Jest idealna…z lekkiej ćmielowskiej porcelany, cieniutka
i bielutka, mimo upływających lat...
Kiedy zalewam w niej kawę, aromat rozchodzi się w czarodziejski
sposób dużo bardziej intensywnie, niż z „taśmowych” kubków, czy kubeczków.
Sam
napój też ma całkiem inny smak…
Moja czarodziejska filiżanka ze złotym paseczkiem…
Miałam kilka lat kiedy zajęła
zaszczytne miejsce w witrynce mojej Baby Jagi. Stała dumnie lśniąc białością,
zdublowana w lustrach. Nie wolno było mi dotykać filiżanki, na podłodze
Dziadzio Stefan zrobił kreskę, której nie wolno było przekraczać…witrynka
była prawie cała ze szkła.
Czasem, kiedy Dorośli byli bardzo zajęci swoimi dorosłymi
sprawami, robiłam małego kroczka przez dziadkowe oznaczenie, i delikatnie
dotykałam witrynki koniuszkami palców…to było tak jakbym przez moment trzymała
w dłoni czarodziejską filiżankę…
Później szybko cofałam dłoń i sprawdzałam, czy
na palcach nie pozostały ślady mojego przestępstwa…
Po wielu latach filiżanka zmieniła swoje
miejsce i stanęła w regale moich Rodziców...
Mama pieczołowicie ją szorowała i
odstawiała na miejsce, jak największy skarb.
Nigdy nie parzyła w niej kawy, nigdy nie sprawdziła jakie smaki
ukrywa czarodziejskie naczyńko…
Byłam już wtedy dorosła…
Filiżanka znowu przez wiele lat kusiła
mnie swoim ukrytym urokiem i blaskiem złotego paseczka.
Minęło dwadzieścia lat…
Siedzę w moim ukochanym fotelu i piję
kawę z mojej czarodziejskiej filiżanki ze złotym paseczkiem…tym razem zajęła miejsce
w mojej szafce.
Kiedy zalewam kawę jej aromat jest prawdziwie
czarodziejski…Uszko idealnie pasuje do mojego szczupłego palca…Przez brzeg do
moich ust przelewa się idealny płyn…
Przymykam wtedy oczy i widzę maleńką,
szczuplutką dziewczynkę, z długimi ciemnymi warkoczami, czerwonymi, ogromnymi
kokardami, która stoi przed oszkloną witrynką i wpatruję się w czarodziejką
filiżankę...
Czuję aromat kawy i zapach sypialni
moich Dziadków…
Filiżanka była prezentem na Ich
trzydziestą piątą rocznicę ślubu…
Wypijam następny łyk i widzę moją Mamę,
która tetrową pieluszką wyciera czarodziejskie naczyńko, delikatnie trzymając
je w dłoniach…
Przez otwarty balkon dolatuje cichy szczebiot ptaków…
Ostatni mały łyczek…
Czarodziejska filiżanka ze złotym
paseczkiem zaraz stanie na swoim miejscu w szafce…
Będzie pilnowała skarbów
mojego dzieciństwa…
Do następnej małej chwilki na wspomnienia…
Magiczna filiżanka ze złotym paseczkiem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
W takiej filiżance kawa smakuje najlepiej :-) I nic jej nie zastąpi.
OdpowiedzUsuńnotaria
Bo to jest zaczarowana filiżanka...każdy łyczek wywołuje wspomnienia...;o)
OdpowiedzUsuń