Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 26 czerwca 2022

Grawitacyjne dylematy...

     Pamiętacie początek naszego zeszłorocznego urlopu ?? Jak walnęłam o glebę w Chabówce ??

     Pomijam fakt, że buszowałam po Tatrach ze zmasakrowaną lewą stopą i potłuczonym barkiem, na przyciąganie ziemskie wpływu nie mam...Ale...;o)

     Po przyjeździe na Wrzosowisko nastąpił podział ról...Pan N. został oddelegowany do bycia "Jetsonem", czyli obsługiwał agregat jednym palcem (w wolnych chwilach dotrzymywał towarzystwa Panu Majstrowi)...Zazdrościć Panu N. nie było czego...Największą pokutą dla Pracoholika jest patrzeć jak inni pracują...;o) Ja oddelegowałam się do podlewania (a teraz siedzę i się modlę, żeby nasze roślinki tę falę upałów przetrwały)...Oddelegowanie było tym milsze, że kilka chwil wcześniej nabyłam konewkę drogą kupna, więc robota miała mi się w "ręcach" palić (po to jest woda w konewkach)...

Nabyłam oczywiście największą, 10-cio litrową...Toż to kawał baby ze mnie...;o)

     W jednej ręce 5 litrów wody, w drugiej ręce 10 litrów wody...Gordyjka hektary nawadnia...

     Aż tu nagle dziura w ziemi się na Gordyjkę rzuciła !!

     A dokładnie rzecz ujmując, wlazła Sierota  w dziurę po roślince (krzaku)...Dziura miała być już dawno zasypana, wszak wiemy co grozi nogom jak się wdepnie w takie cudo architektury krajobrazu...Ale jakoś nam po drodze nie było...Dodam więcej...Jeszcze niedawno sterczał z dziury palik, więc automatycznie był omijany, ale, że potrzebny był w innym miejscu, tośmy przełożyli...Dziura w tej samotności tylko na okazję czekała, a że Gordyjka nóżki ma ładne (hahaha), to ich urok na dziurę podziałał...A dziura podziałała na Gordyjkę...Reasumując...

     W jednej ręce 5 litrów, w drugiej ręce 10 litrów, noga w dziurze, Gordyjka na glebie...

     I znowu czule pomyślałam o Panu Newtonie...Po kiego czorta On ten wzór na prawo grawitacji wymyślił ?? W szkole - utrapienie...W życiu - utrapienie...Noga w kostce skręcona...

Wniosek ??

Zbliża się urlop !! ;o) 

     Jakoś z tymi konewkami przekuśtykałam, chociaż do "10" coraz mniej wody lałam, potem z ulgą ją oddałam Ślubnemu, a pod wieczór zastanawiałam się, czy jak odłożę "5", a wezmę wnuczą dwulitrówkę to będzie wstyd wielki, bardzo wielki, czy ogromniasty ??

     A w domeczku okład z lodu, mazidło z czarciego pazura, pozycja horyzontalna i dylemat...Wsadzę jutro stopę w buta, czy nie wsadzę ??         Oto jest pytanie...  

środa, 22 czerwca 2022

Czerwcowe nowinki...

     Sucho...Bardzo sucho...

     Słońce dosłownie wypala wszystko...

Dlatego tak nas cieszą takie nowinki...

     Pierwsze owoce świdośliwy...

     Lekko nie ma...Ten kawałek Wrzosowiska jest wyjątkowo trudny do "zasiedlenia"...Ale skoro nasze aronie radzą sobie tam wyjątkowo dobrze, więc do towarzystwa dostały świdośliwy...W stadzie zawsze raźniej...;o)

     Mnie owoce nie bardzo posmakowały...Takie jakieś "miziate", ale Pan N. się zajada...;o)

     "Genowefa Pigwa" daje popis jak co roku...Pan N. już zaczyna się rozglądać za kolejnymi podpórkami, bo nijak sama tego ciężaru nie udźwignie...A zeszłoroczna pigwówka dojrzewa...;o)

     A to "super sukces" !! Pierwszy owoc pigwowca japońskiego...Mam nadzieję, że krzaczysko da radę utrzymać go do stanu dojrzałości i będziemy mogli spróbować to cudo...Pigwa, smakiem na surowo nie powala, pigwowiec ponoć odrobinę lepszy...;o)

     W zeszłym roku ledwie spróbowaliśmy owocków, ale zimowe herbatki za główny składnik miały susz z liści morwy białej...W tym roku ilość owoców sprawiła nam ogromną radość...Pierwsze zbiory już były (południowy stok przyspiesza dojrzewanie), ale jeśli trafimy z wolnym, to kilogram, albo i więcej "strzeli"...Jakie są owoce w smaku ?? Miziate !! Ale herbatkę idealnie "dosładzają"...;o) Część pójdzie do mrożenia, a część może na nalewkę ??

