Do niedzielnego wieczora nie było wiadomo: jedziemy, czy nie jedziemy ?? Pogoda była taka bardziej "niezrównoważona"...Fanaberie miała straszne...
- Jedziemy !! - oświadczył Pan N. po ostatnim monitoringu prognozy i dodał... - Zrobimy sobie majówkę !!
Majówkę ??
Oczadziało mi Chłopisko !!
Jaką majówkę ?? Toż krzewy trzeba wypielić...Nasionka wysiać...Wióry podgarnąć..."Orzeszka" do sezonu przygotować...
A ten "majówkę" ogłasza...
Echhh...
Po przyjeździe Pan N. zabrał swój ulubiony szpadelek i wybył do sektora "rekreacyjnego"...
A ja ??
Ja zabrałam się do sprzątania "Orzeszka", bo wyszłam z założenia, że "majówkę" najlepiej pracą uświetnić...
No to uświetniałam na całego...
Szmata...Mop...Wiadro z wodą (!!)
- Chodź zobaczyć...- zaprosił mnie Ślubny...
No to człapię...
A tam...
Krater !!
Niby tereny mało wulkaniczne, a tutaj proszę...Wulkanik jak "żywy" i na dodatek po chwili zaczął dymić !!
A że ciepełko wykorzystywać trzeba w każdej postaci, więc postanowiliśmy je spożytkować tak...
Albo tak...
Aż z jęzorków ślina ciekła...;o)
I milusio się przy kraterku zasiadało...
Ogieniek płonął, a ja nic nie robiłam...
Nie powiem, żeby to na początku łatwe było, bo aż mnie wierciło na widok pozostawionych krzaków, i na myśl o pozostawionym w "Orzeszku" bałaganie...
- Siedź !! - komenderował Pan N. - Dzisiaj jest "majówka"...- argumentował...
Ło Matko i Córko...
Strasznie trudne jest takie "nic nierobienie"...
No to mi Pan N. połamał gałązek i wrzucałam po jednej do ogniska...Nawet patyka "grzebaka" dostałam...
I jakoś się tak inaczej na Wrzosowisku zrobiło...
Nieroboczo...
Echhh...
Czasami tak bywa:
OdpowiedzUsuńtrzeba wypoczywać.
Trudno zmienić punkt widzenia,
Usuńgdy mnie ma "ciągu" do siedzenia...;o)
To dopowiem.
OdpowiedzUsuńruch to zdrowie.
Kiedy człeka bolą kości,
Usuńruch nie sprawia mu radości...;o)
No, nareszcie. Nie tylko zapieprz i zapieprz. Odcisków się od tej roboty dostaje. Mądry pan Mąż. :))
OdpowiedzUsuńMiewa czasem takie ekstremalne pomysły...;o)
UsuńCzasem trzeba męża posłuchać ;) Chyba warto było, nie?
OdpowiedzUsuńA tak poza tym przeczytałam "krowy trzeba wydoić", zamiast "krzewy wypielić" :)))
To chyba masz szósty zmysł, bo krowy w ten dzień strasznie głośno ryczały na wypasie...Może rzeczywiście powinnam je była wydoić ?? ;o)
Usuń:)) dobre.
UsuńKoniecznie trzeba było, mielibyście świeże mleko i śmietankę :)
Poprawię się przy kolejnej okazji...;o)
UsuńMiło. A w maju szykuje nam się jeszcze jeden długi weekend - z Bożym Ciałem. Będzie powtórka z rozrywki?
OdpowiedzUsuńPan N. nie pracuje w trybie "weekendowym", więc te "długie" też nas nie dotyczą...;o)
UsuńZgadzam się! Strasznie trudne jest takie nicnierobienie, kiedy ma się świadomośc o ogromie roboty do zrobienia. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńTylko Pracoholik zrozumie Pracoholika...;o)
UsuńOd czasu do czasu, należy się laba)))
OdpowiedzUsuńPodobno, raz do roku to i Księdzu wolno...;o)
UsuńMusi być czasami nieroboczno, bo by się człowiek na śmierć zarobił :-)))
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać,
Usuńto pańszczyzna...;o)