Nasi Znajomi często zadają nam pytanie...
- Co Wam odbiło z tym Wrzosowiskiem ??
- Dlaczego zamiast siedzieć na kanapie i luzować, kiedy wreszcie macie do tego okazję, Wy zaiwaniacie na tym ugorze, aż do utraty tchu ??
I chociaż nasza decyzja, przynajmniej na pierwszy rzut oka wygląda jak szaleństwo, ma pewne, bardzo racjonalne przesłanki...
Powodował nami rozsądek...
Chociaż sam czyn zakupu działki można uznać za szaleństwo...
My, dwa Mieszczuchy, których wiedza o roli spełza do moich bieszczadzkich wspomnień i mądrości wyczytanych w internecie, którzy przez ostatnie kilkanaście lat siedzieli w najnowszych technologiach, a głównym tematem rozmów przy stole były parametry techniczne najnowszych procesorów, teraz wracamy do korzeni...I to dosłownie...
Szaleństwo ??
Poniekąd...
Kiedyś już przeżywaliśmy podobną sytuację...
Jako bardzo młodzi Ludzie, mieliśmy możliwość otrzymania własnego "M" z zasobów firmowych...Takiej gratki nie przepuszczało się w tamtych czasach, w tych czasach też się nie przepuszcza...
Ale kiedy wszyscy zapisywali się na "M" z pokaźnymi liczebnikami..."4"..."5"..."6"...
My przeanalizowaliśmy wszystko bardzo skrupulatnie, i chociaż mieliśmy wszelkie przesłanki na pokaźny liczebnik, Pan N. zapisał się na "M3"...
Wtedy też wszyscy kręcili nam kółka na czole...
Upłynęło ledwie kilkanaście lat, i nasze przewidywania się spełniły...
Wszyscy wkoło usiłują się zamienić na mniejsze lokale...
Dzieci poszły w Świat...Ten dosłowny, lub ten w przenośni...Czynsze poszybowały w Kosmos...A siły już nie te...I dochody nie te...
Tyle, że przynajmniej w Zaścianku, "branie" mają właśnie te lokale ze skromnymi liczebnikami...
Ot...Takie prawa natury...
Kolejne Pokolenie umie "liczyć"...
Co to ma do Wrzosowiska ??
Dużo...Bardzo dużo...
Nie jesteśmy coraz młodsi (poniekąd ;o) ), więc i przed nami rysuje się wizja magicznej "emeryturki"...
Magicznej...Bo nikt z nas nie wie, jak będzie ona wyglądała za kilka lat...A może całkiem zniknie ??
Kiedy wprowadzano reformę emerytalną 2000 roku, byłam jedną z pierwszych, która podnosiła larum...Matematyka była nieubłagana...
Dwa plus dwa nie daje sześć...Choćby Rządy nie wiem jak zaklinały rzeczywistość...
No i cóż...
Ja miałam rację...Matematyka miała rację...Kolejny Rząd zaklina rzeczywistość...
Nie przewidziałam oczywiści, że dopadnie nas masowa emigracja zarobkowa, że narodową plagą staną się "śmieciówki"...
Ale dwa i dwa, zawsze równało się cztery...
ZUS co roku zaszczyca nas szacunkowym rozliczeniem emerytalnym, i analizując te szacunki, można stwierdzić jedno...
Nie mamy szans na godne życie...
Moich "szacunków" wystarczyło by na czynsz...
Oczywiście, jeśli czynsz nie pójdzie w górę...
I co dalej ??
Odwrócona hipoteka, albo "łaskawy chleb" u Dzieci...
Jedno i drugie rozwiązanie, to gorzka pigułka na starość...
Można samemu odkładać ??
No cóż...Należymy z Panem N. do Pokolenia, które miało małe szanse na odłożenie czegokolwiek...Fundusze emerytalne były przeznaczone dla młodszych roczników...
Z resztą...Jakoś zawsze woleliśmy inwestować...
Najpierw inwestowaliśmy w siebie, żeby Dzieciom zapewnić godziwe warunki rozwoju...Potem inwestowaliśmy w Dzieci, żeby Ich samodzielność nie była iluzoryczna...
To właściwie były jedyne inwestycje, które się nam udały...
Teraz postanowiliśmy zainwestować w "Trzeci Filar"...
Oczywiście, że na odkładanie kasiory to nie jest dobry czas...Za późno...
Ale...
To właśnie Wrzosowisko jest naszym "trzecim filarem"...
Póki sił wystarcza musimy je przystosować, zagospodarować, okiełznać...
To była bardzo racjonalna decyzja...
Miejsce do odpoczynku...Do wyciszenia...A jednocześnie kawałek ziemi, który może nas wyżywić...
Szaleństwo ??
Bynajmniej...
Chociaż chciałabym się mylić...
Bardzo dobre podejście macie. Ziemia, to ziemia i wszystko w temacie.
OdpowiedzUsuńAle się zrymowało ;)
Może kiedyś przestanie być ugorem...;o)
Usuńwsz pomysł jest bardzo dobry! gdybym nie mieszkała na wsi tez bym szukała jakiegos gniazdeczka na łonie natury.
OdpowiedzUsuńcałkiem na poważnie byłam w trzecim filarze ale po 8 latach zrezygnowałam.prosty powód potrzebowałam kasiorki a uzbierało sie nawet dosc dość:)
Czyli, Twój "trzeci filar" poszedł w Kosmos...;o)
UsuńNie całkiem..Patrzę sobie na niego codziennie.:))
Usuń:o)
UsuńBardzo lubię takie posty - można sobie dużo poczytać, co uwielbiam! Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńRóżne bywają "zboczenia"...;o)
UsuńNie omieszkam skorzystać z zaproszenia...:o)
Już dawno Ci pisałam, że to jest wspaniałe szaleństwo.
OdpowiedzUsuńSama mu uległam juz 25 lat temu.
I nie żałuję.
Serdeczności
Przestań pisać takie wielkie liczebniki !! ;o)
UsuńMój ugór też czeka na okiełznanie. Na razie wyrąbałam "ścieżę przeze puszcz" ;-)
OdpowiedzUsuńŚcieżka jest najważniejsza !! Pamiętam jak bardzo ucieszyła nas pierwsza "przecinka"...;o)
UsuńNie wiem dlaczego, ale u nas postawiliśmy na za-puszczenie ( słowo za-lesienie jest za małe do tego co tu jest). Na wszystkich nasz sposób prowadzenia terenu robi piorunujące wrażenie........;o)
OdpowiedzUsuńNiech Wam rośnie tylko to co potrzebujecie a chwasty i komary wynocha...................;o)