Wczoraj minęło pięć lat mojego bytowania na Bloggerze...Pięć lat klepania literek...
Nawet nie mogę napisać, że to rocznica blogowania, bo przecież zaczynałam w sierpniu 2010 roku na WP, i to tam stawiałam pierwsze kroki...
Blogger dał mi wyciszenie...
Tutaj znalazłam "swoje" klimaty...
No i, dowiedziałam się, że na "medialną bestię" to ja się nie nadaję, chociaż do dzisiaj uśmiecham się na wspomnienie sms-ów jakie dostawałam od Przyjaciół...
"Znowu jesteś na głównej"...
Echhh...
Nie miałam pojęcia, że takie są konsekwencje blogowania na "platformach"...
Upublicznianie...
Fakt...Mój błąd...
Dlaczego ??
Bo nigdy nie czytywałam blogów i nie interesowałam się jakie bywają blogowania konsekwencje...
Podobno człowiek całe życie się uczy...(A głupi umiera...)
Azyl znalazłam na Bloggerze...
Azyl i Przyjaciół, z którymi nie rozstaję się od lat...
Tak, tak...O Was piszę moi drodzy Czytacze...
O Ludwiczku, który wirtualnie towarzyszy mi już od lat dziesięciu (pisywaliśmy wówczas "durnowate" lepiuchy na Interii)...
O Jadwiniach, Joasi, Helence i Notce, które nie opuściły mojego wirtualnego Świata po przenosinach...
I o wszystkich, których poznałam właśnie tutaj...
Niektórych znam osobiście i "namacalnie", niektórych całkiem wirtualnie, a niektórych wcale, bo będąc moimi Czytaczami nie zostawiają nawet komentarza...
W sumie, to powinnam napisać, że to Wasze święto, bo przecież bez Was już dawno Gordyjka odeszła by w niebyt...
Pisanie dla samej siebie to trochę kiepski interes...
Dziękuję Wam więc za to, że jesteście...
Dziękuję za liczbę odwiedzin, która ciągle wprawia mnie w zadziwienie...
Dziękuję za komentarze, którymi się ze mną dzielicie...
I dziękuję Wam za Wasze blogi, z których mogę poznać Was bliżej...
Po prostu, DZIĘKUJĘ...
Żebyś ty nie miała takiego tempa pisania, czytałabym wszystko. A tak tylko co któryś wpis :((. Nic nie poradzę, nie nadążam za tobą. Nie wiem skąd bierzesz tę parę i pomysły. Podobna była tylko Rodorek, ale ona nagle zamilkła, wypaliła się.
OdpowiedzUsuńJa już zwolniłam, w styczniu stuknie mi 6 lat, więc i tematów mniej. W każdym razie gratulacje i najlepszego! :))
Rodorek się nie wypalił, Ona tylko zmieniła sposób "wyrazu"...;o)
UsuńJa też zwolniłam !! O połowę !! Kiedyś bazgrałam codziennie...;o)
Nie wiem jak się dostać do tego torta....Bo przecież od dwóch lat "romansujemy" ze sobą, więc należy mi się kawałek?...
OdpowiedzUsuńPrzytulam ciepło i gratuluję :-)
Musisz poczekać na takie torcicho mniej wirtualne...;o)
UsuńŻyczenia me szczere,
OdpowiedzUsuńdzięki za deserek.
Słodycz prawdziwie jest słodka,
Usuńgdy się realnie JanToniego spotka...;o)
No to kolejnych udanych pięciolatek Tobie życzę :))
OdpowiedzUsuńAle to zabrzmiało, nieprawdaż? ;)
Torcik wygląda smakowicie, chociaż oczy człek napasie ;)
Od rana staram się wyobrazić smak owego cuda...;o)
UsuńO! Imprezka! Ale trafiłam.:))) No to szczęśliwego dalszego blogowania i jak najwięcej fajnych tematów.:)))
OdpowiedzUsuńAle zawsze twierdzę, że takie życzenia nie są bezinteresowne, bo przecież my też korzystamy, zaglądając tutaj.:)))
Wszystkiego najlepszego.:)))
Zasada "naczyń połączonych" działa i w blogowaniu...;o)
UsuńNie dziekuj ino pisz : ) ja e usmiechalam sie ona widok twojego komentarza.jess dobbra!poznalam cie u JanToniego zawsz
OdpowiedzUsuńZawsze umiechalam sie na widok twojego komentarza.jestes dobra musze przyznac wiec pisz!
OdpowiedzUsuńUśmiech to jest właśnie to !! ;o)
UsuńFajnie piszesz, więc fajnie, że piszesz, ja też Ci dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCzyli, do zobaczenia...;o)
UsuńA ja oprócz życzeń dla Ciebie -/najserdeczniejszych blogowych pięcioletnich/ to jeszcze i sobie życzę - żeby się z Tobą ZNOWU jak najszybciej spotkać!!!
OdpowiedzUsuńBo TY SUPER Gordyjka jesteś!!!
I też Ci dziękuję - bo bywanie na Twoim blogu to sama przyjemność,
:-)))
Takie życzenia spełniają się niespodziewanie...;o)
UsuńOdchudzam się,kurde! Za tort podziękuję ;-) Kawę owszem,lubię i nie odmawiam nigdy :-D
OdpowiedzUsuńA kto to widział odchudzać się na zimę ??!! ;o)
UsuńJa Tobie dziękuję, za trafną analizę naszej rzeczywistości, jakże zbieżną z moimi poglądami, za wywołanie uśmiechu, za Gosię, która mnie do Ciebie przyprowadziła...
OdpowiedzUsuń