Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 5 stycznia 2020

Na spacerze...

Idę sobie z psem na spacer, drzewa szumią w śpiącym lesie,
zza zakrętu słychać kroki, ciężki oddech echo niesie.
Wychodzimy na polankę, tą przy torach niedaleko,
idzie sobie ścieżką facet, na smyczy "frędzelka" wlekąc.
York, wiadomo, jest nieduży, bez "frędzelków" ze dwa kilo,
jego pan to kawał chłopa, i to właśnie mnie zdziwiło.
Pies maleńki, nie wyrabia, zamaszystych, dziarskich kroków,
gdyby nie długaśna smyczka, to by zniknął mi z widoku.
Facet kroczy, psina zgnana.
Niech czort weźmie tego pana !!
Idę dalej...Lucky niucha, bo uwielbia niuchać wszędzie...
Może znów namierzy sarny ?? Wtedy piękny widok będzie...
Ale niuch miał inny tytuł...Golden wyszedł zza pagórka...
Za goldenem kroczy człowiek, albo raczej jego kurtka...
Golden młody, chce pobrykać, to podbiega, to przysiada,
za nim człapie "chuchro człeczek", bardzo dziwna to parada.
Człek przypięty do tej smyczy, to przyspiesza, to przystaje,
ewidentnie z tym "pieseczkiem" facet rady już nie daje.
Może jednak radę da ??
Niech czort weźmie tego psa !!
Idę dalej...Lucky niucha, bo uwielbia niuchać wszędzie...
Może trafi na zające ?? To dopiero ubaw będzie...
Tak człapiemy, mało spiesznie, kupkę mamy już za sobą...
Ja prowadzę dialog prosty, z tą moją szalona głową...
Gdyby los był sprawiedliwy, a faceci pomyślunek,
psami by się wymienili i skończyłby się ten frasunek...
York z "chucherkiem" w świat by człapał,obaj w tempie "równonocy",
a ten wielki z tym goldenem, energicznie w las by wkroczył...
Ponoć pies się upodabnia do swojego opiekuna,
ale te nie mają szansy - tak mój czerep to wydumał...
Idę dalej...Lucky niucha, bo uwielbia niuchać wszędzie...
Może trafi choć wiewiórkę ?? Bo inaczej, nudno będzie...
Nic nie trafił, zakręcamy...Do "Sokoła" ścieżka wiedzie...
Ja rozglądam się na boki, Lucky biegnie trochę w przedzie...
Zapach w nozdrza bije miły...Chyba nóżki się pichciły...
I rosołek...I wędlinki...Nam obojgu ciekną ślinki...
Smycz zawisła między nami, Lucky siada na podjeździe,
Nie ma bata, pod "Sokołem" chyba dłuższy postój będzie...
Psisko chwilkę poniuchało, bo uwielbia niuchać wszędzie...
Dziarsko do domu wracało, wiedząc, że tam micha będzie...
Po śniadaniu spojrzał na mnie, jakby chciał mi podziękować,
i powiedzieć, tak po psiemu: "Ty umiesz lepiej gotować"...;o)

14 komentarzy:

  1. Moje gratulacje, miło się czytało i gęba uśmiechnięta:-)
    A wiesz, ja tez widuję odwrotne stany czyli wielkich facetów z mikro psami lub wielkie psiska z drobnymi właścicielkami - to taka moda czy co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło,
      bo o uśmiech mi chodziło...;o)

      Nie pojęłam jeszcze tej tajemnicy...;o)

      Usuń
  2. Gratuluję poematu:) Czytałam z przyjemnoscia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Paradoksy, jakich w życiu pełno. Ale najważniejsze, że Lucky wyspacerowany i zadowolony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trudno go zadowolić...Cieszy go każdy drobiazg...;o)

      Usuń
  4. I mnie się pyszczysko uśmiechnęło :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój sąsiad którego mało co widać, chodzi z pitbullem i od razu staje się widoczny ;)
    Sympatyczny wierszyk :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo że to psina,
    Lepiej nie zaczynać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wczoraj zobaczyłam cos podobnego: podejrzany zarośnięty i przerosnięty mięśniak - menel pod sklepem alkoholowym z jakimś psim kurduplem (nie znam się na rasach) z kokardką na łebku na pasku, myślałam, że parsknę śmiechem

    OdpowiedzUsuń
  8. Spacer z psem dostarcza wielu emocji i jest źródłem obserwacji i spostrzeżeń.
    Ale to zabrzmiało.:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. "Rymcioklepka" doskonała
    I u mnie uśmiech wywołała.

    OdpowiedzUsuń