Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

piątek, 23 sierpnia 2013

Egzorcysta potrzebny od zaraz...

     Wiem, że darzycie Dagusię sympatią...
     Ja wręcz uwielbiam Jej "coś Ci opowiem", rzucane na "gadułę"...
     Ale tym razem Jej opowieści wcale nie były miłe dla oka i ucha...
Dagusię chyba "zły" opętał...
     Jak wiecie Dagusia jest Nauczycielką, i gdyby nie to, że obruszyła by się na mnie okrutnie, to napisała bym, Świetną Nauczycielką, bo Jej opowieści o Dzieciakach przepełnione są czułością i ciepłem...
Ona po prostu kocha te swoje Dzieciaki...
A że przy okazji czegoś Ich uczy ?? 
Przypadeczek...;o)
     Po dziewięciu miesiącach ciągłego "dla Dzieci", "o Dzieci", "bo Dzieci", Dagusia wypatruje wakacji jak kania dżdżu...Nawet chyba kania owego deszczu wypatruje z mniejszym utęsknieniem...
A że i ja z reguły rozpoczynam wówczas wojażowanie, więc obie przytupujemy z niecierpliwością i z nostalgią spoglądamy na kalendarz...
Echhh...
     W tym roku jednak, było inaczej...Nie to żebyśmy  mniej "przytupywały"...
     Dagusia jako miłośniczka "wakacyjnego świętego spokoju" postanowiła, że przed wakacjami przeprowadzi zaległy remont...
Wedle planu prace remontowe miały zostać zakończone przed ostatnim dzwonkiem, a pokoik miał prezentować w czasie wakacji nowiuśki wystrój...
Zaczęło się więc od remontu...
     Ekipa delikatnie mówiąc trafiła się Jej mało rozgarnięta...Pan Majster każdą sugestię Dagusi kwitował stwierdzeniem "NIE"...Pan "Czeladnik" bardzo się starał, ale umiejętności Mu nie wystarczało...Prace wykonywane były opieszale i byle jak...
Dagusia znosiła to wszystko dzielnie...
Aż do momentu, w którym się okazało, że ściany dopiero co wymalowane prezentują się paskudnie...Krzywizny...Zacieki...Plamy...
Wizja remontu w czasie wakacji stawała się coraz bardziej realna...
Dagusia zmieniła ekipę...
No cóż...
     Nowa Ekipa (właściwie Ekip), spisała się dzielnie, ale Dagusia miała już w swoich planach dwutygodniowy poślizg i sporo straconych nerwów, że o pieniądzach nie wspomnę...
Przyszedł czas na meblowanie...
     Wybrała Dagusia Firmę, dobrała kolorki, określiła fason i czekała na pomiary...
     Przyjechał Pan Fachowiec, pomierzył, sugestii wysłuchał, a na Dagusine wątpliwości odpowiadał niezmiennie...
     "Nie ma sprawy, zrobi się"...
Pozostało Dagusi czekać na realizację zamówienia...
Najpierw przywieźli kanapę...
Dokładnie taką, jakiej nie chciała Dagusia...
Po czym kanapę zabrano, a w czasie telefonicznego kontaktu dowiedziała się Bidula, że teraz to Oni jej tej kanapy nie dostarczą, bo w pierwszej połowie lipca Szef jest na urlopie, a w drugiej połowie na urlop idzie Pracownik...
Czyli lipa...
Dagusi pozostało pierwszy miesiąc wakacji spędzić na materacu albo innej karimacie...
Po miesiącu kanapa dotarła...
Może nie ta "wymarzona", ale "mogła być"...
     Teraz miały dotrzeć mebelki...
Dotarły...
Z poślizgiem lekkim, ale dotarły...
Tyle, że i wymiary odbiegały od potrzeb, i mebelki w niektórych elementach były po prostu uszkodzone...
Dagusia zażądała wymiany...
Panowie mało się na takie fanaberie nie popluli !! 
A to nam się marudne Babsko trafiło !! 
Nie dość, że Jej człowiek meble z miesięcznym ponad poślizgiem do domu tarabani to Ta jeszcze wybrzydza...
Echhh...
Na dagusine monity telefoniczne Panowie najpierw nie odpowiadali wcale, a potem bluznęli na Nią pretensjami...
Taka kultura !! 
Bo Klient swoje miejsce znać musi...
     Już wówczas proponowałam Dagusi egzorcyzmy, bo jak nic "zły" Jej się w domostwo władował...
Aż dostaję info na "gadułę"...
     "Złamałam kość w stopie, sześć tygodni usztywnienia..."
Ło Matko i Córko...
Dagusia ?? Dziewczę stacjonarnie-kanapowe ?? Gdzież Ona właziła...??
Nie właziła...
Potknęła się na progu...
Tak niefortunnie...
Teraz to przynajmniej mogła spokojnie w domciu siedzieć i na te mebelki czekać...
Dotarły...
     Wydawało by się, że teraz to już nic wakacyjnego spokoju Dagusi nie zakłóci...
Tyle, że od dwóch dni Dagusia walczy z szambem w domu...
     Zapchała się główna rura od WC i Dagusia ma w łazience wszystko co wydalają przewody pokarmowe Sąsiadów...
     Pięknie wyremontowane mieszkanko...Nowiuśkie meble...Usztywniona noga...Chora Mama...I gówna na podłodze...Cudności !!
     Do końca wakacji jeszcze siedem dni...Zaczynam ze strachem odpalać "gadułę"...
Co jeszcze z atrakcji może przytrafić się naszej Dagusi ??
Brrr...

