Tak się składa, że nasz Zaścianek jest w połowie drogi między miastami wojewódzkimi...Powiem więcej, nasz Zaścianek raz jest po jednej stronie, raz po drugiej, zawsze na obrzeżach...
Z jednej strony mamy Katowice...Z drugiej...
Kraków...
Jarmark Świąteczny w Katowicach odhaczony, pora sprawdzić co "piszczy" na krakowskich kramach...
Powierzchnia znacznie większa, kramów mrowie, a króluje...
Może odrobinę jesienna, ale po zmroku jej urok znacznie zyskuje...
Rynek wyglądał magicznie...(Jak zawsze...)
I chociaż, w założeniu, chciałam Wam pokazać różnice, nic z tego nie wyszło...Wszędzie tłumy Ludzi, mrowie Turystów (najzwyklejszy poniedziałek), chociaż wietrzysko i temperatura podpowiadałaby rozsądkowi siedzenie w domciu pod kocykiem...
Ale się nie zawiodłam...
Kramy z różnorodnym towarem...Słodycze, wyroby skórzane, dziewiarstwo, ceramika, obrazy, drzeworyty, zabawki, wyroby drewniane i ozdoby choinkowe...Na przykład takie...
Były też bombeczki - krakowianki, bombeczki - lajkoniki, aż wypieków dostałam...Bo chociaż ceny dosyć wysokie, wiem ile trzeba pracy, żeby takie cudo powstało (kiedyś zawodowo malowałam bombki)...Na wszystkich stoiskach były krakowskie "odwołania" i to rodzimej produkcji...Serducho się radowało, chociaż trudno się było do kramów "dobić"...
W wielu punktach gastronomicznych krakowskie przysmaki, i dania spoza Regionu...Kolejka do stoiska z ogromnymi, okrągłymi bochnami chleba na zakwasie, rozczuliła nas totalnie...Pajda dobrego chleba nie jest grzechem adwentowym...;o)
Było nawet stoisko naszego ulubionego Sklepu Charytatywnego...
Gdyby nie przejmujący ziąb, pewnie wypad do Krakowa trwałby dwa razy dłużej, bo nawet na zakup "przydasia" trudno było się zdecydować...Szklany ?? Ceramiczny ?? Drewniany ?? A może słodki ??
Trzeba sprawę przemyśleć...Ruszyliśmy na poszukiwanie obiadku w jakimś ciepłym lokum...
Każdy kto był w Krakowie wie, że znaleźć dobre jedzenie w przyzwoitej cenie to wyczyn...
Nogi zaprowadziły nas do...
"Sławkowska 1"...
Jak sama nazwa wskazuje, lokal na ulicy Sławkowskiej (tuż przy Rynku)...Wystrój skromny, ale przemyślany...
Zamówiliśmy "Lunch-zestaw", obiad dwudaniowy z lemoniadą...Wszystko po prostu pyszne !! Ilości słuszne...
No to dołożyliśmy kawę, żeby sobie jeszcze w miłej atmosferze posiedzieć (przesympatyczna Dziewczyna na obsłudze)...;o)
A kiedy otrzymaliśmy rachunek...
Ło Matko i Córko...
Dwa razy sprawdzałam...
70 złotych za dwie osoby !!
Dwadzieścia metrów dalej za dwa rosoły zapłacilibyśmy więcej...;o)
No to powrót przez Jarmark i zakup "przydasia"...
Urocza, drewniana pozytywka z choineczką i świątecznymi ozdobami...
Będzie idealna na kolejną "niespodziałkę" dla Wnuków...;o)
Dlaczego kolejną ??
Bo Dziadkowie mają już prezenty popakowane !!
Zanim w sklepach zapanuje świąteczny chaos, zanim Ludzie zaczną się denerwować uciekającym czasem...Bo Święta powinny być świąteczne !!
Ostatni rzut oka...
I czas wracać do domciu...Założyć ciepłe kapcie...Przykryć się kocysiem...Ułożyć harmonogram przedświątecznych zajęć...Przygotować świąteczne menu...Oczekiwać...Uwielbiam Święta Bożego Narodzenia...;o)
Ojej, tego miejsca nie znam, ale poprzednim razem podczas pobytu w Krakowie, znalazłam urocze miejsce z domowym jedzeniem na miejscu i na wynos, tylko że ja nie po ulicach tam trafiam, ale per pedes za nosem szłam;-) Nie potrafię opisać, jak to się szło. Ale lokal uroczy, bardzo podobny do tego na zdjęciu, jednak lokalizacja inna, ale też zaraz na brzegu za Plantami. Hostel, w którym nocowałam, nie miał żadnego aneksu kuchennego, więc musiałam znaleźć miejsce stołowania się.
