Podobno w każdym z nas drzemie pierwiastek dziecka, a czym
więcej owego pierwiastka posiadamy, tym częściej uśmiech gości na naszych
ustach, i co podobno jest przez Naukowców udowodnione, rzadziej chorujemy.
Jeśli
to byli rosyjscy, albo amerykańscy Uczeni, to wiadomo, że owe badania to taka „góralska
prawda”, żeby dosadniej nie pisać…Ale że uśmiech ów tajemniczy pierwiastek
wywołuje to fakt…
Kilka dni temu dostałam zaproszenie od Twórców pewnej gry do
przetestowania ich produktu i podzielenia się ewentualnymi uwagami…
Wiem, wiem…żadna
szanująca się matrona w średnim wieku nie klika w planszówki…
Ja klikam…
W jedną
z nich od trzech lat…
Weteran jestem i już.
No i jako weteran właśnie o opinie
poproszona zostałam…To przecież nie będę w opozycji stawać…
Konto założyłam i
od tygodnia jestem szczęśliwą posiadaczką ZOO…
Gry Wam opisywać nie będę, bo nie
o reklamę chodzi, ale o „pierwiastek dziecka”…
Kiedy tylko rozejrzałam się w
owym dziele ku rozrywce stworzonym w „trymiga” linka przesłałam Dagusi…
Niech i
ta zacna Niewiasta oko barwami nacieszy i jakiegoś orangutana wyhoduje…
A co !!
No i klikamy…Budujemy, kupujemy, karmimy, czeszemy i inne tam takie…
Nasze
ogrody nabierają pięknych kształtów, a my całymi wieczorami (rankami czasem
też) wymieniamy doświadczenia, wiedzę i uwagi na temat owej „twórczości”, a ile
się przy tym nachichotamy to nasze…
Bo czy Ktoś z Was spotkał Kobietę, która
utyrana obowiązkami domowymi i zawodowymi siedzi po nocach, żeby zebrać kilka
zoodolarów i kupić emotka misia koala ??
Nie ??
A ja spotkałam !!
Widocznie w
promocji dostałyśmy odrobinę zbyt dużo
owego pocieszne pierwiastka od radochy i psikusów…
u nas w domu pan slubny jest od testowania takich gier planszowych, mówi że mu dobrze robi, cokolwiek to znaczy, niech mu robi, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
Bo rację ma Twój Ślubny...;o)
UsuńNie grywam...ale, ale mam taką wstydliwą dziecięcą przypadłość. Jak widzę gdzieś w zacisznym kąciku...trzepak, to nie mogę się oprzeć, żeby się nie poprzewijać:))) Oczywiście przedtem sprawdzam teren. No wiesz...czy ludzie nie widzą:)))
OdpowiedzUsuńA co do gier to jako takie rozeznanie mam., bo posiadam na stanie córkę - farmerkę. Cudną farmę posiada!
Pozdrawiam Gordyjkę i Dagusię:)
Ja preferuję "drzewa"...;o)
OdpowiedzUsuńWolni Farmerzy wszystkich Krajów łączcie się !! Jak serwer 1 to podaj namiary...może pohandlujemy...;o)
a wcale sie nie dziwie, podobno z wiekiem dziecinniejemy, wiec nie trudno nam umiec znalesc radoche z czegokolwiek co nas cieszy :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tam...jakie dziecinniejemy ?? My się po prostu nie starzejemy...:o)
UsuńNie mam pojęcia, na czym polegają i jak działają te wszelkie gry w komputerze i sieci. I nawet nigdy mnie do tego nie ciągnęło. Gra planszowa to po prostu chińczyk: rzuca się kostką i rusza pionkami.
OdpowiedzUsuńnotaria
Bo Tobie Noti co innego w duszy gra...;o)
UsuńNo to jestem...
OdpowiedzUsuńA taką kobietę spotkałam, to moja sąsiadka, lekarka "zarobiona" od rana do wieczora, bo albo jest na dyżurze w szpitalu, albo z niego wracam, albo na niego idzie - a jest pediatrą dziecięcym - i ciągle w to gra i karmi jakieś zwierzątka na jakiejś farmie /to chyba to samo?/ Z pewnością jest powrót do dzieciństwa, ale też fajna zabawa i relaks. Ja jeszcze do tego nie dorosłam... Serdeczności i oczywiście zapraszam do siebie......
Witaj :)
UsuńDorośniesz...;)Czym więcej będziesz miała na głowie tym bardziej będziesz szukała jakiejś odskoczni...;)
Z zaproszenia niewątpliwie skorzystam...:o)
jeszcze może zbierać ( po nocach ciemnych ) jasne diamenty tudzież walczyć w Bingo ooo!!
OdpowiedzUsuń