Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

czwartek, 12 lutego 2015

Protestuję !!

     Jeszcze kilka dni temu rozważałam poważnie założenie Związków Zawodowych Gospodyń Domowych...Nie to, żebym zapragnęła w Mediach zaistnieć, albo na świecznik się wcisnąć...
Tak się mi jakoś życiorys ułożył, że od czasów "podfruwajkowatych", w żadnym proteście nie uczestniczyłam...
     W firmie prywatnej nikt głowy nie podniesie, bo zanim baner przygotuje to już etatu miał nie będzie...A kiedy zostałam Szefową, to i tak by mnie nikt nie wysłuchał...
     Widać genetyczna tęsknota do protestów we mnie nabrzmiała...
     Minimalizmem nigdy się nie interesowałam, więc mi te Gospodynie Domowe zaświtały...
Liczebność grupy społecznej już w zalążku działa na wyobraźnię...
     I kto wie jakbym tą swoją karierę związkową zakończyła, gdyby nie Pan N. ...
     Słuchaliśmy właśnie sprawozdania z blokad rolniczych, kiedy zaświtał nam pomysł nowatorski...
     Będziemy "Małorolni" !!
     Może małorolnymi, ale jednak posiadaczami gruntów ornych jesteśmy...
No to zaczęliśmy wyliczać nasze postulaty...

     1. Dotacje unijne dla "Małorolnych" posiadających areał od 10 do 99 arów (rzecz jasna do każdego posiadanego ara).
     2. Dotacje unijne dla "Małorolnych" posiadających drzewa i krzewy owocowe, do każdej sztuki.
     3. Rekompensaty za brak możliwości posiadania trzody chlewnej (proponujemy średnią rekompensatę za 100 sztuk).
     4. Rekompensaty za brak możliwości posiadania bydła (analogicznie za 100 sztuk).
     5. Odszkodowanie za brak ciągnika, którym moglibyśmy uczestniczyć w blokadach.
     6. Dopłaty 50% do każdego wypitego litra mleka (tu majątku nie zbijemy, bo ja mleka nie pijam).

     Potem nastąpił przestój twórczy, bo nijak się pod "dziki" podpiąć nie mogłam...
     Mój Bieszczadzki Dziadek na "dzika" to miał kowadło na strychu powieszone, i w razie "napaści" walił w to kowadło z całych sił...
Ale teraz "dziki" nie do takich hałasów nawykłe, a ja ani kowadła, ani strychu nie posiadam...
Hmmm...
Nawet kabana nie mam co by go ewentualnie przefarbować i o odszkodowania się upominać...
Trudno...
Z tych rekompensat zrezygnować musimy...Wyjścia nie ma...
     I wtedy mnie olśniło, że taki dwójkowy protest to może bez echa przejść zupełnie, szczególnie, że Rolników jest kilka tysięcy i też Ich nikt nie słucha...
     To może znajdą się jeszcze jacyś chętni ??
Kryteria nie są wygórowane...
Przydomowy ogród starczy...;o) 

14 komentarzy:

  1. Proszę mnie wciągnąć na listę, na razie mam 8 arów ogrodu, a jak odziedziczę spadek, będzie 2 ha! I co ja z tym zrobię???!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 arów może być, ale 2 ha ?? To Ty Obszarniczką zostaniesz i traktor sobie kupisz...:o)

      Usuń
    2. Taki traktor za 600 tysięcy??!! Chyba żartujesz! Do końca życia go nie spłacę, nawet jak cały las wyprzedam (bo ja jeszcze kawałek lasu odziedziczę ;-)

      Usuń
    3. Oj tam...Kredyt weźmiesz, a kto Ci spłacać każe...;o) A las w spokoju zostaw !! Będziesz mieć swoje grzybki...Może na grzybki tez będą dotacje ?? ;o)

      Usuń
  2. Już w oklaskach składam dłonie,
    prawie metr mam na... balkonie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tego gruntu mało,
      trudno o dotację całą...;o)

      Usuń
    2. A następny metr niestety
      mają nasze parapety.

      Usuń
    3. Wydzierżawić wypada,
      areały Sąsiada...;o)

      Usuń
  3. Ja też. Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. jeśli ogród wystarczy to się kwalifikuję:)) Teraz wszystkie krzewy ,drzewka można wsadzac już dosć spore wie to sie da załatwić:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Gordyjko lepiej nie, daj spokój my w ty Warszawie ludzie spokojne, a rolnicy szukają se żony zajechali do nas traktorami po kilkaset tysięcy złotych każdy a mój samochód chyba wart pięć tysięcy więc o co ja mam protestować, że moje dziecko do roboty nie mogło dojechać, jedno drugie i dwie wnuczki?
    j

    OdpowiedzUsuń