Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

środa, 11 lutego 2015

Taki urok...

     Mawiają, że każdy wiek ma swój urok...No nie wiem...Może te wcześniejsze "wieki" jakiś urok miały, ale żeby później ?? Hmmmm...
Jakoś to czarno widzę...
     Szwankuje wszystko...
A to w kościach łupie...Uroda staje się wspomnieniem...Pamięć zawodzi w najmniej oczekiwanym momencie...
Lipa, a nie urok...
     Mawiają, że rozsądek równoważy wówczas braki...
Rozsądek ??
Ja bym tego akurat nie przeceniała...
     Wcale nie mam zamiaru "jojczyć"...
Opowiem dzisiaj o jednym z "uroków"...
     Jako domowa kura grzebiąca (przynajmniej sezonowo) przymus odczułam bezpośredni udać się na Pocztę, celem nadania korespondencji i opłacenia pewnych płatności, których dokonać inaczej nie mogę...
Koperty zaadresowałam pięknie, sprawdziłam czy się pozaklejały jak trzeba, druki spięłam tematycznie i zapakowawszy wszystko czekałam godziny 12:00...
W tak zwanym "międzyczasie" przyszykowałam listę zakupów, co by się po sklepie nie błąkać z szaleństwem w oczach...
Okrutnie z siebie zadowolona, butki i kurteczkę ubrałam i poczłapałam obowiązki wypełnić...
Człapania dużo nie było...Pogódka cudna...No to sobie człapię niespiesznie...
Po drodze rachunek sumienia robię...
     Druki mam...Kopertki mam...Portfel mam...Karteczkę z zakupami mam...
Uśmiech satysfakcji rozjaśnia mi oblicze...
Ależ ja dzielna jestem !!
     Wchodzę na Pocztę..."Dzień dobry" - mówię (bo mnie Rodzice dobrze wychowali)...I...
No tak...
Portfel mam...Tyle, że gotówki do portfela krasnoludki nie włożyły...A że to płatności "służbowe", to żadnym "plastikiem" niedopatrzenia nie załatwię...
Jasność odkrycia spowodowała spontaniczny "w tył zwrot" i bez komentarza opuściłam pocztowy przybytek...
     Człapię niespiesznie do domeczku, bo przecież spieszyć nie mam się do czego...
     Doczłapałam, kasiorkę w portfel zapakowałam i ruszam ponownie w pocztową pielgrzymkę...
Człapię znowu, i powtarzam w pamięci...
     Druki mam...Kopertki mam...Portfel mam...Karteczkę z zakupami mam...Nawet kasiorkę w portfelu mam...
Na ostatnią wyliczankę chichoczę cichutko...
     Wchodzę na Pocztę..."Dzień dobry" -  mówię (bo poprzednie się już pewnie przeterminowało)...
Kopertki podaję...Załatwione...
Druki podaję...
     - A czy tutaj ma być taki sam adres ?? - pyta mnie życzliwa Dusza zza okienka...
Ło Matko i Córko...
     - Gdzieżby !!
Z rozpędu wpisałam dwa razy ten sam adres...
Echhh...
Widział kto, żeby mieć siedzibę w Urzędzie Skarbowym ??
     Podziękowałam z uśmiechem, manele spakowałam i ruszyłam na zakupy...
     "Dzięki Ci Matko Sklerozo, że ten adres to mam jeszcze czas poprawić"...
     Do sklepu wchodzę...Witam się pięknie...I do tej karteczki sięgam...
A tam: "tarcze ścierne drobnoziarniste"...
Orzesz...(ko)...
Wiedziałam, że czytanie karteczek bez okularów, to nie jest dobry wynalazek...Nie ta karteczka w łapki mi wpadła...
Jak nic tarczy nie dostanę, bo to jarzyniak...
No to stoję na środku, jak ostatnia "sirota" i mózgownicę wysilam, jakież to niedobory zaobserwowałam w naszym urządzeniu chłodniczym...
Po kwadransie już wiedziałam, że prędzej ułożę nowe menu, niż sobie tą listę przypomnę...
Pewne były tylko jaja, bo cudem jakimś "kubraczek jajkowy" do reklamówki włożyłam...
Echhh...
Jakoś tą siateczkę wypchałam...
     No to idę do domeczku...
Idę niespiesznie i się uśmiecham do siebie...
Ufff...
     Adres jeszcze pamiętam, to jest szansa, że Pan N. obiad dzisiaj dostanie...;o)

14 komentarzy:

  1. Oj każdemu się zdarzy. Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Z "gęsią skórą",
    "na psa urok"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem bywa tak,
      że pamięć na wspak...;o)

      Usuń
    2. Większe zakupy? To proszę,
      Żonka pisze, ja przynoszę!

      Usuń
    3. Ten obyczaj praktykuję,
      tyle, że Pan N. pracuje...;o)

      Usuń
  3. Jak to mówią: kto nie ma w głowie, musi mieć w nogach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj, bo może zamiast "ubierać" buty i kurteczkę, po prostu je załóż (buty na nogi, kurtkę na grzbiet), zwłaszcza kurteczkę, wkładając do kieszeni odpowiednią karteczkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomoże zmiana formy,
      kiedy umysł jest "ułomny"...;o)

      Usuń
  5. Bożesz, jak ja znam te bóle
    gdy pamięta się tylko... "w ogóle"
    a nie w szczególe...

    OdpowiedzUsuń
  6. No wiesz co????
    To ja nie wiedziałam że Ty taka "czepliwa" jesteś!!!
    No bo żeby się samej siebie czepiać???

    OdpowiedzUsuń