Uchucha...Uchucha...Nasza zima sobie poszła...:o)
Uwielbiam zimę w takim wydaniu !!
Po prostu nacieszyć się nie mogę spoglądając na kartkę w kalendarzu i widok za oknem...
Zaścianek z reguły bardzo w czasie zimy obrywa...A to rekordowe mrozy...A to śnieżyce rodem z Alaski...W 2000-nym roku przeżyłam nawet areszt domowy spowodowany obfitością opadów...Nie tylko ja...Nawet pługi wirnikowe wówczas nie dawały sobie rady i trzeba je było z zasp odkopywać...
Echhh...
A w tym roku ??
Luzik...
Łopaty do śniegu się nie amortyzują...Czapki uszatki zazdrośnie spoglądają z szuflady...
Łopaty to mogą się przydać jak jeszcze większy wysyp nastąpi...
Z czapki uszatki można ostatecznie zrobić jakieś gniazdko dla ptaszków...Bo ptaszki nieźle sobie radzą...Ani na temperatury, ani na brak karmy narzekać nie mogą...
Zima cudności...
I jakoś mi wcale nie jest z tym źle...:o)
A u nas
OdpowiedzUsuńbielutko
i mgły.
Czyli zima w Stolicy...:o)
UsuńMyślę, że na
Usuńzimy biedę,
ciągle blisko
minus jeden.
U nas śnieg też stopniał, mnie również to cieszy :))
OdpowiedzUsuńŚnieg jest przereklamowany...;o)
UsuńKocham taką zimę :-)))
OdpowiedzUsuńTylko nie wiem co u mnie będzie jak wrócę...hm...
Gwarancji nie ma...;o)
UsuńJa się w piątek zakopałam w śniegowej zaspie pod domem!!!!
OdpowiedzUsuńCały czas mam 20 cm śniegu wokół.
Podzielam Twój entuzjazm.
OdpowiedzUsuńU mnie śniegu także ani odrobiny :)
Mi też nie jest źle, bo zmarzluch okropny jestem:)
OdpowiedzUsuń