     A to nasze "umrzyki"...

     W zeszłym roku, kiedy przesadzałam truskawki i poziomki, w wózku pozostały cztery malusie szczepki...Połamane i przesuszone...Wyrzucić ?? Szkoda !! No to wsadziłam (belegdzie), koło "Orzeszka"...

No i bidulki się odwdzięczyły...;o)

     Po truskawkowej katastrofie pozostały nam właściwie tylko one...Kwitną...Owocują...Serce cieszą...;o)

     A że letnia pora sprzyja stagnacji mózgownic, więc mam dla Was zagadkę...

     Co to jest ??

     I do czego może służyć ??

czwartek, 16 czerwca 2022

Trąbalscy ??

     Kilka dni temu media obiegła informacja, że w Indiach słoń zabił siedemdziesięcioletnią kobietę, potem zjawił się na jej pogrzebie, zabrał zwłoki ze stosu i zdeptał...

Makabryczne ??

     Po przeczytaniu miałam w głowie tylko jedno pytanie: co ta kobieta zrobiła za życia słoniowi, skoro tak okrutnie się na niej zemścił ??

     Słonie mają doskonałą pamięć...Echhh...Żeby tak być słoniem, jak człowiek błąka się po mieszkaniu usiłując sobie przypomnieć po co wstawał z kanapy...;o)

     Słonie nie tylko mają genialną pamięć (wielki mózg zobowiązuje), ale również zdolność do czegoś, co nazywamy "wspomnieniami"...Złe wspomnienia mogą wywoływać u nich PTSD (coś jak zespół stresu pourazowego)...

Co więc się w tych Indiach wydarzyło ??

     Czy słonie pamiętają tylko traumatyczne przejścia ?? - zapytacie...

     Kilka lat temu w przekazach medialnych można było przeczytać (i zobaczyć) wzruszającą historię...

     W czasie kilkumiesięcznej suszy na południu Afryki, kiedy reglamentacja wody objęła nawet ludzi, przy jednej z posesji pojawiła się słonica ze słoniątkiem...Mieszkańcy posesji wystawili na granicę działki wielką michę i podzielili się zapasami wody ze słonicą i jej młodym...

Mało tego, systematycznie dbali o to, żeby w misce zawsze była chociaż odrobina drogocennego płynu...

     Słonica nie wykorzystywała sytuacji nadmiernie, pojawiała się raz na dobę, najpierw słoniątko piło "do pełna", potem ona uzupełniała braki (tym co w misce zostało)...

Piękna matczyno-słoniowa miłość...

     Po kilku tygodniach stan suszy się skończył, jak można się domyślać, potężnym frontem, który oprócz deszczu przyniósł wichury...Posesja na uboczu oberwała bardzo...Połamane drzewa, pozrywane dachy, pobojowisko...

     Kiedy mieszkańcy o świcie wyjrzeli przez okna, zobaczyli widok niecodzienny...

     Stado słoni buszowało po ich terenie...Jedne uprzątały połamane drzewa i gałęzie...Drugie zbierały porozrzucane dachówki...Inne zbierały pozostałe śmieci i układały na stertę...

Wśród stada była owa pojona z miski słonica i jej maluch...Nawet on zbierał papierki...

     Wzruszające ??

Wszystko ma swoją przyczynę i skutek...

Nawet miska z wodą...

     Ludzie pojechali do sklepu i kupili spory zapas wielkich misek, poustawiali je na granicy posesji i skrupulatnie pilnują, żeby była w nich woda...

     Widocznie pamięć i wdzięczność są zaraźliwe...;o)

sobota, 11 czerwca 2022

Nie podskakuj mała...

     Znacie to powiedzenie: nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu ??

No to winna jestem nadgorliwości...

Wyrok ??

     Załatwiłam nasze truskawki na jament...Dychają, ale ledwie...Owoców tyle co na zachciewajkę...Schną w oczach...

     Jak dokonałam tego wiekopojmnego czynu ??

     Zawierzyłam prognozom zapowiadającym deszcze (kilkudniowe), podlałam gnojówką z pokrzywy dla wzmocnienia (oczywiście rozwodnioną), no i masz babo placek...A właściwie: nie masz babo truskawek...

Ziemia była przesuszona, woda z gnojówką poszła w korzenia, deszcz nie spadł...Przepis na truskawkową katastrofę...