OdpowiedzUsuńJeśli wszystko dobrze pójdzie, za dwa tygodnie mogę zdać relację z przedświątecznych atrakcji w innym mieście wojewódzkim, jeszcze bardziej na Wschód;-)
Przyznam się, że na to liczyłam !! No bo kto prawdę napisze jak nie Blogerzy ?? Na serwisy informacyjne już od wielu lat liczyć nie możemy...;o)
UsuńNo i super że Kraków nie zawiódł!
OdpowiedzUsuńJednakoż te jarmarki to w bardzo dużej mierze nastawione są na turystów, Kraków to turystami stoi już od stuleci i ma ciekawe i charakterystyczne tradycje, które dość łatwo przekuć na atrakcyjne ozdóbki. No a cóż Katowice? to mało turystyczne miasto, a bombki w kształcie bryłek węgla, czy też kilofa, nie wiem czy znalazłyby nabywców ;) Miałabyś jakieś pomysły na regionalne bombeczki katowickie?
Katowice ?? Stolica Śląska ?? Piękne stroje regionalne !! "Skrzydła" Powstańców...Spodek (prawie gotowa bombka)...Skarbek...Gwarkowie...Kopalniane wagoniki pełne prezentów...Figurki Górników w strojach galowych...Czapy z pióropuszami...Wymieniać więcej ?? Śląsk to nie tylko węgiel...;o) Śląsk bywa kolorowy i piękny, i ma wspaniałych, radosnych Mieszkańców...;o)
UsuńO figurkach górników i ich czapkach też pomyślałam :) Ten pomysł z wagonikami pełnymi prezentów powinnaś opatentować, reszta pomysłów też świetna, znaczy się powinnaś to podpowiedzieć komuś ze Śląska, abo sama wziąć się do roboty :)
UsuńEtap "bombkowy" mam dawno za sobą, a jeszcze czuję ból w kręgosłupie od tego "dziobania"...;o)Śląsk jakoś sobie poradzi...;o)
UsuńBezczelnie mi wcięło komentarz,a napisałam, że u nas fajerwerków nie ma, skromniutko, a tak by mi się marzył jarmark świąteczny z prawdziwego zdarzenia!
OdpowiedzUsuńW Zaścianku jeszcze nie ruszyło, ale też pewnie będzie skromnie...Tyle, że my mamy targ dwa razy w tygodniu...;o)
UsuńNie słyszałam w tym roku o jarmarku u nas. Kraków przed świętami wygląda bajecznie. Wiele razy to obserwowałam. Wolę Kraków cichy bez turystów. Są takie momenty szczególnie rankiem.
OdpowiedzUsuńZapomniałaś dodać, bardzo wczesnym rankiem...;o)
UsuńNo to atmosfera już prawdziwie przedświąteczna, aż chce się planować i przygotowywać wszystko. Też bardzo lubię Boże Narodzenie :)
OdpowiedzUsuńI o dziwo, nie śmierdziało grzańcem...;o)
UsuńAtmosfera przedświąteczna nam się powoli tworzy, właśnie coraz więcej wszędzie ozdób, jarmarków itp. Dziś przyglądam się jak stroją Kołobrzeg , który właśnie odwiedziłam .Pozdrawiam więc znad morza. Fajny post:)
OdpowiedzUsuńW końcu, coś nas wszystkich połączy...;o) Dzięki...;o)
UsuńLubiłam chodzić po krakowskim jarmarku bożonarodzeniowym(zresztą wielkanocnym też), kiedy studiowałam w Grodzie Kraka. Teraz musi mi wystarczyć jarmark w Katowicach, chociaż to nie to samo. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA ja na wielkanocnym jeszcze nie byłam, jakoś się nie składało...;o)
UsuńNo to pięknie mieliście na tym Wschodzie:-)
OdpowiedzUsuńNo ale Krakow to Kraków....chociaż i tak kocham Warszawę:-)
Na miłość siły nie ma...;o)
UsuńDobrze, że Kraków honor jarmarków uratował :)
OdpowiedzUsuńI mają ponoć "hulać" do 6-tego stycznia...;o)
UsuńOooo znajome miejsce jakies takie ;) skad ja je znam? 😁😁😁 Jeszcze na jarmarku nie bylam. Kiesa pusta Pani Dobrodziejko. Jakies takie drogie wszystko, a ciagnie mnie na zupe wegierska do Balatonu. Bardzo lubie te restauracje i gruzinska tez. Dawno nie bylam. Czasem mi sie uda ugotowac swietny gulasz po wegiersku, taki mega ostry z papryka. O dziwo nawet dziewczyny moje lubia. Pozdrawiam Cie serdecznie i Twoja Kochana Rodzinke , a najbardziej wnusie.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za pozdrowienia !! Zwrotką przesyłamy buziole...;o)
Usuń