Nadszedł dzień, w którym Wrzosowisko rozbrzmiewało jeszcze głośniejszym piskiem, śmiechem i zachwytami...
Ledwie Dziadziuś zaparkował "naguska", Lucky zrobił pierwsze "siku", a Księciunio z tą swoją powagą Gospodarza zlustrował Rosarium, przy płocie zatrzymał się samochód...
- Princeska !! - wrzasnął Księciunio...
Lucky, który już miał zacząć obszczekiwanie, zakręcił pięknego młynka ogonkiem...
Na Wrzosowisko przybyła nasza Gwiazda z Misiowym Tatą !!
(Misiowej Mamie po dwóch miesiącach należał się dzień wytchnienia)...
Ależ to była radość !!
Princeska wypadła z auta z wrzaskiem:
- GaGa !! (czyli Księciunio)
A potem ruszyła z kopyta przed siebie...
(Princeski tak mają, że są szybsze niż wiatr)...
Misiowy Tata, po powitaniu z Rodzicielami i prośbie, że kawy to by się napił...Złapał za szuflę i pięć minut później już przewoził piasek...
- Tata !! - strofował Go Księciunio...- Ten piasek trzeba wozić na plażę, albo do piaskownicy !!
- Ale mnie Dziadek mówił, że tutaj...
- Źle !! Albo na plażę, albo do piaskownicy...- upierał się Młody...
- To idź zapytaj Dziadka...- zaproponował Pierworodny...
No to Księciunio poszedł, ale nie zapytał, bo Dziadek właśnie rozpalał ognisko i Młody zapomniał po co poszedł...
Ale Dziadek z Misiowym Tatą zawiązali "spisek" i w końcu piasek lądował w piaskownicy...;o)
W tym procesie Księciunio już uczestniczył, a Princeska się przyłączyła, chociaż kolejna "wojna" o seledynową taczkę spowodowała u Dziadków wyrzuty sumienia (że nie kupili dwóch)...Princesce malutka taczka z żółwikiem wcale się nie podobała...;o)
Za to drabinka na drzewo i opony były cudne !!
I jazda taczką była cudna...
I spacer z Babą też był cudny...
"Pępek" babcinego Świata przeniósł się na Wrzosowisko
Dzień był tak intensywny, że Wnuki bez szemrania wsiadały do samochodów...Do dwóch różnych samochodów...;o)
Księciunio wynegocjował (przy pomocy Babci) jeszcze dwa dni urlopu...
Princeska była tak zmęczona, że najbardziej fascynował Ją widok łóżka...
Lucky z ulgą wskakiwał na tylną kanapę...
Zazdroszczę i Wrzosowiska i wspaniałych wnucząt. Pozdrawiam całą ferajnę i życzę zdrowia oraz jak największej liczby takich spotkań.
OdpowiedzUsuńBędziemy się starać...;o)
UsuńCzy to maseczka, czy wąsy?
OdpowiedzUsuńNa Wrzosowisku nie korzystamy z "kagańców"...;o)
UsuńTaką taczką też bym się przejechała...
OdpowiedzUsuńJa się załapałam na kursik !! ;o)
UsuńUmiecie wymęczyć dzieci i zwierzęta :)) I to jest właściwy kierunek, jak się widzi :)
OdpowiedzUsuńŻe o Babci z Dziadkiem nie wspomnę...;o)
UsuńIleż Wam radości wnoszą Księciunio i Princeska, takie wnuki to prawdziwy skarb ;) Pozdrawiam, dobrej nocki! :)
OdpowiedzUsuńDwa Największe Skarby Świata !! ;o)
UsuńMiłych snów...;o)
Wspaniale rodzinnie u was, aż serce się raduje, że są jeszcze takie pozytywnie zakręcone rodziny. Pozdrawiam Was serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pozytywnie, ale totalnie zakręceni jesteśmy...;o)
OdpowiedzUsuńZ tych tekstów to takie ciepełko bije. I tu musi być zdrobnienie, bo w naszym rodzinnym języku to ma głębszy i... cieplejszy wydźwięk.:)
OdpowiedzUsuńCiepełko to cudne określenie...;o)
UsuńWszyscy jesteście fajni i dlatego tak fajnie Wam jest na Wrzosowisku :-)
OdpowiedzUsuńTo się nam "oberwało"...;o)
Usuń