Tradycyjnie ustalamy miejsce wypadu na przełomie roku, bo wówczas i wybór większy i czas na zastanowienie jest dłuższy...
Wybredni nie jesteśmy...
Musi być "woda", niezależne pomieszkiwanie, sprzęt wodny (trudno buszować po Kraju z kajakiem na dachu naszego "naguska"), przyda się też kilka boisk, korty tenisowe, odrobina lasu, rowerki...
No dobra...
Swój pułap marudzenia mamy...
Aaaa...Zapomniałam o posiłkach...
Potrzebujemy coś na ciepło koło 18-tej, z resztą sobie poradzimy...
- Ależ będzie cudnie...- marzył sobie na głos Pan N.
- Będzie... - bo chociaż nie precyzował cóż Go tak zachwyciło, wątek złapałam natychmiastowo...
- Ten zapach...Echhh... -zachwycał się dalej mój Ślubny...
- I kajaczki...- dorzuciłam od siebie...
- Nooo...- potwierdził Pan N.
- I plaża na ładną wygląda... - kontynuowałam zachwyty...
- Może się da popływać...Chociaż niekoniecznie...- rozważał Małżonek...
- Koniecznie !! - zgłosiłam protest... - Może mnie te "bolki" i "bartki" opuszczą wreszcie... -marzyłam...
- Hmmm... - wyraził swoje wątpliwości Pan N.
- A wieczorkiem...Te spacerki pomościkiem...- wywoływałam obrazy w pamięci...
- Pięknie to urządzili...- zgadzał się Ślubny...
- I koniki będą...- wtrąciłam nieśmiało...
- Oooo nie !! - żywiołowo zareagował Pan N. - koniki odpadają...- oświadczył...
- Oj tam...Troszkę tylko...- próbowałam po raz "enty"...
- Koniki wybij sobie z głowy !! - postawa Pana N. była niewzruszona...
- Nie marudź Raczku...Toż na uwięzi, na padoku, z trenerem...- argumentowałam, bo Stadnina znajdująca się w sąsiedztwie Ośrodka ogromnie działała mi na percepcję...
- Mowy nie ma !! Koń Cię poniesie i co ja zrobię ?? Na piechotę będę bydlaka gonił ?? "Nagusem" mam po lesie gnać ?? - opinia Ślubnego nie zmieniała się od tygodni...
- Już by nie miał co robić tylko ponosić akurat mnie !! - argumentowałam...- Dzieci jeżdżą... - dodałam...
- Ani mowy !! - bunt Pana N. nie zmieniał się ani na jotę...- Chyba, że na tym siwym... - dorzucał...
- Na siwym nie chcę !! Toż bym stopami po ziemi ciągła !! - tym razem mój protest był kategoryczny...
- No właśnie !! Bezpieczna byś była...W razie czego piętami zahamujesz... - tłumaczył Małżonek...
- Ani myślę !! - awersja do sympatycznego, siwego konika wzrasta we mnie z każdym dniem...
Te wakacje zapowiadają się wyjątkowo ciekawie...;o)
Ale ten siwy taki śliczny jest :-) Na spacerek można by z nim, niekoniecznie na nim ;-)
OdpowiedzUsuńnotaria
O tak...na kolanka wezmę i za uszkiem podrapię...;o)
UsuńPieknie marzycie :-)))
OdpowiedzUsuńNa pohybel zimie...
W kategorii "marzenia" jesteśmy Specjalistami...;o)
UsuńJa też koniki ominę,
OdpowiedzUsuńwolę na... koniczynę.
LAW
Co jest oczywiste,
Usuńwybierasz czterolistne...;o)
Ale fajnie:) Oj muszę pomarzyć sobie przed snem o swoim urlopie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To świetny antydepresant zimowy...;o)
Usuń... a mnie zmuszono do ustalenia terminu urlopu bez marzeń :( na chybcika, na wczoraj, bez zastanowienia i - co najgorsze - "na sztywno". Buuuuuuuuuuuuuuuu
OdpowiedzUsuń