Pamiętacie ile emocji wywoływał zeszłoroczny Sylwester ??
Ileż niepewności wywoływała owa nieszczęsna "13"- tka...
Ileż lęków...
I przyznam się, że po noworocznym błądzeniu, po beskidzkich szczytach i ja miałam dziwną niepewność...
Skoro tak rozpoczął nam się ten rok, to czego możemy jeszcze oczekiwać ??
W sumie, górska przygoda zakończyła się dobrze, ale ile strachu "ojedliśmy" się owej nocy, to nasze...
Ekstremalny powrót z Sylwestra na Kubalonce
Potem rozpoczęłam nierówny pojedynek z "systemem"...
Walka o "naguska"
Ten "pojedynek" spowodował, iż moja "wiara" w moc jednostki ogromnie wzrosła i postanowiłam kontynuować "wojenki"...
Skoro Ubezpieczyciel "poległ był" na polu mej chwały, to może i "służba zdrowia" również polegnie ??
W związku z tym zaraz po remoncie "naguska" wzięłam się za osobistą renowację...
Renowacja, czyli czas się wziąć za siebie
Fatum "trzynastki" jakoś się nie objawiało...
Kiedy wiosna zaczęła doskwierać nam już w trybie ciągłym, przyszedł czas na "wietrzenie futerek"...
Czyli...
Ruszyliśmy w plener...
Maj miesiącem "Szwędaka"
A że i to zakończyło się jakimś tam sukcesem, moja żądza "zwycięstw" obudziła się na dobre...
Postanowiłam zawalczyć o siebie w sposób mało konwencjonalny...
Kryminalne zagadki, czyli badamy włosa...
W tak zwanym "między czasie" oczekiwałam z utęsknieniem wakacji...
Wiem wiem...
Każdy czeka na wakacje...
Tyle, że nasze wakacje zapowiadały się "odkrywczo"...
Odkryliśmy Kaszuby...
Przy czymś takim to nawet Kolumb wymięka...
Odkryliśmy i pokochaliśmy Je tak płomiennym uczuciem, że gdyby nie odległość to pewnie by już od tej naszej miłości "spłonęły"...
Dostaliśmy bzika...
Bzik miał cztery nogi...Chlastał nas ogonem...I miał koński łeb...
Koński bzik...
Tego bzika przywieźliśmy do Zaścianka...
No cóż...Kaszuby w całości nam się w bagażniku nie zmieściły...
Akcja "renowacyjna" zaowocowała tym, że moja wiara we własne siły (a właściwie w siły mojego organizmu) sięgnęła szczytów...
Tatrzańskich Szczytów...
Taternicy...
Potem był znowu "koński łeb"...
Pierwsza jazda bez trzymanki...
A potem...
No cóż...
Szaleństwo ma różne objawy...
Po czterech latach wstrzemięźliwości...Po trzech latach smętnego spoglądania na nierozpakowane pudło, przyszedł czas na łyżewki...
Nadaję wam imię "Niewywracajki", czyli o łyżewkowych chrzcinach...
Echhh...
To wcale nie był "trzynastkowy" rok...
To był dobry Rok...Rok odkrywczy...Rok przygody...Rok pełen niespodzianek...
Nie był Rokiem bez smuteczków, bez kłopotów, bez problemów...
Był po prostu DOBRY !! Dziękuję Ci 2013 roku !! Spisałeś się na medal...:o)
I takiego właśnie życzę sobie i Wam...
Dobrego !! 2014...:o)
Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne podsumowanie :)) Moj tez nie byl najgorszy, choc jest jedna kwestia "do poprawek" . Wierze, ze ten nastepny bedzie lepszy, wiec szczesliwego nowego Roku :))
OdpowiedzUsuńNika
Dziękuję, za pokazanie roku w... pigułce.
OdpowiedzUsuńTo się działo w tym... 13-tym!!!
Życzymy następnego szczęśliwszego,
pogodniejszego, zdrowszego
i różnych, wymarzonych -ego,
LW
Niech ten nowy będzie taki sam lub lepszy :)) Wszystkiego najlepszego, Gordyjko :))
OdpowiedzUsuńBez paniki, ja tam nie robię podsumowań, bo mi się już wszystko miesza i myli. Moja nowa era zaczęła się w 2010 i niech trwa :-))) Liczyć każdy rok osobno to zbyt szczegółowa matematyka ;-)
OdpowiedzUsuńGordyjko to powtórki z rozrywki ci życzę!!Najlepszego!!!
OdpowiedzUsuńNo to Lepszego 2014 Roku abyśmy mogli o nim powiedzieć, zegnaj kochany byłeś wspaniały
OdpowiedzUsuńj
Ciekawość świata i odwaga zazwyczaj bywa nagrodzona! Życzę zdrowia by odwaga miała podstawy a ciekawość sama się znajdzie!..................;o))
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie. Oczywiście planu maksimum życzę:)
OdpowiedzUsuń