14 komentarzy:

  1. Jak nic złe wlazło w jej domostwo!Współczuć jej tylko można.Nie znam Dagusi ale cierpliwa to ona musi byc i to fest!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagusia ma świętą cierpliwość...;o) Uczy 1-3 :o)

      Usuń
  2. Już nic! Egzorcyzmy odprawione.
    Limit przypadłości wyczerpany.
    Teraz dziewczyna zdrowieje, sił nabiera, aby wkrótce do swoich dzieciaków do szkoły wrócić. Tak mówię ja - wiedźma - hi, hi, hi....
    Serdeczności! Pozdrowienia dla koleżanki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to żebym podważała Twoje kompetencje...Ale Wiedźmą jesteś z uprawnieniami czy z zamiłowania ?? ;o)

      Usuń
    2. Jak wolisz? I tak i tak.... Mówisz, masz! Serdeczności!

      Usuń
    3. To może ja Ci jakieś zatrudnienie na stałe zmontuje ?? ;o)

      Usuń
  3. Ja stosuję prostą zasadę,
    pieniążki po zakończeniu
    i... przyjęciu roboty, a mebelki
    sam wybieram i kupuję.
    Żadnych transakcji wiązanych.
    Pozdrawiam,
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niekompetencji w ten sposób też nie unikniesz...;o)

      Usuń
  4. Przynajmniej Dagusia ma wakacje z duchami.. bo jak nic zły jej nawywijał...
    JEst jeszcze jedna opcja
    Dagusia winna remontu się nie trzymać tylko prysnąć na długie wakacje
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja cie kręce, nie zazdroszczę, biedna kobieta, wszystko na nie, masakra... pozdrawiam gordyjke :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie aż taka biedna ;o), ale wakacje ma przechlapane...:o(

      Usuń
  6. No w takiej sytuacji egzorcyzmy konieczne, a przynajmniej jakieś antidotum na odległość. Muszę pogadać ze starą Cyganką, niechaj na ekipę remontową i meblową spłynie samo zło! A Dagusi potrzeba teraz ukojenia i spokoju:)))
    Pozdrawiam Gordyjeczkę i Dagusię:)

    OdpowiedzUsuń