W głuszy całkowitej, w ostępach nieprzebytych, cierpiał diabeł zaściankowy okrutnie...
Trwał w tej swojej rozpaczy i kudły ze łba zrywał, że mu się odwet na zaściankowych Gwarkach nie udał...
Kiedy już prawie wcale tych kudłów na łbie nie miał, Belzebub wezwał go na piekielny dywanik i tak rzekł...
- Nie popisałeś się diable...Nie popisałeś...Więcej bałaganu zrobiłeś niż można by się było po tobie spodziewać...Rada diabelska długo się zastanawiała jakie konsekwencje względem ciebie wyciągnąć, ale widząc twoją rozpacz szczerą postanowiliśmy dać ci jeszcze jedną szansę...Boruta co mógł to piachu do kopalni poprzenosił, ale to trud daremny, bo Gwarkowie łopatami łachy piaskowe na powierzchnię wynoszą, więc czas najwyższy, żebyś jakiś plan uknuł i w czyn go wprowadził...
Diablisko zawstydzone okrutnie, że ktoś za niego robotę odwalał stał ze ślepiami w piekielną podłogę wbitymi i tylko głową kiwał...
- Opracuję plan, panie...Opracuję...I w czyn go wprowadzę...Koniec mojej sromoty i dostatku w Zaścianku - mruczał...
- Musisz !! Gwarkowie już tak blisko piekła kopią, że ani chybi niedługo do piekieł się dostaną i dusze pokutne wyzwolą !! - grzmiał Belzebub...
Ruszył więc diabeł do Zaścianka...
Maszerował wytrwale, odpoczynku nie zażywał,aż w końcu kościelną wieżę zobaczył...
- Czas odpocząć i plan uknuć... - wymruczał i siadł pod rozłożystym drzewem, nad brzegiem jakiejś rzeczułki...
Dumał...Dumał...Dumał...
Ale jakoś nic do diabelskiego łba nie wpadało...A że umęczony był drogą okrutnie to mu się czarcie gały przymykały sennie...
Czort wie ile drzemał, bo przecież diabli czasu nie liczą, ale wiadomo, że go ludzkie głosy obudziły...
Nieopodal, nad brzegiem owej rzeczki, dwóch wyrostków jagody zbierało i pokrzykiwało do siebie radośnie...
- Widziałeś Babę ??!! - wrzeszczał jeden...
- Pewnie, że widziałem !! A co ?? - odkrzykiwał drugi...
- Wody dużo !! Może byśmy po zbieraniu nogi pomoczyli ?? - odpowiedział pierwszy...
- A juści !! Nie zawadzi... - usłyszał w odpowiedzi...
Diabeł aż podskoczył...
Rozejrzał się po Świecie zaspanymi gałami i myśl jakaś mu się we łbie lęgnąć zaczęła...
Paluchami przebierał...To chichotał...To mruczał...Aż w końcu z aprobatą, do swoich myśli, łbem pokiwał...
Wiedzieć Wam trzeba, że nieopodal Zaścianka, rzeczka płynie maleńka...Dziwna to rzeczułka, bo pojawia się czasowo...Raz cały Zaścianek zalewa...Raz znika całkiem...
Taka niby-rzeczka...
A że taka humorzasta jest, to ją Mieszkańcy Babą nazwali...
Wyrostki koło południa do domów pospieszyli, a diablisko swoje zaklęcia zaczęło...
Majstrował...Majstrował...Majstrował...I bieg Baby zmienił...
Leniwie wijąca się rzeczułka z nagła w okolicznych piaskach zniknęła i tylko diablisko wiedziało gdzie jej wody dalej spłynęły...
Dowiedzieli się o tym Gwarkowie nazajutrz, gdy do kopalni swoich schodzić zaczęli...Ależ lament był i złorzeczenia...
Wszystkie korytarze woda zalewała...
Rzucili się Gwarkowie wodę wylewać, ale czym szybciej kubły opróżniali, tym więcej wody w kopalnianych chodnikach było...
Wszyscy Mieszkańcy Grodu z pomocą ruszyli, ale nijak było żywioł okiełznać...
Woda była wszędzie...
Kopalnie umierały...
Mieszkańcy widząc beznadziejność swoich trudów skapitulowali...
I w ten to właśnie sposób Zaścianek przestał być Srebrnym Grodem, a w Świat poszła nowina, że gdzie diabeł nie może, tam Babę pośle...
jakieś podobieństwa widzę, czybym miała rację?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
j
Znasz diabła czy Babę...?? ;o)
OdpowiedzUsuńPo babiej wyręce,
OdpowiedzUsuńzałamujesz ręce.
LW
Baba wodą leje
Usuńi tracisz nadzieje...
Szybko trzeba "na ugodę",
Usuńkiedy Baba leje wodę.
LW
Nie ma z Babą żadnej zgody,
Usuńkiedy się się wzburzą wody...
A to stąd te powiedzenie :-)))
OdpowiedzUsuńDobre wytłumaczenie, oj dobre :-)))
Nie było mnie przy tym, ale Babę na własne oczy widziałam...;o)
Usuń