Każdy wie, że jeśli kupuje się ciucha, to "pod duszę"...
Można być w totalnej opozycji dla tzw.: "małych czarnych", ale jeśli "dusza" zawyje, to wychodzi się ze sklepu z takim właśnie okazem...
Jak jest z Dziećmi ??
Pierworodny uwielbiał spodnie "w kantkę", żabot i muszkę, a mała "kapeczka" na mankiecie powodowała konieczność natychmiastowego przebrania...
Córcia nie znosiła sukienek (po mamie) i całe dzieciństwo przeparadowała w dresach...
Księciunio nie lubi kalesonów, przez dwa lata czapka była pretekstem do "wojny domowej", a koszula z guzikami jest zmorą do dzisiaj...
Princeska...
No cóż...
Princeska to żywioł, więc proces ubierania, sam w sobie jest wyzwaniem...
Ale wielkiego zainteresowania falbankami i koronkami nie stwierdziłam...
Materiał kupiłam rok temu, dodatki też (różne) i czekałam, aż się nam Wnusia określi...
A kiedy byliśmy na ostatniej wizytacji, nagle mi zaświtało...Wszystko...Dokładnie...I po całości...
No to, żeby natchnienia nie płoszyć i mieć przerywnik w papierzeniu, liczeniu, sprawozdaniach i ofertach, siadłam do maszyny (się bidulka takiej nobilitacji nie spodziewała)...
I powstało...
Spódniczka i opaska do włosów...
Pudełka zapałek nie położyłam, ale wielkość sobie wyobrazicie, bo całość leży w poprzek na desce do prasowania (dł 25 cm)...
Szyłam i się śmiałam, bo paluchy mi się w tych zakładeczkach nie mieściły, dłonie miałam przy tym jak bochny chleba, a rozmach wzięty do "strzepnięcia" powodował malowniczy lot spódniczki przez cały pokój...
Mam nadzieję, że się ten twór spodoba...I Misiowej Mamie...I Adresatce...
Bo my co spojrzymy to chichoczemy...;o)
Moja biedna, dziewicza jeszcze - tkwi wczeluściach szafy po przyniesieniu jej ze sklepu. nie wiem jak się do niej zabrac... myslę, że nawet nitki nie potrafię nawlec...
OdpowiedzUsuńMoja ma trzydzieści lat i bardzo długą przerwę w "życiorysie"...;o)
UsuńJaka cudna...:) Oj wyobraziłam sobie jej lot przez pokój.Hihihi Oby Princeska była zadowolona, bo w przeciwnym wypadku spódniczka znów poszybuje.
OdpowiedzUsuńPierwszy test zdany...;o)
UsuńI u Princeski, i u Jej Mamy...;o)
Maczek jak nic :) Cudowności!!!
OdpowiedzUsuńBo to Makowa Panienka...;o)
UsuńBędzie Makowa Panienka!
OdpowiedzUsuńPrześliczna sukienka :-)
Dokładnie właśnie tak...;o)
UsuńGordyjko, pomóż mi odnaleźć ludzi, którzy wpłacili na moją książkę za Twoim pośrednictwem. Właśnie się ukazała i chciałabym ją im wysłać:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się sami zgłoszą, ale oczywiście pomogę jak mogę...;o)
UsuńI Ciebie proszę o adres do wysłania. Podaj na az44@wp.pl
UsuńMyślę nad tym...;o)
UsuńŚliczności :) I takie energetyczne :)
OdpowiedzUsuńZauważyłaś!! ;o)
UsuńOczywiście :)
Usuń;o)
UsuńNo i znowu pękłam z zazdrości bo od dawna chciałam jakąś piękną sukieneczkę uszyć. A tu ani córeczki ani wnuczki...
OdpowiedzUsuń:-))
Czuję się jak szczęściara...;o)
UsuńCuuuuudna! Zazdroszczę.:) Princesce, że ma taką Babcię...:)
OdpowiedzUsuńAle mnie dowartościowałaś !! ;o)
UsuńU mnie w domu
OdpowiedzUsuńz dziewczynek,
to tylko Żonka.
Czyli, zestawienie idealne !! ;o)
UsuńPrześliczny komplecik. Bardzo mi się podoba. Kolor fajny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😀😀😀
Dla Princeski akurat...;o)
Usuń