Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

poniedziałek, 4 maja 2020

Przykra nieżyczliwość...

     Różnorakie "ograniczenia" dały się nam już we znaki...Jedne bardziej, inne mniej...
     Na blogach pojawiają się opowieści o ludzkich odruchach, które budzą się z wieloletniego letargu i o życzliwości, której wielkie pokłady gdzieś tam mamy "zakopane"...Czas najwyższy...;o)
     Ale, że lubię być "na odwertkę", więc dzisiaj o gordyjskiej nieżyczliwości będzie...
     Jednym z utrudnień, które nas dopadło, było ograniczenie klientów w placówkach pocztowych...
     Nasza, osiedlowa poczta, malusia jest, obsługa jednoosobowa...Do tej pory pracowała na dwie zmiany...
     Po ogłoszeniu "czasu zarazy" poczta czas pracy skróciła...(Jedna z Pracownic ma Nielota w domu)...
     Czas pracy od 9:00 do 15:00...Ani minutki dłużej...
     Z tego trzeba wyciąć czas dla "65+", od 10:00 do 12:00...I zaczyna się kataklizm...
     Poczta nawet w normalnych warunkach ledwo ogarniała rzeczywistość i nastawić się trzeba było na stanie w ogonku...
     Pikanterii dodaje też fakt, że Spółdzielnia zamknęła jedyną kasę i część Lokatorów czynsze regulowało właśnie przez Pocztę...
     Pech chciał, że właśnie pocztą przybyła do nas oczekiwana przesyłka z lekami Pana N. ...
Nie mieliśmy pojęcia jakie wyzwanie przed nami stoi...
Odebrać przesyłkę !!
Niby nic...A jednak...
     Ustawiłam się w ogonku pierwszego dnia...
     Byłam w pierwszej dziesiątce, więc spoglądałam na sytuację optymistycznie...
     Po czterdziestu pięciu minutach stanie, mój optymizm, mimo zakazu poszedł w las...
     Byłam piąta o 9:45 i perspektyw na poprawę sytuacji nie było...
     Pani z obsługi jest nam znana z (powiedzmy) skrupulatności...Każdą czynność robi tak powolnie, że krew w człeku buzuje...Teraz doszło Jej jeszcze dezynfekowanie...
Orzesz...(ko)
Poległam...
Leki Pana N. pozostały w magicznej paczuszce...
Postanowiłam nazajutrz atak powtórzyć...
     Byłam piąta !!
Optymistycznie !!
Teoretycznie powinnam mieć szanse...
     W kolejce spotkałam cztery Osoby "z wczoraj"...Jedna Pani stała już trzeci dzień (była przede mną)...Chłopak jak ja miał dublet w życiorysie...
     Od lat mieszkamy na jednym Osiedlu, więc atmosfera w kolejce piknikowa...
     Ogonek dziesięcioosobowy (już całe Osiedle wie, że Pani z Poczty więcej przez godzinę nie ogarnie)...
     Po trzydziestu minutach jestem trzecia...
Pech chciał, że przed nami był "Pan hurtowy" z całą reklamówką "poleconych"...
I nagle...
     - Niech mnie państwo przepuszczą !! - słyszymy kategoryczne żądanie młodej Kobiełki...- Muszę odebrać przesyłki, a zostawiłam tygodniowego noworodka z Dziadkiem...
     "Ogonek" spogląda na siebie z niedowierzaniem, a "Dziewiątka i Dziesiątka" bledną lekko...
     Życzliwość walczy z logiką, że aż echo niesie...Chociaż w kolejce panuje milczenie...
     Dwóch Facetów za mną ma popołudniową zmianę, więc "wypadną" z kolejki...
     - Bardzo mi przykro, ale ja Pani nie wpuszczę...- oświadczam...- Usiłuję odebrać przesyłkę z lekami drugi dzień...- stwierdzam...
     - Ja trzeci dzień odbieram przesyłkę z rękawiczkami i płynem dezynfekcyjnym...- mruczy Kobieta przede mną...
     Oddech ulgi przetacza się przez koniec "ogonka"...
     Panienka wybucha słowotokiem...O ludzkiej życzliwości...
I dodaje...
     - Mój Ojciec był tu już rano, o siódmej, ale mu wydać nie chcieli przesyłek...
Zonk...
     - Może dlatego, że o siódmej Poczta była zamknięta ?? - pytam retorycznie...
     - Przejęzyczyłam się !! To było o ósmej !! - agresywnie atakuje Kobiełka...
     - I znowu pudło...- stwierdzam...- Gdyby Tatuś był pod Pocztą, to by pewnie doczytał, że jest czynna od 9-tej...A że ja byłam tutaj o ósmej i nikt nie stał (poszłam zanieść zakupy do domu, a po powrocie byłam już piąta), więc ośmielę się stwierdzić, że albo Tatuś mija się z prawdą, albo Pani kłamie...
     "Ogonek" chichocze, ale nikt w wymianę zdań się nie włącza...
     - Jest Pani...- zaczyna Młoda...
     - Nieżyczliwa ?? - kończę...- Bo jeśli chce Pani użyć innego epitetu, to stoi tutaj sześć Osób, które będą go słyszeć i zaświadczą o użyciu...
     Dziewczyna ma łzy w oczach i jest mi Jej żal...Niepotrzebnie skłamała...To zawsze boli...
Znika spod Poczty po angielsku...
     "Dziewiątka i Dziesiątka" składają mi piękny ukłon...
     "Ósemka i Siódemka" uśmiechają się życzliwie...
     Chłopa za mną chce mi postawić piwo...
Kobieta z "trzeciego podejścia" odwraca się do mnie...
     - Gdyby nie zakaz i grożący mandat to bym Panią uściskała...- wyznaje...
A mnie jest przykro...

