Po ostatniej "wizycie" Pana Kierowcy w ogromnej ciężarówce, który nie tylko, że ośmielił się wjechać na nasz zagonek, ale plątał się po nim bez reakcji z naszej strony, decyzja mogła być tylko jedna...
Już w zeszłym roku byliśmy o krok "od kłopotów"...
Najpierw Pan "z obiadkami", który przez przypadek uniknął ataku (tak głośno trzasnął drzwiami od samochodu, że zdążyłam zareagować)...Potem Pan Wodomierzowy, który bywał już u nas i obrońcy się nie spodziewał, więc wszedł przez bramkę...Tu pomogła "dyscyplina" Luckiego...;o)
Tak, tak...O Luckim mowa...A właściwie o jego "powołaniu"...
Możesz zmienić psu środowisko, ale charakteru psu nie zmienisz...Pies ocenia sytuację po swojemu i reaguje po swojemu, jeśli stwierdzi zagrożenie...
Jak w Zaścianku z okiełznaniem psiej natury trudno nie jest, bo w trudnych momentach kończy się na burczeniu z kanapy...Tak Wrzosowisko to psie środowisko...Jego terytorium, jego drzewa, jego trawa i najważniejsze: jego ludzie !! Tutaj psi instynkt jest krok przed nami...
Dlatego na bramce pojawi się to:
Grawerowana podobizna Luckiego...;o) Wątpliwości nie ma...;o)
Co prawda jesteśmy ubezpieczeni od "psich wypadków", a "psie konto" nie zeszczuplało przez ostatnie dwa lata, ale stanowczo wolę inne rodzaje ryzyka...;o)
Ale mamy i psie sukcesy na Wrzosowisku...
Lucky przestał szczekać zajadle na Sąsiada (który chodzi po swojej posesji), nie wydziera się na Ukrainki, które pracują w sąsiednim gospodarstwie, a z drogi koło Wrzosowiska dzwonią do domu, szukając odrobiny intymności...Nie dostaje "szału" na widok przejeżdżających traktorów...Poza jednym...Tym traktorem podróżuje jego psi kumpel "Traktorzysta" i obaj drą się jak opętani...
Kolejny sukces mamy zaściankowy...
Po prawie trzech latach rzuciłam nas na "głębokie wody" i postanowiłam uporządkować psią fryzurę...Skoro mogę już zajrzeć pod psi ogon, dotykać poduszek w łapkach, a nawet usunąć kleszcze (niestety w zaściankowym lesie - a szczególnie w wysokich trawach, jest ich sporo), to może i maszynka jakoś ujdzie...;o)
Z opisu miała ledwie "mruczeć" i nie szarpać...Mruczała i nie szarpała...
Pierwsze podejście było "po dobrowoli"...Tnę gdzie chcesz...
Drugie podejście było "po dobrowoli"...Tnę gdzie chcesz...
Trzecie ?? Luzikiem po całości psa...;o)
Lucky musi się przekonać, że nowości nie chcą mu zrobić krzywdy, a że przez ostatnie trzy lata poznawał same nowości, więc praktyka czyni mistrzów...;o)
Teraz trzeba poczekać aż się kłaczki poukładają i ewentualnie poprawić niedoróby...
A że strzyżenie to nie jest łatwa i lekka praca, więc po strzyżeniu były dwa przysmaczki i...
- Teraz śpię !! Widzisz ?? Jestem zajęty i nie mam czasu się już z tobą strzyc !! Może jutro ?? Albo lepiej !! Strzyż się sama, a ja popatrzę...;o)
Widzę, że wybrałaś żywot na wsi, uwielbiam te klimaty ;)
OdpowiedzUsuńHahaha...Jest Mieszczuchem urodzonym w dużym Mieście, żyjącym w małym Mieście, a Wieś to chyba bardziej mnie wybrała, żebym nie zgnuśniała na kanapie...;o) Przyznaję się do wybrania psa z "odzysku"...;o)
UsuńNowa fryzura na nowy sezon...
OdpowiedzUsuńTak przecierpiał zeszłoroczne upały, że coś trzeba było zaradzić...;o) Może brylować na salonach...;o)
UsuńNo jesteś pogromczynią zarośniętych psiaków i to obronnych!
OdpowiedzUsuńBrawo!
Znacznie nam psisko wyładniało...;o)
UsuńA rzeczy to słychane z taką zębatą potworą na bidnego psiurka?!?!?!
OdpowiedzUsuńDzielny Lucky! I piękny oczywiście :)
Miła moja...Maszynki dla zwierzaków to górna półka !! Leciutkie, cichutkie i głaszczą...;o) Niejeden mężczyzna by pozazdrościł...;o) Co nie umniejsza dzielności Luckiego...;o) Że o urodzie nie wspomnę...;o)
Usuń:) Jaki ładny psiak. Chociaż trochę już siwizną pokryty gdzieniegdzie. Nie mniej prezentuje się znakomicie.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo jeśli o zaproszenie chodzi.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Zachwyty nad Luckim są mile widziane...;o) Jego siwizna jest kamuflażem...;o)
Usuń