W Krainie tej, w pewien piękny, słoneczny dzień zaginęła urocza dziewuszka, której losy pozostały nieznane, a wieść gminna niosła, iż stała się ona ofiarą zazdrosnego i bardzo przebiegłego stwora...
Kiedy owa nowina dotarła do szlachetnego Pana N. postanowił czym prędzej ruszyć na pomoc niebodze...
Wdział wygodne buty, dosiadł swojego rumaka i ruszył w nieznane...
Na miejsce przybył w samo południe i rozpoczął poszukiwania...Śladów nie znalazł żadnych...
Ale nawet przez myśl Mu nie przeszło, aby z poszukiwań zrezygnować...
I właśnie wówczas zauważył mroczną wieżę na horyzoncie...
Dziarsko ruszył przed siebie...
Rozglądał się po drzewach...
Błądził po zakamarkach...
Rozejrzał się nawet w kurniku...Chociaż świadomość, iż owo cudne dziewczę mogło by się okazać stara kwoką jakoś nie bardzo Mu się podobała...
Ale "zguby" nie było ani między kwokami, ani wśród ptasiej arystokracji...
Mimo tego, Pan N. nie zaniechał swej misji...
Szukał na dachach...
Szukał między budynkami gospodarczymi...
Przeszedł caluśki ogród...
Zajrzał nawet do winnicy rozciągającej się na wzgórzu...
Ale kamień w wodę...Ani śladu...
Może w tej wieży ?? - pomyślał...
Wdrapał się więc po stromym zboczu...
Ale na wieży też było pusto...
W wieży też...Chociaż wygasły ruszt trochę Go zaniepokoił...
Czyżby dziewczę było już historią ??
Ta myśl wstrząsnęła Nim okrutnie, i ze zdwojoną energią ruszył dalej...
Wśród drzew zajaśniała piękna bryła stylowego Pałacyku...
Ale mimo wielu starań, dziewuszki nie odnalazł...
I wtedy właśnie zauważył to...
Cóż za stwór potrzebował tak ogromnej ławeczki w parku ??
Czyżby normalnych rozmiarów siedzisko było zbyt skąpe ??
Pan N. poczuł, że odpowiedzi na swoje pytania nie znajdzie...
Postanowił więc, odpocząć przed kolejnymi trudami...
A kiedy odsapnął odrobinę i posilił się ździebełko, odkrył, że nie taki stwór straszny jak go malowali, a Pałacyk, to wcale nie mroczna budowla, lecz chluba narodowa okolicznej Ludności...
Pan N. oprowadził Was właśnie po Pałacyku Mercier w Sierre...Budowli wzniesionej w imię sztuki i dla sztuki, przez Mecenasów sztuki...Zakątku malowniczym i uroczym...
A dziewuszka ??
Dziewuszka gnała za Panem N. przez caluśki czas, usiłując ową eskapadę uwiecznić dla Potomnych, a że Pan N. dziarsko maszerował i za siebie się nie rozglądał, więc i swojej "zguby" odnaleźć nie mógł...;o)
I miała taki aparacik,
OdpowiedzUsuńdzięki któremu mogliśmy
to wszystko zobaczyć.
Biegała dzieweczka,
Usuńw ręce komóreczka,
nóżki wyciągała,
trudną rolę miała...;o)
Poczekam
Usuńwięc ja zatem,
na zdjęcia
aparatem.
Zobowiązanie czuję,
Usuńwięc coś naszykuję,
lecz zdjęć jest kilka tysięcy,
potrwa to chwilkę, lub więcej...;o)
Ja ze Szczepankowa
Usuńteż ciągle wybieram.
O, jaka piękna historia
OdpowiedzUsuńi w tak szczególny sposób opisana...
No no no w podziw wpadłam...
Łechce mi ciało,
Usuńże Ci się spodobało...;o)
Nie nadążyłabym za Panem N... Za dużo po drodze do oglądania i podziwiania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Taka wycieczka trwa...
UsuńPół dnia...:o)
Fotografia z nagłówka jest bardzo piękna; intrygująca i jednocześnie dwuznaczna.
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka myślałam, że dwa światy to człowiek w kajaku i natura na brzegach rzeki. Ale potem dostrzegłam kontrast koloru obu wybrzeży - ciemne prawe i rozświetlone lewe. A może chodziło o coś jeszcze innego?...
Pozdrawiam.
Witaj...:o) W tym zdjęciu każdy znajduje swoje dwa światy...;o) Dokładnie tak, jak w życiu...;o)
Usuń...mnie też :)
UsuńBuziaki.
;o)
UsuńWniosek z tego taki, że co nagle , to po diable i nie ma co się tak gorączkować .
OdpowiedzUsuńGrunt, że dziewczę kroku mu jednak dotrzymało:)
A to z Niej spryciula,
OdpowiedzUsuńOn się PRZED Nią tułał.