Wszystko kwitnie...
Eksternistycznie...Pospiesznie...
Jakby za rogiem czaiła się jesień...
I pewnie macie lekki przesyt tych wszystkich barw i zapachów, ale powstrzymać się nie mogę...
Czekałam na ten moment rok...
Zakwitają róże !!
Nasza "dzikuska" wygląda tak...
Pergole zdążyliśmy upiąć tuż przed rozkwitem..."Dzikus" nie dał nam takiej szansy...;o)
Nasze "rosarium" nabrało powagi i cywilizowanego wyglądu...;o)
Różana koronka...
Taki właśnie widok mam po przebudzeniu i do porannej kawy...(Pitej w łóżku)...
Cudnie...:o)
Nasz płot też z nagła zapragnął zakwitnąć, więc dzikusy królują niepodzielnie, zachwycając nas nieziemskim urokiem...
Zielono, że oczy bolą...;o) |
No i nasz nowy nabytek...
Cytrynowa róża na pniu...
Trochę zbyt delikatna na Wrzosowisko, ale śliniłam się do niej już od dwóch lat...;o)
Właściwie, to w kategorii kobiet obdarowywanych kwiatami, zajmuję chyba pierwsze miejsce...
Róż dostałam prawie setkę...;o)
Tyle, że w "krzakach"...
Jakbym to przeliczyła na kwiaty ??
Ło Matko i Córko !!
Na samym liczeniu bym życie strawiła...;o)
No chyba, że mrówki nam wszystko zniszczą...
A podpadły strasznie !!
Róże niszczą w "detalu", po sztuce...Ale kosodrzewinę załatwiły nam w całości...Tak samo poległy tuje i jałowce...Truskawki walczą o życie...
My walczymy z mrówkami...
A te bidulki, które jeszcze jakieś szanse na uratowanie mają, lądują w "szpitalu"...
Tujka i jałowiec to ofiary mrówek...Lawendy to ofiary kreta...
Podlewane ziółkami, osłonięte, zabezpieczone...Przeniesione na obrzeże "drewniaka"...Teraz potrzebują czasu...
A my ??
My rozpoczęliśmy demolowanie Wrzosowiska...
Wszystko co było równiutkie, zostało przekopane...
Rowy...Zwałowiska ziemi...Tymczasowe przeprawy z desek...
Echhh...
Przez trzy lata żeśmy równali, żeby móc przekopać...
To się nazywa logika...;o)
Znalazłam gdzieś przepis na nalewkę z kwiatków róży będę zbierać i robić, póki kwitną:-)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie robiłam, ale kto wie...Za rok, albo dwa...;o)
UsuńTy wypróbujesz, to ja się po przepis zgłoszę...;o)
Nalewka z płatków róży do boski eliksir!!! Moja koleżanka robi :)
UsuńUderz w nalewki, a Degustator się znajdzie...;o)
UsuńRobiłam, super.:)
UsuńPrzepis na maila poproszę !!
Usuńgordyjka@gmail.com
Piękne rosarium!!!
OdpowiedzUsuńMrówkojad by Wam się przydał :)
Myśleliśmy o tym !!
UsuńAle boimy się, że jak się przeżre, to będziemy go mieć na sumieniu...;o)
Podobno mrówkojad jest wielofunkcyjny - nieźle kopie.:)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię różę. Robiłam konfitury. W tym roku nie da rady, była popryskana i momentalnie zakwitła, to nie dało rady nic zebrać.
A wiesz co dziś widziałam kwitnącego? Cykorię podróżnik. Serio. Czytałam różne opisy, wszędzie jest: "kwitnie od lipca(!) do września"...
Ja z przetworami muszę jeszcze poczekać, aż nam cały płot dojrzeje...;o)
UsuńZiółka tak szaleją, że mam pustą suszarkę...Na odwertkę wyrastają, na odwertkę kwitną...Cały harmonogram mi zburzyły...;o)
Pięknie i cudnie :-). Ale mieć rosarium (namiastkę...), na trzecim piętrze w bloku to dopiero coś! (no powiedz, powiedz, pliiiisss...) ;-).
OdpowiedzUsuńNa pierwszym piętrze też się liczy ?? Bo jedna z tych "na pniu" wylądowała w Zaścianku...To ślinienie, to był prawdziwy ślinotok...;o)
UsuńRóż nigdy dosyć !! ;o)
Maradag - rosarium na tarasie na trzecim!!! pietrze to jest cos wspanialego :)
UsuńPamietalam, ze masz taras ukwiecony, ale jeszcze zajrzalam dka przypomnienia - sa roze!
U nas zaczęło się od balkonu...Róże w donicach...Pomidory w donicach...Słoneczniki...A teraz nam się namnożyło...;o)
UsuńJa tam przesytu wiosną nie mam, trzeba się nią nacieszyć z zapasem, żeby wystarczyło na te ponure jesienno-zimowe tygodnie :)
OdpowiedzUsuńI to jest prawidłowa odpowiedź !! ;o)
UsuńRóż i wiosny nigdy dosyć !! ;o)
Szalenstwo kwiatowe trwa i trwa! U mnie tez :)
OdpowiedzUsuńAle tej ciezkiej roboty w ogrodzie, to nam chyba nikt nie zazdrosci?
Ja mam tylko jedna roze - pnaca, zolta, szalejaca co roku. Ona jedna zostala z chyba dziesieciu roznych, ktore wsadzalam, inne padly z roznych chorob.
Zmobilizowałaś mnie do zliczenia...Stan na dzisiaj: 80...I to nie jest ostatnie słowo...;o)
UsuńEch jak ja ci zazdroszczę tej towjej przyrody :-)
OdpowiedzUsuńTeż bym tak wolałą , ale neistety mój pan się do tego nie nadaje,
ale za to jest żglarzem.
Coś trzeba było wybrać :-)))
Na żaglach to Ci przyrody nie brakuje...;o)
Usuńprawie że pękłam z zazdrości, ale sobie przypomniałam, że u mnie też śliczności rosną jak te głupie jakieś :-)))
OdpowiedzUsuńNo chyba, że tych wykopów zazdraszczasz...;o)
Usuń