I znowu mnie przytkało...
Może to jakaś epidemia, albo inne licho. ??
Pojęcia nie mam...
Co jakiś czas dopada mnie takie niechciejstwo, że otwierając stronę z blogiem, aż mi gęsia skórka idzie przez grzbiet...
No i nici z pisania, bo przecież z gęsią skórką pisać się nie godzi...
Nie powiem, żeby mi przeszło, ale zerknęłam dzisiaj na datę ostatniego posta i wstyd mi się zrobiło...
Teraz nie dość, że mam gęsią skórkę to jeszcze czerwona jestem ze wstydu jak burak...
Czyli jestem gęś w buraczkach...
Kiedy mi ten gastronomiczny stan minie nie mam pojęcia, ale z reguły nie trwa dłużej niż tydzień, więc jest nadzieja na poprawę...
To tylko tak, żebyście w głowę nie zachodzili, co też mnie dopadła za niemoc "twórcza"...
A ja na odwrót. Tylko bym pisała. Gotować mi się nie chce, ani sprzątać ani pracować.
OdpowiedzUsuńTo dopiero jest koszmar, bo jak mi to przejdzie w nawyk????
To zostaniesz namiętnym Pisarzem...;o) Same pozytywy...;o)
UsuńTo może się wymieńcie chęciami, Stokrotko ;)
OdpowiedzUsuńNormalny objaw .....
Wątpię, żeby Stokrotka poszła na taki układ...;o)
UsuńSpytać nie zaszkodzi :)))
UsuńBardzo dobra rada Lidii :-)))
OdpowiedzUsuńAleż pięknie się przedstawiłaś...:o) Mam Przyjaciół o takim nazwisku...;o)
UsuńKiedyś to treści niektóre,
OdpowiedzUsuńnie pisano... gęsim piórem
Biedna skona,
Usuńbez ogona...;o)
Teraz treści jadę,
Usuńnawet samym wkładem.
Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija
OdpowiedzUsuńj
Wypełznę jak ta gadzina
Usuńi będę się bloga trzymać...;o)
Doskonale rozumiem ten stan Gordyjeczko:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bo to niechcący,
Usuństan "wskazujący"...;o)