Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 10 listopada 2013

Miały być Podziemia, wyszła podróż w czasie...

     Nasze pobyty w Krakowie mają to do siebie, że zawsze odkryjemy coś nowego...Coś co zauroczy nas z nagła...I chociaż nie jestem miłośniczką kiczu, tym razem to właśnie on zasłużył na naszą pamięć...
     Wyszliśmy z podziemi zdegustowani...Zgodnie z przyjętymi procedurami należało coś owemu kiepskiemu nastrojowi zaradzić...A co jest najlepsze na poprawę nastroju ?? 
No co ??
Jasne !!
Dziesięć punktów !!
Czekolada...:o)
     Ruszyliśmy więc do Wedla, aby owych delicji zakosztować u "źródła"...
Wchodzimy...
Kilka młodych Pracownic ubiera choinkę (!!)...
Klientów brak...
Stoimy mało zdecydowani i aż się prosi zapytać...
     - Czym można Państwu służyć ?? Zapraszamy..
Przynajmniej tak było zawsze do tej pory...
Cisza...
     My szeptem uzgadniamy, czy rozsądniej jest zjeść coś treściwego, czy połaszczyć się na słodkości...
     Obsługa uzgadnia czy powiesić na drzewku jeszcze jeden plasterek pomarańczy...A może cytryny...
     Nikt chyba nie lubi być traktowany gorzej niż plasterek cytrusa...
Wychodzimy...
     Jesteśmy zmęczeni, zdegustowani i głodni...
     Czyżby nasz krakowski wypad miał okazać się fiaskiem ??
     A może Kraków chce nas zdegustować, żeby nam nie było przykro zimując w Zaścianku ??
     Perspektywa posiłku w KFC jakoś nas nie pocieszała...
     Z tego wszystkiego wyszliśmy z Rynku Grodzką (tą na której zawsze pada deszcz, a nie Posłanką) i wylądowaliśmy na Placu Wszystkich Świętych...
Jakim cudem ??
Głód nam się na mózgi rzucił...
     - A może tutaj ??- pyta nagle Pan N. milczący do tej pory...
Wchodzimy...


A niech mnie...
Cóż to za cudactwa ??


     Tak jakbym odbyła podróż w czasie...
     Obłoczki...Aniołeczki...Sztukaterie...
     Stajemy przy barze, a przesympatyczna Dziewczyna z obsługi podaje nam dwie filiżaneczki z żurkiem...
     - Proszę spróbować...- zachęca...- bez względu na decyzję...- dodaje z uśmiechem...
Żurek jest bardzo smaczny...
Jedno wymowne spojrzenie i podejmujemy decyzję...
Zostaliśmy złowieni "na żurek"...
     Restauracja jest samoobsługowa...
     Pan N. decyduje się na żurek, ja nauczona doświadczeniem "niejadka" od razu wybieram "drugie"...
Dziewczyna w malowniczym kapelusiku doradza, opowiada, prezentuje...
     W końcu zasiadamy między kapustą a słojem z kiszonymi ogórkami...


Zacisznie...Przytulnie...I smacznie...
Mimo, iż zamówiłam "połówkę" porcja mnie przeraża...
     - Mogłam poprosić o "ćwiartkę"...- rzucam do pałaszującego żurek Pana N.
     Zapach ekspozycji drażni zmysły...


     Jakby czas się zatrzymał...
Jakim cudem nigdy tu nie byliśmy ??
Nie mam pojęcia...
Plac Wszystkich Świętych "schodzony" mamy we wszystkich kierunkach...
     Rachunek za obiad z napojami dla dwóch osób 53zł...
W Krakowie !!
To musi być inna epoka...


     Następnym razem musimy sprawdzić, czy to nie było jakieś "zakrzywienie czasoprzestrzeni"...
     Chyba, że Ktoś z Was sprawdzi to szybciej...

Restauracja Polakowski...Plac Wszystkich Świętych 10...Rok założenia 1899...
   

10 komentarzy:

  1. Oj, wieki nie byłam w Krakowie. A jak byłam to lądowałam na Grodzkiej Pod Aniołami, albo w Szarej na Rynku. Tyle że pierwsza się ostatnio zepsuła, a druga to tylko na służbowe kolacje, bo na zwykłą kieszeń to nie bardzo. Ładnie ten Polakowski wygląda, oni tam chyba biją rekord Guinessa w częstości zmiany dekoracji:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dekoracja dekoracją, a potem kapuśniak...;o)

      Ja w Wawce też wieki nie gościłam, więc jest remis...;o)

      Usuń
  2. Wiem, że większą sławę
    ma w Krakowie... Wawel.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Wawelu karmią marnie,
      głównie mają tam kawiarnie...;o)

      Usuń
  3. Smakowity wystrój, aż chce się jeść w towarzystwie ogóreczków kiszonych i innych wiktuałów:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mnie cieszy, gdy ktoś ma taki fantastyczny pomysł i realizuje go z pasją. Fajna ta knajpka, bardzo pomysłowo urządzona.

    OdpowiedzUsuń
  5. rzeczywiście, jak inny świat! Urokliwe wnętrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwszym "szoku" człowiek bezwiednie się uśmiecha :o)

      Usuń