Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

sobota, 27 marca 2021

Jak oszukać cwaniaka...

     Minęło półtora roku od kiedy Lucky stał się członkiem naszej rodziny, gdyby ktoś znał go wcześniej i zobaczył teraz...No cóż...Teraz to już całkiem inny pies...I nie mam na myśli podwojenia wagi...

     Z typowego psa "podwórzowego", który miał wszystkie przypadłości i zaszłości owego "gatunku",plus kilka traum na duszy i ciele, teraz to chodząca na czterech łapach łagodność...I miłość...

     Kocha nas wszystkich i nie waha się okazywać tego psiego przywiązania, chociaż nie da się ukryć, że głównym obiektem "uwielbienia" jestem ja...A ja w kuchni, to już uwielbienie absolutne...

     Po kilku miesiącach poznawania smaków (znał smak chleba i ziemniaków) teraz Lucky bez oporów próbuje różnych kąsków...Nawet psich...Chociaż "wędzone świńskie ucho", które dostał na powitanie, w dalszym ciągu jest głęboko zakopane pod kanapą (pewnie na gorsze czasy)...;o)

     Lucky wysoko ceni pełną michę...;o)

- Smacznego...- Dziękuję...;o)

 

Chociaż bywa, że robi sobie dobę postu...

     Po porannym spacerze czeka na niego miska z parówkami, a on wchodząc do klatki schodowej już się oblizuje...Za progiem energicznie rusza na śniadanie i zanim zdejmiemy buty, psisko jest po posiłku...

- Będę się delektował powolutku...

     

     Kiedy ruszamy na Wrzosowisko, nie ściągamy mu szelek...Taka procedura...

     Lucky wskakuje na kanapę i grzecznie czeka aż popakujemy manele i damy komendę do wyjścia...

     O dziwo, w tym roku nie drzemie w samochodzie, tylko leży i zerka przez okno...Czasem staje między przednimi siedzeniami i "pilnuje" drogi podsuwając łebek do drapania...

     Na Wrzosowisku jest gospodarzem, wszystkiego dogląda, wszystkiego pilnuje...Bardzo nas rozczula, kiedy siedzimy w "orzeszku", pijemy kawę, a on siada na progu i strzeże wejścia z ogromnym zaangażowaniem...

     Ale kiedy tym razem sięgnęłam po kijki do kiełbasek, zachowanie Luckiego mnie zastanowiło...Pamięta ??

Wykazał się takim entuzjazmem, że trudno było zachować powagę...

I mimo że nie lubi ognisk (jak każdy pies), kiedy pieką się kiełbaski, Luckiego od ogniska się nie ruszy...Siedzi i pilnuje...

Oczywiście tak jak tylko on potrafi...Nie narzucając swojej psiej "osoby", dyskretnie, z pewnej odległości...Ale kiedy idziemy z kijkami i kiełbaską do Orzeszka...

Klękajcie Narody !!

     Pochód otwiera najdumniejszy pies na Świecie...Lucky Przewodnik Kiełbasek...

     Uwielbia kiełbaskę z ogniska...;o)

- Ależ to smaczne...

     

     Dostaje maleńki kąsek, bo dla niego jest zawsze jedna na surowo...Pieczona nie jest dobrym pomysłem dla piesełków...

     Tym razem mieliśmy dwa dni wyjazdowe...Dzień po dniu...

     Na drugi dzień rano, śniadanie w misce, Lucky wraca ze spaceru i...Od razu wskakuje na kanapę i czeka...

Bez śniadania ??

Hmmm...

     Nauczył nas przez te kilkanaście miesięcy, że rozumie znacznie więcej niż może się nam wydawać...Wiemy, że jest bardzo uważny...Masę zachowań już pojmuje...Łapiemy "psi alfabet"...

     Na Wrzosowisku robi obowiązkowy obchód, uczestniczy czynnie w naszych pracach (szczególnie w kopaniu), a po kilku godzinach ewidentnie daje mi znaki, że czas szykować kijki na kiełbaskę !!

Wszystko się psu zgadzało...Ognisko się paliło...Kijki wisiały...Brzuszek zapobiegawczo był pusty...

     Gdzie kiełbaska ??

Nasz psi cwaniak sam siebie przechytrzył...;o)

     Po powrocie do domu parówki zniknęły w momencie, a Lucky siadł ostentacyjnie przy miskach z komunikatem w oczach:

     "Teraz kolacja !!"

Ewidentnie zostało psisko oszukane...;o)

- Chcesz kawałek ??

10 komentarzy:

  1. A ładnie to tak oszukiwać biednego pieseła? I za co to, za taką wierność i oddanie?
    Mądra psina :) A Wy się poprawcie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co myśmy zrobili ?? Toż sam się wkręcił !! Żeby nie napisać "wkiełbasił"...;o)

      Usuń
  2. No, żeby się to tylko nie skończyło obrazą psiego majestatu :P. Mądry pies, pogłaskaj go ode mnie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nie obrażalski...;o) jakoś to Twoje głaskanie wcisnę...;o)

      Usuń
  3. Nie tyle cwaniak, co pojętny uczeń, a wy zbyt często zmieniacie plany.
    Pies koleżanki zawsze czekał przy porannej kawie na swoje ciastko, gdy ostatnie słodycze znikały z talerza, znikał tez pies, kawa go przecież nie interesowała...
    A dlaczego nie było kiełbasek?

    OdpowiedzUsuń
  4. Lucky bardzo lubi się popisywać, że już coś wie...;o) Niestety, życie w systemie czterobrygadowym wyklucza codzienną stabilizację...Ludzie z trudem ogarniają, więc pieseł szans nie ma...Ale ma swoje rytuały...;o)

    Ileż można jeść kiełbasek ?? ;o)
    Jak się zrobi cieplej to upieczemy ziemniaczki, dopiero będzie radocha...;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uroczy ten amator kiełbasek i pieczonych ziemniaków. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. No pokiełbasiło się za bardzo, ale chyba głodny nie został do samej kolacji?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śniadanie z kolacją zjadł na późny obiad...;o)

      Usuń