     Stanęłam nad nimi, głową pokiwałam i pomyślałam: nie podskakuj Matce Naturze, boś za cienka w uszach...

Jakby Gordyjka nie podskakiwała,

to by truskaweczki miała...;o)

Echhh...

     Ale Wrzosowisko nie pozwala mi na długotrwałe smuteczki...

Ścieżka róż się rozkwieciła...

Aleja róż nabiera uroku...


Boisko pachnie pączkowo...

     A że ręce muszę mieć zajęte, więc czarny bez zatroszczył się o mnie...

Z delikatnością sapera baldachy pościnane i poukładane...


Czas na syropek z kwiatów czarnego bzu...;o)

     Zbieram 10 baldachów, kwiaty obrywam nad garnkiem (chodzi o minimalną utratę pyłków), zalewam wodą do poziomu zakrycia kwiatów i na wolnym ogniu doprowadzam do wrzenia...

Po wystygnięciu odcedzam kwiaty, do wywaru dodaję szklankę cukru i ponownie podgrzewam na wolnym ogniu do stanu wrzenia...

Gorący syrop rozlewam do butelek...

Nie pasteryzuję...

     Syrop z kwiatów czarnego bzu można podawać dzieciom (syropu z owoców dla dzieci należy unikać !!), jest dobrym wsparciem przy przeziębieniach, gorączce i kaszlu...

     A jeśli nie mamy czasu na "papranie się" w syropkach, to wystarczy kwiaty ususzyć i stosować napary i herbatki...

środa, 8 czerwca 2022

Zespół "niespokojnych rąk"...;o)

     Słyszeliście o zespole "niespokojnych nóg" ?? Pewnie tak, bo wszędzie go pełno...

     A kto słyszał o zespole "niespokojnych rąk" ??

Mam tą przypadłość...Niestety...Stety...Jak kto woli...;o)

     Objaw jest jeden i prosty jak budowa cepa...Ręce muszą być zajęte !!

Czym ??

     Na Wrzosowisku jasne..."Szur-szury"...Sekator...Motyka...Albo garść rwanych chwastów...

     W Zaścianku jasne...Trzeba posprzątać...Trzeba ugotować...Czasem trzeba spłaszczyć cztery litery na kanapie...I wtedy właśnie dopada mnie zespół "niespokojnych rąk"...

Efekty ??

     Princeska wyrosła ze swojego "folkowego serdaczka"...Dwa lata i zonk...
     No to Babcia Gordyjka sprawę przeanalizowała i zaczęła dziobać...
     Ale jak zabezpieczyć "zapotrzebowanie" na więcej niż dwa lata, kiedy Wnusia rośnie jak na drożdżach ??
     Troszkę zapasu można dołożyć, ale rozmiar "starszej siostry" nie wchodzi w grę...Chyba ,że...
     Boki i ramiona serdaczka będą miały szlufki i wtedy rozmiar będzie dyktowała przepleciona wstążka (albo kilka wstążek, w różnych kolorach)...Wstążka z tyłu, to tylko stabilizator zmiany sylwetki z "poniemowlęcej" na dziewczęcą...;o)
     Zasadniczo, serdaczek składa się z trzech niezależnych części...;o)
Serdaczek wisi...
     Gordyjka odetchnęła, "warsztat" posprzątała, na kanapie siadła i...
     Po pięciu minutach wstała i zaczęła realizować nowy pomysł...
     "Niespokojne ręce" znowu mają zajęcie...;o) 

P.S. Poszło "do kompletu"...

P.S.2 Dowód dla Noti...;o)

niedziela, 5 czerwca 2022

Audiencja u Smoka...;o)

     Czy można jechać do Dzieci i nie mieć prezentu na Dzień Dziecka ??

     Można...Można, a nawet trzeba, jeśli jest się Babcią i Dziadkiem, Princeski i Księciunia...

     - Tygrysek dostał prezent, a Was zapraszamy na wycieczkę - niespodziankę...

Wystarczyło...;o)

     Babcia wyżebrała od Matki Natury jednodniową poprawę pogody...Dziadziuś odpalił "naguska" i pocięliśmy do Krakusowa...

     Urodziny Wawelskiego Smoka trzeba uczcić godnie !! A cóż może być godniejszego niż odwiedziny "koronowanych" głów ??

Co prawda, Smoczysko towarzystwo ma godne każdego dnia...Bo i Wawel za plecami, i Królowa Rzek przed pyskiem...




     Królowa była łaskawa, Dzieciaki zachwycone, więc i Dziadkowie energią tryskali...

     Ruszamy szukać Smoka !!


