Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 18 grudnia 2012

Nie taka zła, jakby sie mogło wydawać...;o)

     Kilka dni temu południe Polski okryła śnieżna kołderka, a termometry, z zaciętością okrutną wskazywały dwucyfrowe wyniki pomiarów, na minusie...
Zapowiadana od kilku dni zima zagościła na dobre...
     O dziwo, wyjątkowo w tym roku Służby Drogowe na Południu zaskoczyć się nie dały...Wiem bo jeździłam...Tfu...Byłam wożona...
Niestety w dalszym ciągu moje "kierownikowanie" w "Nagusku" jest wykluczone...
Echhh...
Kochałam jeździć zimą...Takie zboczenie...
     Dagusia do mojego zamiłowania była zawsze w opozycji, a na zachwyty reagowała prawdziwym obrzydzeniem...
Dla Niej jazda po zaśnieżonych, oblodzonych drogach stanowiło traumę od pierwszego spadającego płatka, od pierwszego stopieńka poniżej skali, od pierwszej prognozy...
Trauma traumą, ale do pracy dojechać trzeba...A że Dagusia ma niewielki wybór w środkach komunikacyjnych, więc autko najbardziej potrzebne jest Jej właśnie w zimie...
Od października przygotowywała się do owej traumy psychicznie...
     Wstała więc pewnego ośnieżonego dnia, ze wstrętem na termometr spojrzała, a w Jej dobrej Duszyczce zalęgła się myśl potworna...
     "Będą z autkiem kłopoty"...
     Ubrała się cieplutko, torebki spakowała i ruszyła na parking ze skrobaczką w dłoni...Omiatała, odskrobywała i nim dzieło swoje dokończyła spocona była niczym w tropikach...
Cały czas jednak podświadomie lęk odczuwała, czy autko po nocnym przymrażaniu zaśpiewa silniczkiem...
Nie zaśpiewało...
Mimo kilkukrotnych prób nic a nic...
Dagusia przygotowana na zimową porażkę wymruczała do siebie smutno...
     "Wiedziałam, że tak będzie"...
I wezwała taksóweczkę...
     W pracy cały czas dumała jak z problemu wyjść...Akumulatorek naładowany...Kable wymienione...Ewidentnie autko rozchorowało się na jakąś poważną przypadłość...
Żeby gdzieś w trasie, to paleta i do Mechanika...Ale co teraz na osiedlowym parkingu zdziałać ??
     Dagusia postanowiła szukać pomocy u swojej Siostrzycy...
     Nie to, żeby Siostrzyca akurat w tym temacie jakiś szczególny dar posiadała...
Siostrzyca posiadała "Zaplecze"...
"Zapleczem" Siory byli Sąsiedzi, których zdolności słynęły w całej okolicy i to, że umieli naprawić nawet prom kosmiczny za darowiznę w formie wina w kartonie...
Dagusia postanowiła więc nawiązać kontakt bezpośredni z owymi Osobnikami...
Dręczyła Siorę telefonami caluśki dzionek...
A że Siostrzyca Dagusiowa w pracy potrzebuje skupienia i ciszy, więc po kilku godzinach w telefonie nieźle już "zgrzytało"...
     Dagusi serce krwawiło, bo miała w perspektywie brnięcie w zaspach przez kilka najbliższych dni...
     Jedna z Koleżanek widząc Jej rozpacz, zadeklarowała, iż odwóz z pracy ma, bo po Nią przybywa Małżonek i w ramach Koleżeńskiej przysługi na schorowane autko może życzliwym okiem spojrzeć...Może wiele wieczorem nie ujrzy, ale szansa jakaś jest...
     Zajechali na parking...Dagusia drżącą dłonią autko otworzyła...Za kierownicą miejsce zajęła...Dłonią sięgnęła do tajemniczego guzika, który ma zainstalowany jako "zabezpieczenie" przed złodziejami...I...
     Już wiedziała...
     Właśnie w tym momencie spłynęło na Nią objawienie...
     Tak bardzo ową zimową traumę do serca sobie przybrała Bidulka, że siadając rano do autka całkiem pomroki dostała i usiłowała odpali samochód nie wyłączając owego zabezpieczenia...
Teraz przekręciła kluczyk i autko zaśpiewało równomiernie zimową piosenkę...
     "Hu hu ha...Hu hu ha...nasza zima zła..."
     Dagusia zawstydzona okrutnie do popełnionego zaniechania się nie przyznała, Znajomym oświadczyła, że chyba się ociepliło i autko dech złapało, ale w "środeczku" aż się zaczerwieniła...
Bo jakże tak...
Po kilku latach wykonywania tych samych czynności...
Po kilku latach użytkowania owego magicznego guzika...
Echhh...   
     To tak w razie czego, jakbyście wszystko chcieli na zimę zwalić...;o)

6 komentarzy:

  1. jantoni341.bloog.pl18 grudnia 2012 14:31

    U nas w nocy padało
    i służby były zaskoczone
    prawie do 14-ej,
    ale jak było... ładnie,
    wszędzie bielutko.
    LAW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jantoni341.bloog.pl18 grudnia 2012 14:35

      PS.
      Od pewnego wieku,
      to zaczyna zdarzać się
      coraz częściej.
      LW

      Usuń
    2. Podziwiałam Wawkę w TV...;o)

      Czyżbyś Ludwiczku przypuszczał, że to ta choroba od której bolą nogi ?? ;o)

      Usuń
    3. jantoni341.bloog.pl19 grudnia 2012 13:36

      Czasami coś z drugiego końca
      i to nie boli, a... niedomaga.
      LAW

      Usuń
  2. No tak :-)))
    Czasami tak to bywa :-)))

    OdpowiedzUsuń