Ufff...no to sobie siadłam na chwilunię...
Nie to żebym gnała ostatnio z prędkością światła, bo moja górna kończynka skutecznie umie mnie spoziomować, ale tak jakoś znowu nam się doby skurczyły...
Jak nic, to widocznie panująca wilgoć ma na to wpływ...
Do tej pory, co prawda wydawało się nam, że już nic w te doby nie wbijemy, ale myliliśmy się znacznie...
Da się !!
Powiem więcej...
Nie dość, że się da, to jeszcze nam jakieś drobne rezerwy pozostają na sen i karmienie...
Co nas tak pochłania ??
Zakupy !! Zakupy !! Po trzykroć zakupy !!
Po ostatniej naradzie plemiennej, kiedy do naszej świadomości dotarło, że godzina "W" zbliża się nieubłaganie, postanowiliśmy, że w maju zamykamy kwestię zakupów tekstylnych definitywnie, aby móc zająć się później przyjemniejszymi sprawami, czyli zakończeniem spraw remontowych, przygotowawczych i zdobniczych...
Na pohybel...
Jak mus, to mus...
Tydzień temu zaliczyliśmy maraton marketowy...Jednym ciągiem...
Dlaczego ??
Wyszliśmy z założenia, że skoro mamy mieć zepsuty dzień, to niech będzie jeden, a nie pięć...
Wróciliśmy ledwie żywi, w łepetynkach zamęt, nogi ołowiane, a w siateczkach tylko echo hulało...
Lipa...
Musowo atak powtórzyć trzeba było...
W międzyczasie Pan N. postanowił podręczyć mnie tradycyjnym pytaniem...
"Co chcesz na imieniny ??"...
Orzesz...(ko)...
Cóż ja mogę chcieć ??
Ślubny widząc moją zagubioną minę rzucił lisi spojrzenie...
Oho !! Coś mi Chłopisko kombinuje...
Nic się zapobiegawczo nie odzywałam i myślenicę uskuteczniałam okrutną, jak tu plany mężowskie skomplikować...
Po dogłębnej analizie strzeliłam...
- Biżuterię do tej nowej kiecki...- ufff, wymyśliłam !!
Żebyście zobaczyli minę Ślubnego...
- Biżuterię ?? - Jego zdziwienie było okrutne.Jak nic spodziewał się jakiegoś bardziej "technicznego" zapotrzebowania, jakiejś technologicznej nowinki...
To się nazywa zrobić wrażenie...
"Biżuterię poproszę"...
Jak baba !! A co !!
Ciężkie to musiało być doświadczenie dla Pana N. bo Biedak taki się jakiś zamyślony i smutny zrobił...
Jak nic, babsko mu na starość dziwaczeje...
- Przecież biżuterię i tak kupimy... - zaczął tak jakoś delikatnie...
Oho !! Będzie podbieranie...
- Wesele ma priorytet... - próbowałam jeszcze...
Pan N. nie dyskutował...
W sobotę uwieziona zostałam w siną dal...
Tym razem trzeba było zapuścić się na nieznane tereny...W promieniu pięćdziesięciu kilometrów od Zaścianka nie znaleźliśmy nic godnego naszych pieniędzy...
Przybytek potęga...Tłumy jak onegdaj na pochodach majowych...Sklepy niczym egzotyczne papugi...
Orzesz...(ko)...
Już na progu czułam jak mnie będą nogi boleć...
- Zacznijmy tam... - zaproponował Pan N. kierując się do jednego z marketów...
No to zaczynamy...
Co prawda nie było to stoisko z odzieżą, ale jakoś tą wędrówkę rozpocząć trzeba...
Wymiana kilku grzecznościowych zwrotów z Panią Sprzedawczynią (miło było słyszeć, że wie o czym mówi) i ...Pan N. mi utonął...zniknął...odpłynął...
Wymarzone cacuszko spoczęło w dłoniach mojego Ślubnego, a ja już wiedziałam, że na imieniny nie dostanę biżuterii...
Hmmm...
A właściwie po co komu biżuteria ??
Dynda toto...Plącze się...Zgubić można...A potem leży równiutko poukładane w pudełeczku, bo na codzień w biżuterii nie chadzam...
Za to z nowym "przyjacielem" chadzać sobie mogę codziennie, całodobowo i wszędzie...
No może pod prysznic to niekoniecznie, ale w suchsze rejony owszem...
No dobra....Przyznam się...
Dostałam tableta...!!
Cudny jest !!