22 komentarze:

  1. Czasami asertywność jest przykra, choć, niestety, bywa konieczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odrobina uczciwości nawet w czasach zarazy się przydaje...;o)

      Usuń
  2. Kłamstwo ma krótkie nogi, ale takie bezczelne - żenada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo krótkie !! Do kartki na drzwiach Poczty kilka metrów...;o)
      Pokolenie "dejmi"...;o)

      Usuń
  3. Też by mi przykro było, ale "dejów" tak trzeba potraktować. Bo im się wydaje, że wszystko wolno, wszystko się należy i muszą mieć na już i zaraz. A to tak nie działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że musimy uczestniczyć w ich procesie edukacyjnym...;o)

      Usuń
    2. Rodzice nie wychowali, zajęci budowaniem nowej Polski i biznesów i teraz mamy skutki.

      Usuń
    3. Obydwa pokolenia mają przechlapane...;o)

      Usuń
  4. A z jakiego powodu Ci przykro? bo nie widzę przyczyny...
    Na pocztę się nawet nie zapuszczam, kartek na święta nie wysłałam,jeśli coś zamawiamy to przez kuriera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwyczajnie i po ludzku, bo ta sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca...;o)

      Usuń
    2. Nie wszystko zależy od naszej woli czy intencji...

      Usuń
    3. Może to i dobrze...;o)

      Usuń
  5. Dużo znaków wskazuje, że pokolenie "dejmi" może być zmuszone do zmiany postaw...
    Muszę iść na pocztę odebrać emeryturę, w poprzednim miesiącu listonosz dotarł na górę, w tym miesiącu zabrakło mu sił. U nas poczta duża, ciekawe jak tam z obsługą klienta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż taką optymistką nie jestem...;o)
      Będę trzymać kciuki za bezkolizyjny odbiór stypendium !! ;o)

      Usuń
    2. Stypendium :))) Dobre :)
      W poniedziałek poszłam na pocztę, bo wyszłam z domu na pół godziny i w tym czasie listonosz się przytachał i awizo zostawił. Poszłam krótko przed zamknięciem i udało się bez kolejki praktycznie. A byłam po lekturze Twojego postu... ;)

      Usuń
    3. Po zakończeniu akcji "65+" i otwarciu kasy spółdzielnianej u nas też się poprawiło...;o)

      Usuń
  6. Nie pierwszy i nie ostatni raz będzie Ci przykro. Czasem nie da się inaczej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałabym się do tego nie przyzwyczajać...;o)

      Usuń
  7. Kochana zachowałaś się pięknie. Co niektórym się wydaje, że wszystko się im należy, nawet idąc po trupach do celu. U mnie podobna sytuacja na poczcie, też jedno okienko i te same godziny, co u Ciebie, jedynie w poniedziałek 14.00 do 20.00, a w pozostałe dni jeszcze przerwa od 13.00 do 13.30. Dwa razy w poniedziałki zaliczyłam godzinną kolejkę, bo musiałam opłacić rachunki. Godziny wyjęta z życiorysu, spędzone bezproduktywnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas "popołudniowy" jest piątek, ale to dzień dla porannej zmiany, bo przez resztę tygodnia nie załatwią nic...;o)

      Usuń
  8. Gordyjeczko - postapiłabym tak samo.
    A potem też byłoby mi przykro.
    Trzymajmy się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy się puścić, ale w naszym wieku to nie wypada...;o)

      Usuń