Fakt...
Czegoś na niej brakowało...
Ozdób na pewno...
Wykruszały się bidulki z czasem, odchodziły w niebyt "ojej się stłukło", no i w tym roku dekorowałam okna bombkami, więc zapasy topniały szybko...
Trochę pomógł fakt, że na drugi dzień nalazłam jeszcze jeden "zasobnik" z ozdobami...Ot, tak bywa jak się przez lata dekorowało nie tylko jedną choinkę...
Tegoroczna ewidentnie zyskała na urodzie...
Chociaż poprzywiązywana ze wszystkich stron, żeby "Małe Łapki" nie zmajstrowały jakiejś katastrofy...
Ale, ale...
O bombkach miało być...
Prawie każdy ma takie malusie świecidełka, z którymi związane są najpiękniejsze ze świątecznych wspomnień...Takie świecące "archiwum pamięci"...
Moje archiwum wygląda tak...
Ta, jest starsza niż ja !! I jako jedyna przetrwała kilka przeprowadzek, trud wychowawczy dwójki Dzieciaków, psa rozrabiakę...Inne poległy...Ma ponad pięćdziesiąt lat, i chociaż ząb czasu odrobinę ją "nadgryzł", trzyma się dzielnie...Choinki...;o)
To jest Balbina, albo Fruzia...Tak ją nazwałam mając około pięć lat...Mamciaśka wówczas wydała ogromne pieniądze na trzy takie cudeńka...Był jeszcze "pajacyk" i "koszyczek"...Bez Balbiny nasza choinka byłaby niekompletna (chociaż przez kilka lat wieszałam ją z tyłu, dla jej osobistego bezpieczeństwa)...;o)
Przypuszczam, że jest to jeden z najstarszych bałwanków...Ma ponad czterdzieści lat i totalnie nic sobie nie robi z odwilży (nawet tych politycznych)...Z racji wieku niestety "zaniewidział" na jedno oczko...To historyczna zasługa Cezarego, który do owego bałwanka zapałał gorącym afektem...Bałwanek zawsze wisiał nisko (z racji wagi), a Cezary uwielbiał leżakować pod choinką...Obaj się nie mieścili...
Te niebożątka mają po prawie trzydzieści lat...Kupiłam je naszym Dzieciakom, kiedy byliśmy biedni jak te myszy kościelne, a nasze Dzieciaki pod choinką znajdywały raczej ciuchy niż zabawki i słodycze...Zapłaciłam za nie po pięć zeta i do dzisiaj pamiętam swoją rozrzutność (wbrew genetyce)...
Ale lubiłam to robić...
To tak jakby człowiek przez cały rok obchodził Boże Narodzenie...;o)
Super wspomnienia choinkowe :-)
OdpowiedzUsuńTakie archiwizowanie to ja bardzo lubię...;o)
UsuńOj, jeszcze jest sporo
OdpowiedzUsuńi ten Dziwo...!
Były trzy,
Usuńdziś tylko jeden się skrzy...;o)
Ale wzruszające zabytkowe cudności...
OdpowiedzUsuń:-)
Chyba każde "pudło z bombkami" zawiera takie skarby...;o)
UsuńTo są bombki!:-) A nie ta chińska tandeta.
OdpowiedzUsuńNa "chińską tandetę" stać wszystkich, na takie "dziwolągi" raczej nie...Wszystko "szło" hurtem do Stanów (licencja Disneya)...;o)
UsuńDziękujemy za życzenia !! :o)
U nas też się ostało trochę "staroci" :)
OdpowiedzUsuńCzyli, ozdóbek z duszą...;o)
UsuńA ja pamiętam takie bałwanki.
OdpowiedzUsuńU niejednego dyndały na choince ;)
Dobry "rocznik" jesteś...;o)
UsuńTen bałwanek wisiał zawsze u mojej babci. Mam kilka bombek od niej, ale tej akurat nie. Szkoda...
OdpowiedzUsuńSkoro tak, to nasz bałwanek zostaje w "archiwum" dla Księciunia...;o)
Usuń