Jak wiecie, Lucky ma słabość do łydek...Nie wiem, czy psiaki mają fetysze, ale zaczynam poważnie podejrzewać, że Lucky ma...Kręcą go łydki...
Na początku (po spektakularnym ataku na przechodzącą kobietę), pilnowaliśmy łobuza bardzo...Szczególnie, że "słabość" miewała miejsce nawet w domu...
Goście musieli mieć się na uwadze, my zamiast witać w progu, musieliśmy uważać na pieseła...
Szczególnie upodobał sobie jednego osobnika...
Gość przychodził do nas rzadko, głównie w celach służbowych...Wielki miłośnik piesowatych...Aktualnie "na odwyku" po ostatnim pożegnaniu przyjaciela kilka miesięcy temu...
Zachowania Osobnika - racjonalne, wyważone i życzliwe...
Zachowania Luckiego ??
Od początku się jeży, czai, warczy i szczerzy kły...Spacyfikowany na kanapie mruczał pod nosem i pilnie obserwował Gościa...Nawet sięgnięcie po filiżankę powodowało alert...
Przekichane...
Nie pomagały nawet łapówki wsuwane dyskretnie w dłoń Gościa...
Lucky był w totalnej opozycji...
Kilka dni temu Gość miał pojawić się ponownie...
Tłumaczyłam cierpliwie...Psisko rozumnie słuchało...
Dzwonek do drzwi i Osobnik wchodzi...
Lucky wita go uśmiechem "od ucha do ucha", radośnie merda ogonem, podsuwa grzbiet do darmowego drapanka i...
(Komentujemy z Osobnikiem niebywałą, psią odmianę)
I nagle psisko odwraca się z gracją, przewija między nogami Osobnika i cap !! Oczywiście za łydkę...
Ło Matko i Córko !!
Wyrachowanie do granic obłędu !!
Agresję pacyfikowaliśmy, zauważył, że jest bez szans...No to zmienił technikę !!
Łydka capnięta (rozsądnie, bo zamiast wbitych kłów został tylko niewielki siniak), teren oznakowany, "samiec Alfa" dokonał niemożliwego...Psia viktoria !!
Ręce opadają...
Nijak z tym luckusiowym fetyszem nie wygramy...
Żeby to chociaż kobiece łydki były wyjątkiem...O nie !! Łydka w wydaniu męskim jest równie kusząca...
Nie ma cwaniaka,
nad naszego psiaka...;o)
To ci cwaniaczek ;)
OdpowiedzUsuńAmatorem łydek jest nasz kociasty, szczególnie moich i szczególnie latem, jak najczęściej mam te łydki gołe. Tak upomina się o zabawę, zabawne, nie? ;)
Jak wzięliśmy Morusa ze schroniska, poszłam z nim do parku na spacer, mieliśmy tam taki "psi klub". Przystanęłam z moim piesem obok piesowego klubowicza, a ta moja czarna kudła podniosła łapę do góry i podlała nogawkę onego!!!
Moje gołe nogi są w psim poważaniu (pewnie nie są w jego guście), ale Pan N. ma chyba ładniejsze odnóża...;o)
UsuńFacet musiał być "zdrewniały"...;o)
No cóż, nawet pies musi sobie radzić, kiedy ma jakieś zakazy. Instynkt, psi instynkt działa jak nic...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
I już wiemy, że nijak tego nie ogarniemy...Możemy tylko pacyfikować...;o)
UsuńChemia jakaś między nimi chyba?
OdpowiedzUsuńPsia niechęć od pierwszego spojrzenia...;o)
UsuńPoczekajcie do Wigilii - wtedy Lucky Wam powie ludzkim głosem o co mu biegało...
OdpowiedzUsuń:-)
To jest jakaś szansa...;o)
UsuńWiele, wiele, wiele lat temu mój Tato miał takiego psa, co się wobec sąsiada zachowywał identycznie. I nie wiadomo o co chodziło, nie przeszło mu do końca długiego życia:) sąsiad kilka razy miał poszarpane portki, na szczęście nie miał roszczeń:)
OdpowiedzUsuńWasz Lucky innymi zaletami z wielką górką równoważy tę drobną wadę:)
Co do zalet, absolutnie się zgadzam...;o)
UsuńA po pierwszym "incydencie" zasięgnęłam opinii i "śpimy spokojnie"...Nasze polisy obejmują "psie szkody"...Jakby co...;o)
Może to taka specjalna forma psiego powitania, niezrozumiana i niedoceniana przez człowieków? Bo kto by tam ludzi zrozumiał ;)
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie tak "gościnny" był poprzedni właściciel...Lucky miał sporo takich "przyzwyczajeń"...;o)
UsuńA człowieki są dziwne, to fakt...;o)
kurczę żarty żartami, ale może poszukaj jakiegoś behawiorysty? Bo choć jestem psiara okropna to chyba jednak bym nie lubiła jak mnie pies gryzie. No i nigdy nie wiesz czy tym razem ząbki nie pójdą za daleko... Może da się to jakoś zmienić?
OdpowiedzUsuńPewnie, że się da zmienić...Lucky to podwórzowy pies "od budy" i miał masę klasycznych zachowań ("atakował" samochody, rowery, pieszych i napotkane psy)...Po roku "socjalizacji" jego zachowanie jest jak "ziemia, a niebo"...I ewidentnie mu się to podoba...;o) Ale pięć lat złej tresury i wymuszanej agresji pozostawiło ślady...Jedyne lekarstwo to czas i spokój...No i zasada "ograniczonego zaufania"...;o)
Usuń