10 cali !! Android 4.0 !! Wejścia na USB, HDMI i mikro SD !!
- Żeby Gordyjka miała wygodę... - wyszeptał Pan N. i do tableta dodał słodkiego buziaka...
To się nazywa bonus...;o)
Tak właśnie Gordyjka rozwija się technologicznie...
Echhh...Żeby tylko ta doba tak okrutnie się nie kurczyła...
To cacuszko od... Samsunga?
OdpowiedzUsuńCo ja piszę od Pana N!
LW
Nie sama sunga ;-)
OdpowiedzUsuńTo ciągnąc dalej
OdpowiedzUsuńteż się pochwalę:
bo od czwartku mam
7 cali Sam...
Pozdrawiam,
podziwiam.
LW
To wspaniale Ludwiczku !! Rozpoczynamy nowy etap rozwoju komputerowego...:o)
UsuńCo to jest tablet??? To jakaś nowa firma od biżuterii? Nie znam... Jablonex był niezły:) A imieniny były, czy dopiero będą?
OdpowiedzUsuńTo taka współczesna wersja glinianej tabliczki i rylca...;o) Ostatecznie może służyć jako wisior albo broszka...;o)To dopiero imieninowe przedbiegi...:o)
UsuńTa okazja tak mnie mami,
OdpowiedzUsuńże przebieram już nogami.
LW
Uważaj żeby nie tupać
OdpowiedzUsuńi tablecika nie rozłupać...;o)
Dbam o niego,
OdpowiedzUsuńchucham stale,
jutro będzie
w... futerale,
a na razie
siedzi w stacji,
że widzę też...
przy kolacji.
Nóżki chodzą
mnie z przyczyny,
iż mają być...
imieniny.
LW
Mój w zasięgu wzroku leży
OdpowiedzUsuńchucham go też jak należy
i przytulam do serducha
szczęśliwa ze mnie dziewucha...:o)
W takim razie
OdpowiedzUsuńpożyczę na zapas,
bo przeoczę
i znów będzie "klapa".
Wyjaśnienie
tu będzie konieczne,
lepiej wcześniej
i bardzo serdecznie.
LW
Nie będę się konwenansów trzymać
OdpowiedzUsuńi się będę dopominać ;-)
Uleńka
OdpowiedzUsuń07:55:53
Tablet też mi chodzi po głowie, ale na razie odreaguję krótkim wypadem w góry.Mam słabość na ich punkcie.Pozdrawiam.Ula
Gór zazdraszczam w całej rozciągłości...:o)
UsuńNo to gratuluję trafnego prezentu od Pana N :) zna chlopina gordyjke od podszwki hehe..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ tą podszewką to ja bym nie przesadzała...;o)
Usuńoj tam oj tam hhe
UsuńByłam dzisiaj w sklepie komputerowym i pooglądałam sobie. Już wiem jak toto wygląda:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To się nazywa kobieca niewiara...mówiłam przecie, że tabliczka i rylec...zupełnie tak samo jak w starożytności...;o)
UsuńZazdraszczam intensywnie, ale bez zawiści :))
OdpowiedzUsuńAby Ci Maryjanko w tej zazdrości ulżyć przyznam, że od kilku dni mam zakwasy w palcu wskazującym prawej ręki...;o)
UsuńHehe - ulżyło (bez zawiści) :))
UsuńJakiś czas temu (kiedy intensywnie zaczęłam używać Excela), wysiadł mi kompletnie prawy nadgarstek. W pewnym wieku zbliżenie z technologią przychodzi z nieco większym trudem.
Maryjanka !! Ty przestań machać tą metryką bo Cię nadgarstek rozboli !! ;o)
UsuńJuż bez protestu
OdpowiedzUsuńuczę się... gestów.
LW
Proszę o...
OdpowiedzUsuńtelefon.
LW
A to jest najgorsze pytanie, jakie chłop nam może postawić... SAM powinien wiedzieć bezbłędnie, co akurat jest nam niezbędne do życia. A skąd on ma to wiedzieć, jak my same na ogół nie wiemy? Ale powinien! Jak kocha, to powinien, co nie?
UsuńBądźmy sprawiedliwe Helenko...Czy my zawsze wiemy o czym marzą nasze Chłopaki ?? A może Ich radość z otrzymanego od nas prezentu jest odrobinkę na wyrost ?? Parytety...parytety...;o)
UsuńLudwiczku !! Jeden mam !! Nie oddam :o)
Usuń