Czy można jechać do Dzieci i nie mieć prezentu na Dzień Dziecka ??
Można...Można, a nawet trzeba, jeśli jest się Babcią i Dziadkiem, Princeski i Księciunia...
- Tygrysek dostał prezent, a Was zapraszamy na wycieczkę - niespodziankę...
Wystarczyło...;o)
Babcia wyżebrała od Matki Natury jednodniową poprawę pogody...Dziadziuś odpalił "naguska" i pocięliśmy do Krakusowa...
Urodziny Wawelskiego Smoka trzeba uczcić godnie !! A cóż może być godniejszego niż odwiedziny "koronowanych" głów ??
Co prawda, Smoczysko towarzystwo ma godne każdego dnia...Bo i Wawel za plecami, i Królowa Rzek przed pyskiem...
Królowa była łaskawa, Dzieciaki zachwycone, więc i Dziadkowie energią tryskali...
Ruszamy szukać Smoka !!
Chociaż "diabelski młyn" strasznie kusił...;o)
Jest !! Ogniem zionął...Paszczę rozdziawił...Na przytulasy i życzenia czekał...
A okrutnie był przytulany przez całe tłumy Nielotów...;o)
Bo to Dobry Smok jest !!
A tych 50-ciu lat wcale po nim nie widać...;o)
Babcia dokładnie pamięta jak Go montowano, jak pierwszy raz Go zobaczyła (będąc w "podstawówce"), jak pierwszy raz zaprowadziła do Niego własne Dzieciaki...
Nie wiem co ta "Paskuda" ma w sobie, ale rozkochuje w sobie wszystkich od pierwszego wejrzenia !!
Princeska po wybuchu ognia przysunęła się troszkę bliżej Babci i mocniej chwyciła rękę, ale zaraz potem...
- Babciu, ja bym do Smoka chciała, łapkę przytulić...
Musowo trzeba na urodzinach łapkę przytulić !! ;o)
Księciunio minutę później...
- Dam radę sam Babciu !!
Wiadomo !! Księciunio to już Mężczyzna...;o) Który Mężczyzna by z pomocy Babci korzystał...;o)
Życzenia złożone, poprzytulane...Można iść świętować po ludziowemu...
Lody !!
I spacer po Rynku...I zakupy w Sukiennicach...I kawa w Michalikowej Jamie (z cudownymi krzesłami Olbrzymów)...
I odwiedziny u Pana Matejki...
Musicie przyznać, że wyjątkowo plastyczne zdjęcie Babci wyszło...;o)
A Dzieciaki podtrzymują krzesło Mistrza, żeby z ramy nie wypadł...;o)
Kolacyjka w ulubionej Restauracji Dziadków, gdzie wszystko było pyszne, a Dzieciaki wychwalały każdy kęs (szczególnie mięsko było przepyszne!!)...Krótka pogoń za gołębiami...
I koniec przygody...
Princeska umęczona niemiłosiernie od razu zasnęła w samochodzie...
Księciunio bez smutasów prowadził ożywioną rozmowę, bo już wie o zbliżającym się urlopie Dziadka...
Dziadkom ubyło przynajmniej po 10 lat...
Echhh...
Po wakacjach to Dziadkowie chyba osiągną wiek przedszkolny...;o)
Kiedy czytam o Waszych z wnukami eskapadach, trochę mi żal, że nie mam kogo rozpieszczać. Pozdrowienia szczególne dla Tygrysiątka, bo Jego "pseudonim" umknąl mi ostatnio z pamięci.
OdpowiedzUsuńTygrysek jeszcze mało kompatybilny z Dziadkami, ale jak nam sił wystarczy to pewnie za rok dołączy do "bandy"...;o)
UsuńNo faktycznie, gdy Tygrysek dołączy, to będziecie sławni na całą Polskę!
OdpowiedzUsuńTaki zespół to wzór dla każdej rodzinki!
Zazdraszczam:-)
jotka
To będzie bardzo niebezpieczny kwintet...;o) Aż strach się bać...;o)
UsuńMusowo Tygryska weźcie następnym razem to sobie za gołębiami pobiega na Rynku Krakowskim...Bo zjejącego ogniem smoka to z pewnością się przestraszy!!!
OdpowiedzUsuńRoczniak i polowanie na gołębie ?? Ty to jesteś optymistka...;o)
UsuńW Krakowie byłam kilkakrotnie, ale Smoka Wawelskiego widziałam tylko raz i...nie zionął ogniem. Było to jakoś ze 40 lat temu, rozczarowana byłam ;)
OdpowiedzUsuńHmmmmm moje zainteresowanie małymi dziećmi chyba się już wyczerpało, jakoś nie tęsknie do nich.
Widocznie nie było żadnej dziewicy w okolicy...;o) Masz tak cudowny pierwiastek dzieciaka w sobie, że zapotrzebowanie się wyczerpało...;o)
UsuńNo jak to bez prezentu? Przecież taki prezent w postaci wizyty u smoka to najlepszy prezent na świecie z którego na dodatek nigdy się nie wyrośnie jak z zabawki czy ubranka 😃
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że oboje czekali na "wyprawę" (bo przecież prawie pół roku wypraw nie było), to by pewnie nie przeszło...;o)
UsuńJednym słowem, trochę się wykpiliście, aczkolwiek wycieczka dostarczyła moc radości
OdpowiedzUsuńJakoś trzeba sobie radzić...;o)
Usuń