Dziecina się narodziła...Nowy Roczek powitany...Trzej Królowie zakończyli paradę...
Można wrócić do codzienności...
Chociaż nie...
Kiedy Mędrcy maszerowali wytrwale, nie bacząc na skwar i niewygody, postanowiliśmy z Panem N. wykorzystać to Ich zaangażowanie i ruszyliśmy do Krakusowa...Skwaru i niewygód nie było...
Cel może nie był aż tak spektakularny, ale wyprawa zapowiadała się godnie...
Zamierzaliśmy uczestniczyć w Bitwie Pięciu Armii...
No bo jak pozostawić na pastwę takich bestii:
ulubionego Legolasa...,
czy zadziorne Krasnoludy...,
że o umiłowanych Hobbitach nie wspomnę...
No dobra...Na punkcie Pana Tolkiena mam świra zupełnego...
Fakt...
Postanowiliśmy więc, wesprzeć swymi ramionami towarzystwo znamienite...
Produkcja w 3D, więc jeśli nawet fabuła nas nie porwie, i tak zostaniemy "uprowadzeni"...
Okularki na nosy i można zacząć degustację...
Pierwsze zaskoczenie, to fakt, iż salka kinowa zapełniona była przynajmniej w 70%, a to dla nas nowość niebywała...Chodzimy na seanse z reguły w dni powszednie, i to w porach, kiedy reszta Narodu pracuje...
Bywa, że siedzimy sami...
Tym razem jednak towarzyszyć nam miała w tej bitwie, spora zgraja Zapaleńców...
Pierwsze litery...Pierwsze dźwięki...I się na ekranie zaczął wyginać piękny smok...
Nieźle się zapowiadało, bo smoki lubię pasjami...
A ten nawet malowniczo "wystawił" łeb z ekranu...
Fabuły opowiadać nie mam zamiaru, bo ten kto kocha Tolkiena, kochał Go będzie, a kto uczuć nie żywi, to go żadnym smoczydłem nie przekonam...
Ale produkcja jest na prawdę udana...
Nie to, żeby się obyło bez wpadek...
Czasem perspektyw jest zbyt wiele...Czasem się "rozjeżdżają"...
Z zachowaniem proporcji też różnie bywa...
Ale to może przez ten mój koślawy astygmatyzm...
Przestawiona "ośka" powodowała, że momentami widziałam kilka przyklejonych do siebie płaszczyzn...
A fujjj...
Ze trzy razy musiałam ściągnąć okulary, żeby mi się pupa do krzesła przykleiła...
Nie ma to jak dobry "odlot"...
Kiedy seans się skończył pozostał mi żal...
A co z Władcą Pierścieni ??
Pozostawią Go teraz biedaka takiego płaskiego ??
Niech mu się nawet odrobinę ta perspektywa rozjeżdża...Ale w trójwymiarze !!
Jakże ja teraz będę oglądać początek w nowej technice, a koniec w starej...
Nijak mi już ta "ośka" na miejsce nie wróci...
Echhh...
Ale Bitwę, żeśmy wygrali !! ;o)
P.S. Zdjęcia pożyczyłam od Wujaszka Googla...Dziękuję ;o)
Przepraszam,
OdpowiedzUsuńale nigdy w nic nie grałem
i nie gram, ale uwielbiam sf.
To bardziej fantastyka...Baśnie dla całkiem dużych Dziewczynek i Chłopców...;o)
Usuń