Czasy mamy niespokojne...
Co i rusz Media donoszą, że jakiś poroniony człek umyślił sobie zdobyć władzę nad Światem...
Zawsze gdzieś...
Zawsze ktoś...
Pokój jest od zawsze równie niepewny jak pogoda...
Jaki mamy wpływ na owe "zachcianki" ??
Właściwie niewielki...
W czasach prehistorycznych wystarczało posiadać odpowiednich rozmiarów kij, potem trzeba było przywiązać do niego krzemień i już uzbrojeni byliśmy w dzidy...Ci z lepszym wzrokiem i pewniejszym ramieniem ciskali kamieniami...
Z czasem obrona własnego jestestwa wymagała coraz większych nakładów pracy, albo pieniędzy...
Ot, cywilizacja...
Czym bronić się mamy w naszych niepewnych czasach ??
No cóż...
Głowicę jądrową trudno wyprodukować w warunkach domowych...Kilka amnestii wyczyściło nasze schowki w broni palnej...Czyli co ?? Bezbronność ??
W życiu !!
Nie mam pojęcia, czy ów dar przeszedł genetycznie (bo przecież kiedyś byłam specjalistką w budowie procy), czy to troska o bezpieczeństwo Potomstwa, ale nasze Dzieciaki wpadły na domowy sposób wyprodukowania czołgu...
Tak, tak !!
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w warunkach domowych wybudować sobie czołg !!
Instrukcję dostałam na maila...
Przepis na budowę czołgu:
1. Przygotowanie niezbędnych części konstrukcyjnych.
2. Budowa gąsienic.
3. Technologię budowy dozorować powinien Czołgista, żeby w razie potrzeby umiał dokonać napraw w warunkach bojowych.
4. Montujemy podwozie, sprawdzając, czy rozmiary konstrukcji są odpowiednie do rozmiarów Czołgisty.
5. Rozpoczynamy montaż pancerza.
6. Na skończonej konstrukcji pancerza, osadzamy wieżyczkę z lufą.
7. Sprawdzamy wytrzymałość pojazdu (każdy czołg musi przejść testy bojowe).
8. Wyznaczamy cel bojowy.
9. Czołg przygotowany jest do inwazji, pozostaje nam jedynie, postarać się o odpowiednią amunicję...
Ale to akurat jest najmniejszy problem...;o)
Rewelacja! Już miałam zacząć gromadzić materiały do budowy czołgu w warunkach domowych, ale.... zorientowałam się, że nie mam czołgisty..... Z futrzaków mam tylko prawdziwego, dziewięcioletniego kota Filemona, który łazi swoimi ścieżkami i nie da się posadzić na żadnym czołgu. Muszę więc wymyśleć swoją wersję samoobrony, czy też ataku. :)
OdpowiedzUsuńDag
Skoro masz kota, to możesz się specjalizować w kontrwywiadzie...;o)
UsuńOK, ale jest problem, bo mój kot jest głuchy......
UsuńTo może dyktafon ?? Albo inwestycja w aparat słuchowy...;o)
UsuńHmmm, chyba jednak zrezygnuję z usług kota. Albo znajdę mu inne funkcje. N.p. jako latarkę...świeci zielonymi oczami w ciemnościach, Acha i napada z za winkla znienacka. Może się go da jednak wykorzystać do jakiejś samoobrony :)) , albo nawet ataku...:)
UsuńZawsze do samoobrony pozostaje Ci zawartość kuwety...;o)
UsuńI tego się trzymajmy zaczynam budować swój czołg oparty na waszej konstrukcji
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
j
Nie zapomnij tylko kupić odpowiedniej ilości pieluszek !! Rozmiar obojętny...;o)
UsuńCiekawość mi się udziela,
OdpowiedzUsuńa czym to się z niego strzela?
Tym się ładuje, co się w pieluszce znajduje...;o)
UsuńWniosek mój wysnuty,
Usuńto on ma dwie lufy!
Anatomia jest niezmienna,
Usuńarmatka wodna lub artyleria...;o)
kiedy amunicja znana,
Usuńto trzeba zacząć działania!
Super :))
OdpowiedzUsuń:o)
UsuńHihihi świetny ten czołg :-)))
OdpowiedzUsuńNie bądźmy wybredni,
Usuńbo obiekt jest przedni...;o)
A to białe w gąsienicach to zwoje bandaży są? Będzie jak znalazł do opatrywania rannych...:)
OdpowiedzUsuńWidać, że odwykłaś...To pieluchy...;o)
UsuńA już się bałam, że misiem będziesz strzelać!!!!!
OdpowiedzUsuń