No i koniec sezonu...Co miało zostać zabezpieczone, zostało zabezpieczone...Co ma sobie "samo radzić", innego wyjścia nie ma...Wisły kijem nie zawrócimy...;o)
To był wyjątkowy sezon...
- W tym roku to nam się należy tytuł rolników, przynajmniej honorowy...- wymruczałam padnięta po kolejnym powrocie z Wrzosowiska...- Dziesięć miesięcy !! Strasznie nam się kurczy ten okres spoczynkowy...
Taka jest prawda...
Zaczęliśmy w lutym, bo pogoda pozwalała na pierwsze "przekopki"...Skończyliśmy w listopadzie, zbiorem orzechów i truskawek...Echhh...
Kolana bolą...Biodra bolą...W krzyżu łupie...Dłonie drętwieją... - Czyli sezon był udany...;o)
Tyle, że wyjątkowo mało mamy zdjęć z naszych "dokonań"...Jakoś nam czasu było szkoda, na sesje zdjęciowe...
Tegorocznym wyzwaniem było to...
Letnia kuchnia, która "łaziła" za nami od pobytu w Chorwacji...
Nie ukrywajmy...Przygotowywanie posiłków w Orzeszku, przy temperaturach powyżej 45 stopni, bardzo przyczyniało się do podjęcia "jedynie słusznej" decyzji...
Potem było tak...
Ten etap wiązał się z "jojczeniem" na Młode Wilki, które podjęły się tego wyzwania, nie mając wielkiego pojęcia ani o drzewie, ani o konstrukcjach...Ale jakoś dali radę, a Pan N. popoprawiał "niedoróby" i ogarnął ten "bałagan"...
I zrobiło się tak...
A teraz jest tak...
I mimo najlepszych chęci, nie możemy powiedzieć, że to już koniec...Przyszły rok będzie dalej rokiem "letniej kuchni"...;o)
Z kuchnią wiązała się oczywiście reorganizacja dotychczasowych powierzchni...
Potężny, dębowy stół "Made in Pan N." dostał nową miejscówkę, z tym samym zadaniem...
Jego ciężar jest niewyobrażalny !! Nawet przesunięcie o kilka centymetrów było wyzwaniem...;o) Gdyby nie rolki, w życiu bym się nie porwała na coś takiego...;o) (Ależ ja jestem rozsądna)...;o)
Ale mój "kącik ogrodniczki" wygląda teraz bardzo profesjonalnie...;o)
Co jeszcze "zmalowałam" w tak zwanym międzyczasie ??
W zeszłym roku zaczęłam tak...
Kamcory z odzysku...Kostka brukowa z odzysku...Krążki własnej produkcji...Nowa wersja "rosarium" bardzo powoli nabierała kształtu...
Tak powoli, że część już zdążyła chwastami zarosnąć... |
I jak widać, na Wrzosowisku pojawiły się wrzosy !! W końcu...;o) Jakoś nie chcą się umościć na tych naszych "hektarach"...;o)
A moje ścieżynki stały się ulubionym miejscem psiego polegiwania...;o)
Niestety, "wiechy" jeszcze zawiesić nie mogę, chociaż było blisko...;o)
I czeka do realizacji kolejny pomysł...
Do finiszu jeszcze daleko, ale pomysł jest, realizacja rozpoczęta, wizualizacja zaakceptowana...Byle do wiosny...;o)
Trudno będzie przetrwać tych kilka (kilkanaście) tygodni...
Spektakle na niebie... |
Boisko... |
Aleja Róż... |
Nasza morwa biała - rekordzistka świata...;o) |
Jagodzisko... |
Cudne to zdjęcie ze spektaklami niebiańskimi!
OdpowiedzUsuńDzieje się i to dużo, dokumentacja ważna rzecz podbija satysfakcję ;)
No to teraz zasłużenie sobie odpoczywajcie!!! :) Ino to ma być prawdziwy odpoczynek, a nie pozorowany ;)
Spektakli było wiele, ale zamiast uwieczniać to żeśmy się wgapiali...;o)
UsuńTylko roboty nie ubywa...;o)
No coś Ty !! To odpoczynek od Wrzosowiska !! Teraz czas na "odgruzowanie chałupy" zaniedbywanej przez te dziesięć miesięcy...;o)
Wow, ileż się u Was na Wrzosowisku działo. A wykonane fotografie w ciekawy sposób udokumentowały to wszystko. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńByło pracowicie...;o)
UsuńWygląda pięknie , funkcjonalnie i... pracowicie, współczuję bolących kości, ale... jaki to człowiek niepokonany jest przecież ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki !! Twoja pochwała warta wszystkich bóli...;o)
UsuńBywa pokonany, ale dalej jest niepokorny...;o) Matka Natura zawsze jest górą...;o)
Tak to jest, jak się ma działkę:)! Trochę człowiek ponarzeka, że roboty dużo, ale jak tylko ona się skończy, to już się rozrysowuje kolejne uprawy na kolejny sezon I tylko czeka nowych dostaw nasion w sklepie ogrodniczym:)
OdpowiedzUsuńZiemia uzależnia...;o)
UsuńZ każdym rokiem Wasza posiadłość robi coraz większe wrażenie!
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy właśnie liczą się w życiu, pasja i własny kawałek raju!
jotka
Nam też podoba się coraz bardziej...;o)
UsuńTrzeba po sobie zostawić coś fajnego...;o)
Kuchnia będzie wspaniała Gordyjko. Efekt warty wysiłku. Wrzosowisko jest cudne. Godne pozazdroszczenia. Ja ostatnio przy porządkach nadwyrężyłam kręgosłup, a teraz leżę i kwiczę. Oby mnie znów rwą kulszowa nie dopadła i oby Tobie wszystko przeszło jak ręką odjął. Te huśtwaki to architektura bym rzekła. Lubię podniebne spektakle.
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak
Ze mnie dopiero zacznie wyłazić, jak zauważy, że może...;o)
UsuńCoś pięknego, świetnie to wszystko wygląda, chociaż i dużo pracy.. Fajnie, że tak to robicie we dwójkę, wspólna pasja zawsze jest piękna :-)
OdpowiedzUsuńDobre słowo droższe pieniędzy...;o) Dzięki !!
Usuń