tkwi:
"Tyle starań dla dwóch dni ??"
O trzeci się podroczę
OdpowiedzUsuńi będzie Nowy Roczek!
Wtedy będą nam konieczne,
Usuńporządki te...Poświąteczne...;o)
Oj, prędzej,
Usuńtakie między.
No, właśnie zabieram się za mycie okien....i zabrać nie mogę...Tak patrzę, no nie są takie brudne przecież...właściwie to wcale nie są brudne...poza tym małym "sru" na środkowej szybie zrobinym w locie przez ptaka co już dawno w ciepłych krajach....
OdpowiedzUsuńA słyszałaś, że takie "sru" to szczęście przynosi ?? Nie myj !! Samo z deszczem spłynie...;o)
Usuń"Sru" było przyschnięte. Deszcz nie dał rady - ja tak. Wymyłam wszystko. Liżę rany teraz...(biorąc pod uwagę, że mam jakieś 20 m2 powierzchni okiennej...)
UsuńPowybijaj, albo olejną zamaluj...;o)
UsuńLepiej z ksiazka lezec sobie, niz stawiac wszystko na glowie.
OdpowiedzUsuńLepiej sobie popic kawke, nizli z brudu czyscic lawke.
Brudne okna draznia wizje... spuszczam na nie zaluzje.
Dla dwoch, trzech? dni nie zmienie mojej filozofii: centymetrowy brud sam odpadnie, potem tylko pozamiatac!
Kto ze mna? :)
Nie kuś !! ;o) Bo motywacja we mnie niczym mimoza...;o)
UsuńDni wyjątkowe = i ten trzeci czyli Nowy Rok - też...
OdpowiedzUsuńAle nie ma co przesadzać.
Lepiej swoje wnętrze uporządkować.
Choroby wyrzucić, zbędne kilogramy też i przyszykować miejsce na nowe pyszności.
Złagodnieć, wyluzować, zwolnić - to też robota. I to nie byle jaka.
Buźka.
Zbędne kilogramy w dwa tygodnie ?? To już nie porządki !! To wyzwanie dla Herkulesa...;o)
OdpowiedzUsuń