Jesteście ciekawi jak było ??
Ja też byłam ciekawa...
Dreszczyk emocji towarzyszył mi przez kilka dni...
Przecież znamy się tylko wirtualnie, łączą nas umieszczane na blogach wpisy i komentarze umieszczane pod nimi...Może to i znajomość trwająca kilka lat, ale niepewność była...
Kim w rzeczywistości okażą się moi blogowi Przyjaciele ??
No to zaczynamy !!
Od czego ??
Wiadomo !! Od "Pajaca"...;o)
"Pajac" jaki jest, każdy wie !!
Warszawa też jest jak trzeba...Zatłoczona...Pospieszna...Zabiegana...Żyjąca pędem Stolicy...
Echhh...
Do czego wy się ludzie tak spieszycie ??
My wiadomo...Spieszymy się na spotkanie...;o)
"Złote Tarasy" czekają...A przesympatyczna Kelnerka z Wedla jeszcze nie wie, że czeka Ją dzisiaj nie lada wyzwanie...
Kilka kursów ruchomymi schodami (bo się Śwagrowi pomylił Wedel z Biklem) i wśród tłoku rozpoznaję...Kogo ??
Ludwiczka !!
Mogłam się założyć o skrzynkę szampana, że będzie pierwszy na naszym spotkaniu...Dlaczego ?? Bo Ludwiczek jest Perfekcjonistą !! Na blogu nawet jedna kropeczka nie może umknąć Jego kontroli...
No to słoik powideł śliwkowych ma już nowego Właściciela...
Obok Ludwiczka siedziała nieśmiała Blondyneczka o uroczym uśmiechu...
I chociaż nie miałam pojęcia kto to jest, serducho rozkwitło Stokrotkami !! Tylko Ona mogła mieć taki uśmiech...
A że Blogerzy to wyjątkowo punktualni Ludzie, więc w pięć minut w Wedlu zapanował chaos totalny, bo zaczęliśmy się "organizować"...Czyli wystrój i umeblowanie czekoladowego Przybytku poszło w ruch, a Kelnerzy z przerażeniem obserwowali, jak "podrowadzamy" kolejne krzesełka...
Ruch się zrobił jak na Marszałkowskiej...;o)
Ledwie zdążyłam uściskać Joasię (która patrzy tak, jakby człowieka malowała), a już trzymałam w objęciach Jadwinię (której urok osobisty sięga Zenitu !!)...I oczywiście Helenkę (Perłę w Koronie naszego spotkania )...
I wiecie co ??
Nagle się okazało, że przy stole siedzi Grono dobrych Znajomych, którzy ledwie co się rozstali, a teraz spotkali się, żeby kontynuować temat...
Ot, takie czary...
Nawet Pan N. skwitował to z uśmiechem...
- Ja Ich znam z twoich opowiadań !!
Magia...
Ale były też Niespodzianki...
Przy stole zasiadł z nami serdeczny Przyjaciel Ludwiczka, Pan Zbyszek Kurzyński (nieprzeciętny Satyryk i przesympatyczny Człowiek) oraz E.Spacja, reprezentantka Młodzieży w tym zacnym Gronie, a przy okazji Autorka trafnych komentarzy blogowych i Poetka...
Byliśmy w komplecie, żeby nie powiedzieć w "Nadkomplecie"...;o)
Pogaduchy...Śmiech...
Słodko w ustach, i słodko na duszy...
No i oczywiście dary...
Nie mogło się obyć bez wręczania tomików autorstwa Ludwiczka i Zbyszka...
Opatrzonych datowanymi dedykacjami...
Nie mogło również zabraknąć Wrzosowiska, czyli orzechów i dżemików śliwkowych...Żeby nasi Przyjaciele pamiętali o spotkaniu przynajmniej jeszcze jeden dzień...
I...
No i czas się pożegnać...Chyba Ojciec Czas specjalnie włączył jakiegoś przyspieszacza...
A Gordyjka i Pan N. musieli ruszać w drogę, żeby dotrzeć do Zaścianka przed północą...
Czyli...
Koniec przygody w Warszawie...
Teraz możecie zacząć zazdraszczać...;o)
Co tu dużo mówić - PIĘKNIE było!!!!
OdpowiedzUsuńI już!!!
:-)))
Jak zawsze, trafny komentarz...;o)
UsuńA to wszystko dlatego że jesteśmy WYJĄTKOWI POD KAŻDYM WZGLĘDEM!!!!!
UsuńNieprawdaż????
Zaprzeczyć nie wypada...;o)
UsuńDzięki za inicjatywę,
OdpowiedzUsuńurocze Towarzystwo
i piękne sprawozdanie
oraz zdjęcia (moje "cienizna").
Czasem i Oporniki dają iskrę...;o)
UsuńTwoje zdjęcia są świetne !! A portrety szczególnie !! :o)
Ale mało. ;)
UsuńNie ilość się liczy, ale jakość !! ;o)
UsuńZazdraszczam.....:-)
OdpowiedzUsuńI dobrze...;o)
UsuńJa też :)
UsuńCzyli zazdraszczanie zbiorowe...;o)
UsuńŚwietny pomysł takie spotkanie w realu
OdpowiedzUsuńPatentu nie ma, można rozpowszechniać...;o)
UsuńO, widzę znajome twarze :-)
OdpowiedzUsuńAle liczka Noti nie ma...:o(
UsuńTo ja zazdraszczam.:))) Stokrotka mnie tu przysłała.:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Miło powitać Grażynkę...;o)Zazdraszczanie jest na topie...;o)
Usuńja poczekam na następny raz. z racji ze raczej niecierpliwa jestem aż tak długo nie chciałabym czekać:))Czasami coś sie dzieje bo tak po prostu ma być.Ja tak sobie tłumaczę moją nieobecność na tym spotkaniu.Takie spotkania to jest wspaniała sprawa!
OdpowiedzUsuńNo to nie będę pisać ile czekaliśmy na to niedzielne spotkanie...;o)
UsuńJa już właśnie zaczęłam zazdraszczać ;)
OdpowiedzUsuńDobra pora...;o)
UsuńTa "perła" to chyba jakaś rzeczna hodowlana, w dodatku spatynowana..:)))
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Bardzo było miło:))
Oj tam, oj tam...;o)
UsuńZA KRÓTKO! ZA KRÓTKO! Mam niedosyt...............:o)
OdpowiedzUsuńPrzyjeżdżaj !! ;o)
UsuńDziękuję bardzo wszystkim z daleka i bliska, następne spotkanie w Aninie, ale warunek ciepło ma być bo taras będzie czekał, pozdrawiam wszystkich którzy byli a tych którzy nie dojechali całujemy, i mamy nadzieje, ze kto wie a może?
OdpowiedzUsuńj
ojej a czemu mi ten wpis uciekł???Bo wyobraż sobie ,ze mi się - nawet niezapraszaną chciało byc tam z Wami. Bo niektórych uczestników znam .Bo wogole .zazdraszczam am.Cieszę się ,ze udało się Wam to spotkanie...
OdpowiedzUsuńZnam oczywiście wirtalnie...
i ja tam ze Śwagrem byłam :)
OdpowiedzUsuńlody jadłam i herbatkę piłam :)
w towarzystwie doborowym -:)
......................................................... superblogowym :)
PS: Dziękujemy za fajniste popołudnie i fantastyczne tomiki :)
Siora i Śwagier :)