Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 5 lipca 2015

Byle do jutra...

     Tydzień na Wrzosowisku...Ależ zleciało...
     Rok temu, o tej porze, wspominałam wspaniały wyjazd do Szwajcarii, i kombinowałam, jak się tam udomowić...Echhh...
     Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że za rok będę budować swój azyl ??
     Pewnie odesłałabym go do Psychiatry...
A jednak...
     Wrzosowisko zaczyna się cywilizować...
     To znaczy...My je cywilizujemy ze wszystkich sił jakimi dysponujemy, i przyznać się wypada, że nawet nie przypuszczałam, że mamy takie energetyczne rezerwy...
Co zmalowaliśmy przez ten tydzień ??
     Pan N. skosił prawie wszystkie chwaściory, co spowodowało, że kosa zażądała urlopu i kategorycznie odmówiła współpracy na kilka godzin...
     No to Ślubny przerzucił się strategicznie na wzmacnianie domku...


Miał nawet pomocników, więc praca szła szybko...Mimo upału...
     W międzyczasie odkryliśmy, że nasze deski w trybie natychmiastowym wymagają dosuszenia, więc i upał okazał się w sam raz...


     Po ustawieniu konstrukcja została zasiedlona w kwadrans, i to co dla nas było stertą desek, Filip przekwalifikował na psią budę...


No cóż...Może być i psia buda...
     Pozostało nam dołożyć do kompletu psią miskę i mamy psa rezydenta...
     Ku naszemu zdziwieniu, Filip, po pierwszej nieudanej próbie skłonienia go do korzystania z miski, w lot pojął, że w tym dziwnym, biały "urządzeniu" pojawiają się smakowite kąski...
     W dowód wdzięczności kładzie się między naszymi leżakami i patrzy na nas z niedowierzaniem...
     Filip nie ma lekkiego życia...Nie wolno przy nim podnosić głosu, bo kurczy się wówczas cały, tuli uszy i ogon, i patrzy tak przerażająco smutnymi oczami, że po kręgosłupie przechodzą ciarki...
Nie wolno nam również energicznie ruszać rękami, bo Filip wówczas ucieka spłoszony...
     Ale kiedy poczuje się bezpiecznie kita mu się kręci radośnie, a pyszczek opiera na przednich łapkach, jak szczeniaczek...Najlepiej jeśli ma wówczas miejsce między leżakami...Tak, żeby mógł nas oboje mieć pod "nadzorem"...
Wybiera się nawet z nami na koniec sadu i zagląda ciekawie co robimy...Ale w dalszym ciągu najlepiej reaguje na szelest woreczka...
     Z powodu upału musiałam zrezygnować z pielenia, bo temperatury znacznie przekraczały 40 stopni...W zestawieniu ja, albo roślinki, wybrałam "ja"...Roślinki jakoś muszą przetrwać bez wsparcia...
A "ja" siedzi sobie w sadzie, w cieniu i zajmuje łapki czynnościami zastępczymi...
     Pomalowałam starą donicę i skrzynki, i zasiałam kocimiętkę i lawendę...Może wypuści chociaż odrostki, bo na kwitnienie to trochę za późno...



     Nasz malowniczy karcz przeszedł kosmetyczną obróbkę i pozbył się kolejnych gród ziemi...Jeszcze ze dwa podejścia i nabierze charakteru...Potem kąpiel...Suszenie...Zabezpieczające malowanie...I można będzie przeprowadzić akcję "zasiedlania"...


     Zinwentaryzowałam sad i wydałam wyrok ścięcia dla kilku drzew...
     No i robiłam kompoty...
W tych ekstremalnych warunkach !!
     Dostaliśmy od Sąsiada pół wiadra wspaniałych, soczystych czereśni...
Żal było zmarnować...
     No to obżarliśmy się  nieprzyzwoicie, a reszta wylądowała w słoikach, żeby można było coś w zimowe wieczory wspominać...
     A w sobotę ruszyliśmy pod prąd, czyli do cywilizacji...
Wszyscy ruszyli w plener, a my do domeczku...
     Czas na wygodne łóżko, solidny prysznic i jakieś wiadomości ze Świata...
A jutro ??
     W drogę !!

14 komentarzy:

  1. Czytając o Wrzosowisku, czuję jak bym tam była, to miejsce z Duszą ..ich Właścicieli....;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Pogoda na dyszenie w sam raz...;o)

      Usuń
    2. Oj, mnie przy pracy
      nikt nie zobaczy!

      Usuń
    3. Może kiedyś też siądziemy,
      jak już wszystko ogarniemy...;o)

      Usuń
  3. Super wakacje :) Ja też zaczynam dzis właściwie moje w Polszcze wakacje. Rzeczy do załatwienia - załatwione, dziś jakis gril nad wodą, jutro "gory nasze góry" aż do czwartku i z czwartkiem włącznie :)
    Pozdrawiam wakacyjnie :):):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ja dobrze zrozumiałam, że ta droga będzie znowu na Wrzosowisko????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzosowisko jak Rzym !! Wszystkie drogi tam prowadzą...;o)

      Usuń
  5. Pół wiadra słodkich czereśni? Ach witaj,słodka ,owocowa rozpusto :)
    W takich chwilach brak mi umiaru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była najprawdziwsza czereśniowa rozpusta...;o)

      Usuń
  6. no to ja sobie cichutko pozazdraszczam .... ooo ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdraszczaj głośno i tak nikt nie usłyszy...;o)

      Usuń