Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

środa, 31 stycznia 2024

Wyciorana...

     - A dlaczego chodzicie na takie długie spacery ?? - zapytał Wet w czasie październikowej wizyty...

Hmmm...Dlaczego ??

     Bo Luckiego wychowywała Matka Natura ??

     Bo był przez kilka lat osobnikiem samodzielnym ??

     Bo polował i te umiejętności w nim siedzą ??

     Bo był samcem Alfa ??

     Bo lubi się popisywać swoimi umiejętnościami ??

I tak bardziej po ludzku...

     Bo kilkukilometrowe spacery po lesie są zdrowe ??

     Bo mam czas, żeby dreptać bez celu (a właściwie z celem) ??

     Bo gdyby nie pies siedziałabym na kanapie ??

Ale Wet usłyszał wersję skróconą:

     Bo to lubimy...I pies i ja...;o)

     A od kiedy Mikołaj sprezentował mi swat watcha wiemy ile drepczemy i jaki wysiłek został w ten spacer włożony...Chociaż tylko pośrednio był to cel prezentu...Głównym celem był monitoring pulsu i ciśnienia (choćby z tym 10% błędem pomiaru)...;o)

     Po choróbsku, które dopadło Luckiego w zeszłym roku już nie ma śladu...Forma wróciła...Ruchomość stawów też...Suplementy odstawione na kilka tygodni...Dieta pozostawiona (chociaż lekkie jojo nas dopadło)...Nie jest źle...;o)

     Jedyne co zmieniło się drastycznie i na stałe, to psia szafa...;o)

     Nie możemy dopuścić do przemoczenia i przeziębienia kręgosłupa...Zupełnie jak u człowieków...;o)

     A że Lucky od Matki Natury dostał obfity podsierstek, który przy spadkach temperatur pojawia się w ilościach hurtowych i schnie po przemoczeniu nawet kilkanaście godzin, więc monitorowanie stanu pogody weszło nam w krew, w przedpokoju pojawiły się wieszaczki na psie kurteczki, a półka z psią garderobą się zapełniła...;o)

     Wersję jesienną już prezentowałam, czas na wersję zimową...;o)



     Ocieplana kurtka z kapturkiem...:o))))

Ochrona od odcinka szyjnego do lędźwiowego...

A ile się uśmieję z dyndających z kapturka uszu, to moje...;o)))

     I gdzie to cioranie ??

     Nasze spacery rozpoczynają się od leśnych ścieżek, bo przecież jakoś trzeba zacząć...Do pierwszego tropu...Echhh...

     Wiecie jaką trasą biega sarna po lesie ??

Ja wiem...

     Wiecie którędy kica zając ??

Ja wiem...

     Rozróżniacie psie łapy od lisich ??

Ja rozróżniam...

     Wszystkiego nauczył mnie Lucky i jego nos...

     Znam wszystkie trasy migracyjne...Wiem które stado którędy przechodziło...Nawet pogłowie "dziczyzny" mam policzone...;o)

A ile się napatrzyłam na zwierzaki, to moje...;o)

     Pewnie Leśniczy się dziwi widząc w chaszczorach tropy saren, psa i ślady traperów...;o)

Trapery tylko "niosą" smycz...

     Czasem psisko zerka na mnie niepewnie i pyta wzrokiem:

     - Przejdziesz, czy nie dasz rady ??

Chociaż z reguły radzi sobie wyśmienicie z wyborem trasy...

     A kiedy wywąchane jest już wszystko, psi nos należycie wymęczony, a ja marzę o kanapie, Lucky dobiega do pierwszej ścieżki i najkrótszą drogą prowadzi nas do domeczku...Las zmapowany ma idealnie...Dlatego możemy chodzić na nasze wyprawy nawet po zmroku...

Ostatnio Znajoma mnie zapytała:

     - Nie boisz się chodzić do lasu po ciemku ??

A ja zacytowałam mojego Bieszczadzkiego Dziadka...

     - Las nawet po ciemku krzywdy nikomu nie zrobi...

I taka jest prawda...

     Fajne jest to nasze "cioranie"...;o)

 

Biało-zielona flaga lasu...

Aleja drzew perłowych...;o)

14 komentarzy:

  1. Egzamin na tropiciela zdasz od ręki!
    U mnie poranne spacery tak wyglądają:
    - Psy były na spacerze, jakby co, niech nie udają, że nie...
    - A gdzie z nimi byłaś?
    - Ja??? Same były. Dorosłe są! Znają drogę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucky sam w lesie ?? Poszła bym siedzieć za kłusownictwo...;o)
      Ale tytuł tropiciela bardzo mi się podoba...;o)

      Usuń
    2. O moje nie mam obaw, bażanta to ja im wystawiam na spacerach ;-) Wczoraj po ziemi tropiły kota, który siedział na deskach w szopie i z góry obserwował psią nerwówkę, w ogóle go nie zobaczyły, takie fajtłapy

      Usuń
    3. My nawet szczura mamy w życiorysie...;o) Myszy, nornice i jaszczurki przestałam liczyć...;o) Fajtłapy są fajne !! ;o)

      Usuń
    4. A nie, szczur to zupełnie inna bajka, kundle są najlepsze w tępieniu szczurów, ale tego nie zaliczam do polowania na dzikiego zwierza

      Usuń
    5. Ten pisk i skowyt mam w uszach do dzisiaj...;o) To był "dziki szczur" wrzosowiskowy...;o)

      Usuń
  2. Nas ciorał Darek, pies wielkości 3 wiewiórek ;) Zwierzyny nie miał za bardzo gdzie tropić, może dlatego tropił...wodę. Dobrze, że jednak miał w sobie tyle rozsądku że nie próbował włazić do Odry, bo Oławę zaliczył niejednokrotnie. Orientację w terenie miał niesamowitą, zgubił się dwa razy daleko od domu i udało mu się samemu wrócić. A mieszkamy w centrum miasta, a on poradził sobie z ruchem ulicznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy fiefiórki to kawał psiura !! ;o) We Wrocku nawet człowiekom łatwo nie jest znaleźć drogę...;o)

      Usuń
  3. Fajne i kondycję zapewnia, jakbyście na maraton trenowali, a przy tym wiedza przyrodnicza wzrasta, brawo!
    Niby las krzywdy nie robi, ale i tak bym miała pietra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nawet miałam nas w zeszłym roku zgłosić do pewnej "wędrowniczej" imprezy, ale moja "pukawka" nie bardzo chce współpracować...;o)
      Co do cmentarzy Dziadek miał podobne zdanie...;o)

      Usuń
  4. Twój Bieszczadzki Dziadek ma rację, las i cmentarz krzywdy nie zrobią, bo najgorszą robi niestety człowiek. Tobie gratuluję kondycji i tytułu tropiciela, a Lucky'emu ściskam łapę. Ukłony Iwona Zmyślona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykre, ale prawdziwe...
      Dzięki za gratulacje...Za godzinę ruszam na kolejne "cioranie"...;o)

      Usuń
  5. Wy nie tylko wnuki macie genialne... ale i pieseczka :-))
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w ankiecie adopcyjnej miał adnotację: inteligencja - średnia...Chyba udawał "przygłupa"...;o)
      Z tym geniuszem Wnuków nie przesadzaj...;o)

      Usuń