Kto bardziej czekał ??
Zagadka nie do rozwiązania...
Kto bardziej się cieszył ??
Zagadka nie do rozwiązania...
Chociaż mamy naszego kandydata...;o)
Ale wybiła w końcu godzina "FuD"...Ferie u Dziadków...;o)
Zacząć musieliśmy z przytupem, więc zdobyliśmy Zamek...
Nie !! Nie ten...
Ten zdobyliśmy przy okazji...;o)
A że Matka Natura spisała się wspaniale, więc po nocnych opadach śniegu, sceneria zrobiła się prawdziwie bajkowa...
Zamek w śniegu ??
Rabsztyn prezentował się pięknie !!
Biorąc pod uwagę, że Zamek jest w remoncie (a właściwie w odbudowie), to mieliśmy wielkie szczęście, że Panowie Budowlańcy nas wpuścili...Było nas "akurat", żeby nie zakłócać prac...
Dzieciaki mogły zajrzeć w każdy zakątek, za każdy murek, do każdej dziury, a nawet rozejrzeć się z tarasu widokowego szukając znajomych punktów (oczywiście Księciunio, bo dla Princeski liczy się tylko, żeby było wesoło)...
Jak widać, wyprawa była niecodzienna, bo wpuszczono nas z Luckim, który, jak na prawdziwego turystę przystało, lustrował teren bardzo dokładnie przy pomocy nosa...A nawet wyjrzał przez balustrady tarasu, co było nie lada wyczynem (Lucky ma lęk wysokości)...
Dziadziuś zaprezentował obronę oblężonego Zamku, przy pomocy broni pacyfistycznej...
Wracając do "naguska" Dzieciaki "łapały zające" na obiadek, przewracając się z piskiem na śliskiej drodze...Zabawa była przednia...;o)
Smuteczek przyszedł chwilkę później..."Już wracamy ??"...
Za krótko...Za mało...
Echhh...
No to wieczorkiem Dziadkowie dołożyli jeszcze spacerek z psem, przy latarence, latarkach i sztucznych ogniach...Wystarczyło...
Ufff...;o)
Jak fajnie... I tęsknota do następnego razu.
OdpowiedzUsuńJeszcze bez tęsknotki, bo to dopiero pierwszy dzień...;o)
UsuńFajny mieliście dzień i ten wieczorny spacer z latarkami, super. A zamek imponujacy, chyba sama miałabym ochotę go zdobyć :))
OdpowiedzUsuńJak tylko "odbudują" nasz Zamek, to zaprosimy Wszystkich na wyprawę...;o)
UsuńWyobrażam sobie jakie zadowolone były Wasze Wnuki i pieseczek :-))
OdpowiedzUsuńKsięciunio uwielbia buszowanie po zamkach, Princeska uwielbia myszkowanie po zakamarkach (czym wyżej tym lepiej), Luckiemu wystarcza, że jest z nami i uczestniczy w zabawie...;o)
UsuńAkurat zima też sprawiła sie jak należy, więc ferie zimowe znaczy naprawdę zimowe. A bałwanek zimowy gdzie? Bez bałwana nie ma zimy ani ferii :-(
OdpowiedzUsuńBałwanek był malusi, bo mróz za duży, a cierpliwość Princeski ograniczona...Ale "sztuka" się liczy...;o)
UsuńŚwietnie żeście zaczęli!!!
OdpowiedzUsuńChyba coraz więcej zamków odbudowują?
Na tak wyślizganej drodze też bym "zające łapała" ;)
"Orle Gniazda" idą do odbudowy hurtowo...Zakłamanie historii pełną gębą...Ale kasa robi swoje...;o)
UsuńUdało się nam przebrnąć bezpiecznie, ale zajęcy "na obiad" było spore stado...;o)
Same wielkie atrakcje, zamki, spacery ze światłami, niech żyją ferie u dziadków!
OdpowiedzUsuńO "Eliksir Młodości" trzeba dbać...;o)
UsuńMoi też mieli być u mnie na ferie. Kwarantanna wszystko pokrzyżowała. A tęsknię jak wariatka.
OdpowiedzUsuńMy wstrzeliliśmy się "między" różne "dziwactwa"...;o)
Usuń