Chociaż "diabelski młyn" strasznie kusił...;o)


Jest !!
     Ogniem zionął...Paszczę rozdziawił...Na przytulasy i życzenia czekał...
A okrutnie był przytulany przez całe tłumy Nielotów...;o)
Bo to Dobry Smok jest !!
A tych 50-ciu lat wcale po nim nie widać...;o)
     Babcia dokładnie pamięta jak Go montowano, jak pierwszy raz Go zobaczyła (będąc w "podstawówce"), jak pierwszy raz zaprowadziła do Niego własne Dzieciaki...
     Nie wiem co ta "Paskuda" ma w sobie, ale rozkochuje w sobie wszystkich od pierwszego wejrzenia !!
     Princeska po wybuchu ognia przysunęła się troszkę bliżej Babci i mocniej chwyciła rękę, ale zaraz potem...
     - Babciu, ja bym do Smoka chciała, łapkę przytulić...
Musowo trzeba na urodzinach łapkę przytulić !! ;o)
Księciunio minutę później...
     - Dam radę sam Babciu !!
Wiadomo !! Księciunio to już Mężczyzna...;o) Który Mężczyzna by z pomocy Babci korzystał...;o)
     Życzenia złożone, poprzytulane...Można iść świętować po ludziowemu...
     Lody !!
I spacer po Rynku...I zakupy w Sukiennicach...I kawa w Michalikowej Jamie (z cudownymi krzesłami Olbrzymów)...

I odwiedziny u Pana Matejki...

     Musicie przyznać, że wyjątkowo plastyczne zdjęcie Babci wyszło...;o)
A Dzieciaki podtrzymują krzesło Mistrza, żeby z ramy nie wypadł...;o)
     Kolacyjka w ulubionej Restauracji Dziadków, gdzie wszystko było pyszne, a Dzieciaki wychwalały każdy kęs (szczególnie mięsko było przepyszne!!)...Krótka pogoń za gołębiami...

I koniec przygody...
     Princeska umęczona niemiłosiernie od razu zasnęła w samochodzie...
     Księciunio bez smutasów prowadził ożywioną rozmowę, bo już wie o zbliżającym się urlopie Dziadka...
     Dziadkom ubyło przynajmniej po 10 lat...
Echhh...
     Po wakacjach to Dziadkowie chyba osiągną wiek przedszkolny...;o)

środa, 1 czerwca 2022

Pierwszy Rok - wielki krok...

     To niepojęte !! Po prostu, niepojęte !!

Naszemu Tygryskowi strzelił ROCZEK...;o)

     Pomijając fakt, że cudze Dzieci szybciej rosną...A Wnuki się szybko "starzeją"...To niepojęte...

Kiedy ?? Jak ?? Gdzie ??

     Przecież dopiero co gnaliśmy z Wrzosowiska na alert Pierworodnego: "Już czas"...

     Dopiero co spoglądaliśmy na wyświetlacze komórek, oczekując NOWINY...

     Dopiero co wzdychaliśmy z ulgą po komunikacie: WSZYSTKO W PORZĄDKU !!

Echhh...Dopiero co...

     A Tygrysek już bryka...;o) I to w dosłownym znaczeniu tego słowa...

     Jaki jest ?? Inny niż Księciunio...Inny niż Princeska...Jest tygryskowaty !!

Ale jeśli urok i uwodzicielskie spojrzenie zostanie Mu po wieku niemowlęcym, to strzeżcie się okoliczne panny...Aż strach się bać...;o)

     Jak wiecie, zgodnie z babcinymi obawami, Tygrysek urodził się w Dzień Dziecka...Bidulka będą wszyscy na prezentach oszukiwać...I na imprezach też...

A że dziadkowie powinni strzec wnuczej sprawiedliwości, więc...

Prezent "dzieniodzieckowy"...

     Babcia Gęś czyta bajeczki...Dziadkowy strzał w dziesiątkę w sklepie zabawkowym...;o)
Babcia Gęś się rusza statecznie, głową kiwa i stonowanym, sympatycznym głosem czyta...Jakby co, to polecam...;o)
     Trzeba zapakować...

I dorzucić coś urodzinowego...;o)

     Z "załącznikiem", bo ilość zabawek posiadanych przez nasze Wnuki jest przerażająca...;o) A ściepka na coś konkretnego pewnie się przyda...;o)
No i życzenia:
Dla naszego Tygryska:
Niech zawsze zdrowiem tryska,
i chęcią do zabawy,
niech Świata będzie ciekawy !!
A oprócz Sebusia, Sandy, Taty i Mamy,
my też Cię bardzo kochamy !!


P.S. A to Babcine Skarby w komplecie...;o)